Dunja Mijatović, komisarz Rady Europy ds. praw człowieka.
Dunja Mijatović, komisarz Rady Europy ds. praw człowieka.

Komisarz Rady Europy w Polsce. Narzeka na brak dostępu mediów do granicy z Białorusią

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 57
Komisarz Rady Europy ds. praw człowieka Dunja Mijatovic rozpoczęła wizytę w Polsce od spotkania z organizacjami pozarządowymi, które działają na rzecz imigrantów. Teraz Bośniaczka porozmawia z przedstawicielami rządu.

Dunja Mijatović odwiedziła Warszawę z powodu sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Dziś doszło do kolejnego, większego szturmu w Kuźnicy. Atak imigrantów i białoruskich pograniczników trwał ponad 2 godziny - odparły je oddziały Straży Granicznej, wojska i policji. Ranni od rzucanych kamieni zostali polski żołnierz, strażniczka i 7 policjantów.  

Zobacz: 


- Widzimy ogromne cierpienie ludzi, którzy są tam pozostawieni w niepewności. To, co robi Białoruś, jest absolutnie nie do przyjęcia, jak manipuluje się ludźmi - komentowała na "gorąco" komisarz Rady Europy ds. praw człowieka. Mijatović najpierw spotkała się z burmistrzem Michałowa i działaczami organizacji pozarządowych, którzy domagają się humanitarnego traktowania imigrantów. Wśród jej rozmówców byli też wolontariusze WOŚP. 

Bośniaczka narzekała na brak udziału dziennikarzy w strefie przygranicznej z powodu stanu wyjątkowego. - Trudno mi zrozumieć, dlaczego w XXI wieku, kiedy dziennikarze w sytuacji wojny mogą być na miejscu konfliktu, a tu nie mogą! To powinno być umożliwione, również dla organizacji humanitarnych i międzynarodowych, w tym dla ONZ i dla innych, które wykonują swoją ważną pracę - wskazała Mijatović. 

- Bardzo nam pani komisarz podziękowała. To są takie rzeczy, które są jednomyślne z ideą wspólnej Europy. Właśnie dlatego tutaj ona jest, aby przyjrzeć się, wydać swoją ocenę na temat standardów przestrzegania praw człowieka na granicy polsko-białoruskiej - komentował Jurek Owsiak, lider WOŚP. 

- Jeżeli dochodzi do takich sytuacji, gdzie musimy działać zgodnie z konwencjami, z prawem, musimy się liczyć z tym, że przyjeżdżają ludzie, którzy to kontrolują, którzy chcą pomagać i to obserwować - podsumował. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka