Białorusini wszczęli śledztwo przeciwko polskim służbom
Białoruska agencja państwowa Biełta poinformowała, że "Białoruski Komitet Śledczy wszczął postępowanie karne ws. wczorajszych zamieszek w pobliżu przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica".
Reżimowa agencja donosi, że Polsce zarzucono "zbrodnię przeciwko bezpieczeństwu ludzkości". Na miejscu zdarzenia od wczoraj pracują białoruskie służby, które zajmują się zbieraniem dowodów na rzekome przestępstwa polskich strażników granicznych, policji i wojska. Śledczy zabezpieczają m.in. ślady substancji drażniących i toksycznych, których miały używać polskie służby.
Ale Polska była prawdopodobnie przygotowana na taki scenariusz. "W godzinach wieczornych w miejscu, w którym atakowano granicę RP i skąd rzucano w Polaków między innymi kamieniami, pojawili się białoruscy funkcjonariusze, którzy zachowywali się jakby zabezpieczali dowody w śledztwie" - pisał jeszcze wczoraj Stanisław Żaryn na Twitterze.
Zgodnie z białoruskim prawem za popełnienie zbrodni przeciw ludzkości grozi kara śmierci. Według definicji białoruskiej za taką uznaje się akty okrucieństwa w związku z przynależnością etniczną, narodową, rasową czy poglądami politycznymi i religią.
SW
Przeczytaj też:
Polski generał: Mam wrażenie, że niektórzy czekają aż dojdzie do rozlewu krwi na granicy
Były szef MON wprost o wojsku i wojnie z Białorusią. "Pierwszej wojny też nikt nie chciał"
Dwie siłowe próby przekroczenia granicy. Błaszczak: Noc niestety nie była spokojna
Komentarze