Babcia Kasia. fot. Twitter/@GrzegorzFurgo
Babcia Kasia. fot. Twitter/@GrzegorzFurgo

"Babcia Kasia" ostatecznie uniewinniona! "Broniła demokratycznych zasad państwa"

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 130
Aktywistka Katarzyna Augustynek nazywana "babcią Kasią" została prawomocnie uniewinniona od zarzutu naruszenia nietykalności policjantów. Do zdarzenia doszło podczas kwietniowego protestu ws. sędziego Igora Tuleyi. Zdaniem sędziego Sądu Najwyższego, babcia Kasia pokojowo demonstrowała w obronie państwa demokratycznego w pokojowym proteście, co było okolicznością łagodzącą.

- Wobec uczestników tego zgromadzenia została wszczęta interwencja policji, która w przypadku uniewinnionej miała charakter nieproporcjonalnego użycia środków przymusu, wobec celu tego zgromadzenia i jego pokojowego przebiegu - powiedział w uzasadnieniu  orzeczenia SN sędzia Marek Pietruszyński.

Czytaj też: Finał sprawy o znieważenie policjantów. Babcia Kasia niewinna

"Babcia Kasia" oskarżona po proteście ws. sędziego Tuleyi

Do wydarzeń, które stały się przedmiotem oskarżenia, doszło 21 kwietnia br. podczas protestu - właśnie przed gmachem Sądu Najwyższego. Protest związany był z posiedzeniem Izby Dyscyplinarnej SN - wówczas powołana przez władzę instytucja rozpoznawała wniosek prokuratury o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie warszawskiego sędziego Igora Tuleyi do prokuratury.

Grupa osób blokowała m.in. wjazd na parking przed gmachem Sądu Najwyższego. Policja przekazywała, że w związku z protestem zostały zatrzymane trzy osoby. Zarzuty usłyszała m.in. "Babcia Kasia" - Katarzyna Augustynek (zgodziła się na podanie nazwiska ). Dotyczyły one znieważenia funkcjonariuszy i naruszenia ich nietykalności "poprzez kopanie po nogach, szarpanie i uszczypnięcie w rękę".

W końcu kwietnia br. warszawski sąd rejonowy uniewinnił kobietę - jak relacjonowano w mediach sąd wskazywał na pokojowy charakter protestu, brak tamowania ruchu oraz rozbieżności pomiędzy wnioskiem o ukaranie, a obrazem całego zajścia wynikającym z nagrań np. z telefonów. W połowie czerwca br. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał to uniewinnienie w mocy.

Kasację od tego prawomocnego orzeczenia w drugiej połowie września złożyła prokuratura. Oceniała m.in., że argumenty przytaczane przez sądy mogą stanowić tzw. okoliczności łagodzące, ale nie mogą być podstawą uniewinnienia w tej sprawie. Prokuratura chciała w związku z tym przekazania sprawy do ponownego rozpoznania w II instancji.

Czytaj więcej: Babcia Kasia zatrzymana po demonstracji w Warszawie. Ktoś rzucił w policjanta kamieniem

"Babcia Kasia" ostatecznie uniewinniona 

Sąd Najwyższy w Izbie Karnej oddalił tę kasację jako "oczywiście bezzasadną". Jak mówił sędzia Pietruszyński, nie było podstaw do zakwestionowania przeprowadzonej przez sąd II instancji kontroli ustaleń faktycznych z tej sprawy.

- Rozstrzygnięcie SO świadczy o trafnym zaakceptowaniu wszechstronnej analizy wszystkich dowodów, zarówno osobowych, jak i rzeczowych, w tym tych z samej istoty bardzo obiektywnych, czyli zapisów wideo przebiegu zgromadzenia - wskazał.

W ocenie SN "niewątpliwe jest, że zgromadzenie, w którym uczestniczyła oskarżona miało charakter spontaniczny".

- Zostało zwołane przez grupę osób reprezentującą tę część społeczeństwa, która hołduje zasadom demokratycznego państwa prawnego w celu wyrażenia swojego sprzeciwu wobec kontynuowania działalności przez Izbę Dyscyplinarną - zaznaczył sędzia Pietruszyński.

- Zgromadzenie takie nie było nielegalne i podlegało ochronie konstytucyjnej- podkreślił SN.

Dodał, że okoliczności sprawy nie wskazują, żeby zachowanie uniewinnionej "stanowiło zagrożenie publiczne" - kobieta stała podczas protestu w miejscu wyjazdu z parkingu SN, z którego "w czasie utrwalonym na nagraniu nie korzystał żaden samochód".

- Skoro tak było, to w sytuacji pokojowego charakteru zgromadzenia spontanicznego, władze publiczne powinny wykazać pewien stopień tolerancji, aby gwarantowana w konstytucji wolność zgromadzeń nie zatraciła swej istoty - zaznaczył sędzia.

- Tej dozy tolerancji ze strony organów policji w stosunku do zachowania uniewinnionej zabrakło - podsumował sędzia Pietruszyński.  

Sędzia SN z uchylonym immunitetem 

Przypomnijmy, że Izba Dyscyplinarna we wrześniu uchyliła immunitet sędziemu Pietruszyńskiemu. Powód? Prokuratura próbuje postawić mu zarzut nieumyślnego niedopełnienia obowiązku. W dniu 23 października 2019 r. Sąd Najwyższy wstrzymał wykonanie wyroku sądu wobec mężczyzny, który został skazany na ponad 3 lata więzienia. Pietruszyński nie ustalił, czy w momencie podjęcia decyzji o wstrzymaniu wykonaniu wyroku, skazany odbywał karę. Śledczy twierdzą, że poszkodowany spędził bezzasadnie blisko miesiąc czasu w zakładzie karnym. 

Czytaj też:


image



KJ, GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo