Autorstwa Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=81251574
Autorstwa Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=81251574

Pracownicy sanepidu drżą o posady po tekście Onetu. Trwa wielkie polowanie

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
Wśród pracowników sanepidu panuje teraz atmosfera strachu. Boją się, że zostaną zwolnieni z powodu publikacji Onetu, który ujawnił dane o szczepieniach wśród polityków. Główny inspektor sanitarny Krzysztof Saczka nakazał inspektorom wojewódzkim i powiatowym przekazanie mu list pracowników, którzy mają dostęp do baz danych z wynikami testów i szczepień. Chce sprawdzić, kto przekazał serwisowi dane ministrów, posłów i szefa TVP Jacka Kurskiego - informuje "Wyborcza".

Wszystko zaczęło się od publikacji Onetu, który ujawnił, że Jacek Kurski poleciał na Eurowizję Junior z dodatnim testem koronawirusa. Prezes TVP przekazał sprawę do prokuratury, która bada sprawę pod kątem wykradzenia poufnych danych. W tym tygodniu Onet opublikował kolejny tekst, w którym opisuje, którzy politycy PiS się zaszczepili, a którzy zataili fakt nie przyjęcia szczepionki.

Obawy o utratę pracy wśród pracowników sanepidu

Jak podaje "Wyborcza", już dzień przed publikacją Onetu w niektórych oddziałach sanepidu odbyły się zebrania z dyrektorami wojewódzkimi. - Było o różnych sprawach, ale o jednej dyrektor mówił szczególnie zdenerwowany, wręcz przygnębiony. Że ktoś zagląda do bazy testów i szczepień, że nie spodziewał się, że wśród naszych pracowników są tak nieodpowiedzialne osoby. I że służby ich wytropią - powiedział w rozmowie z „Wyborczą" pracownik sanepidu.

W środę spotkania odbywały się już w całym kraju, a jedynym tematem były wycieki danych. Inna pracownica sanepidu, z którą porozmawiała "Wyborcza" mówiła o tym, że dało się odczuć atmosferę zastraszenia i paniki. Pracownikom przekazano, że najpóźniej pojutrze służby znajdą tych, którzy szukali danych polityków. Wielu pracowników obawia się teraz zwolnienia.

Czytaj też:

Służby prowadzą gorączkowe poszukiwania winnych

Listy pracowników, którzy mają dostęp do baz danych z wynikami testów i szczepień, zostały już utworzone i według "Wyborczej" ma na nich być około 800 osób. Co więcej, wewnętrzne śledztwo w instytucji zdążył już potwierdzić jej rzecznik Szymon Cienki.

Dla funkcjonowania inspekcji taka atmosfera może stanowić problem. Po rozpoczęciu polowania na winnych pracownicy boją się wchodzić do bazy w obawie, że na nich też padnie cień podejrzeń o wyciek danych. 

- Efekt tej akcji to paraliż sanepidów. Ludzie się wystraszyli i teraz boją się zaglądać do tych baz, bo ich jeszcze potem „wytropią" - zdradza na łamach "Wyborczej" jeden z pracowników sanepidu.

SW


Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo