Uchodźcy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Zosinie, fot. PAP/Wojtek Jargiło
Uchodźcy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Zosinie, fot. PAP/Wojtek Jargiło

Już milion uchodźców z Ukrainy przekroczyło polską granicę. Rzecznik rządu mówi, co dalej

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 46
Dzisiaj o godz. 20.00 liczba osób, które uciekły z Ukrainy do Polski przekroczyła milion - poinformowała w niedzielę wieczorem polska Straż Graniczna. To milion ludzkich tragedii, milion osób wygnanych z własnych domów przez wojnę - podkreślono.

Wcześniej w niedzielę Straż Graniczna podała na Twitterze, że najwięcej osób granicę przekracza na przejściach granicznych w Medyce i w Korczowej.



Według danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych, większość osób, które przybywają do Polski, to obywatele Ukrainy. Wśród uciekających przed wojną są też Polacy, a także obywatele Uzbekistanu, Białorusi, Indii, Nigerii, Algierii, Maroka, Afganistanu, Pakistanu, USA czy Rosji.

Przewodniczący Rady Europejskiej broni Polski

- Rasizm na polsko-ukraińskiej granicy to rosyjska propaganda - powiedział w niedzielę w wywiadzie dla radia France Inter przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, komentując doniesienia o dyskryminacji afrykańskich studentów uciekających z Ukrainy.

- Rosja uruchomiła wrogą propagandę, aby spróbować zaszczepić podejrzenia, wątpliwości w krajach afrykańskich w czasie, gdy prowadziliśmy dyplomatyczną batalię w ONZ" przeciwko wojnie na Ukrainie - skomentował przewodniczący Rady Europejskiej, który razem z premierem Mateuszem Morawieckim był w tym tygodniu na jednym z polsko-ukraińskich przejść granicznych i widział na własne oczy, co się tam dzieje.

- To prawda, że po stronie ukraińskiej przez kilka dni stały bardzo długie kolejki na granicy (...), bo Ukraińcy chcieli ustalić, kim byli ludzie opuszczający terytorium kraju - przyznał Michel. Zapewnił, że ani po stronie ukraińskiej, ani po stronie polskiej "nie dochodzi do świadomej dyskryminacji kogokolwiek".

Rzecznik rządu: Liczymy, że po konflikcie na Ukrainie wrócą do domu

Jak powiedział Piotr Müller w niedzielę w Polsat News, trudno oszacować całkowitą liczbę uchodźców, którzy przyjadą do Polski. - Przygotowujemy się – dodał, powołując się na projekt specustawy o pomocy dla obywateli Ukrainy. - Ta koalicja solidarności, która powstała, to jest coś pięknego, i liczę, że będzie to trwało jak najdłużej, ale niestety, musimy się szykować na to, że wojna na Ukrainie może trwać wiele miesięcy – powiedział.

Zauważył, że projektowana ustawa przewiduje "systemowe wsparcie" przez pierwsze dwa miesiące dla wszystkich osób, które przyjmują uchodźców, "aby częściowo zrefinansować te koszty". Ma to być ok. 1200 zł na osobę miesięcznie.

Jak powiedział, ustawie ma towarzyszyć przyznanie prawa pobytu i do pracy, "aby – dodał - te osoby znalazły w Polsce tymczasowy drugi dom, bo cały czas liczymy, że po konflikcie na Ukrainie wrócą do domu".

Pytany o rozwiązania, planowane na dalszy okres niż dwumiesięczne wsparcie przewidywane w projekcie, Müller powiedział: "w dalszej perspektywie to po prostu normalne wejście na rynek pracy, korzystanie z edukacji. I to jest to rozwiązanie i charakterze systemowym" - mówił.

Piotr Müller w "Jastrzębowski wyciska"


Polska będzie zabiegać o pomoc finansową od UE

Zapowiedział podjęcie tematu systemowej pomocy dla ukraińskich uchodźców na poniedziałkowym posiedzeniu Rady UE.

- Nie mówimy o mechanizmie relokacji, mówimy w tej chwili o wsparciu finansowym. Bo te osoby będą wybierały, gdzie chcą mieszkać – zaznaczył rzecznik rządu. Wyraził przekonanie, że wielu zechce zamieszkać w Polsce, gdzie mają rodziny. - Jesteśmy w stanie temu podołać, o ile te środki będą w sposób solidarny dzielone – powiedział. Dodał, że obecnie "Polska przygotowuje specjalny fundusz, ale już są deklaracje, że w działaniach pomocowych weźmie też udział Unia Europejska". Przypomniał też deklaracje USA i Kanady.

Pytany o koncepcję rozłożenia napływu uchodźców i kierowania ich także do mniejszych miejscowości, rzecznik powiedział, że takie działania są podejmowane. Zapewnił, że "system zabezpieczania potrzeb tych osób jest skonstruowany tak, że odbywa się w całym kraju". Zwrócił uwagę, że ci, którzy mają w Polsce bliskich w różnych rejonach Polski "naturalnie udają się do tych rodzin czy znajomych". Jak powiedział, władze chciałyby uniknąć tworzenia dużych ośrodków, w których uchodźcy pozostawaliby przez dłuższy czas.

ja


Czytaj też:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka