Jakub Kumoch (źródło: PAP)
Jakub Kumoch (źródło: PAP)

Polska broni swoich racji ws. Mig-ów 29. "Tak grają duże państwa"

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 98
— Polska zagrała tak, jak grają duże, szanujące się państwa. Dokładnie tak zachowałyby się Niemcy czy Francja — powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch, pytany o oświadczenie MSZ dotyczące przekazania myśliwców.

Jakub Kumoch odwiedził w środę TVP Info oraz radio TOK FM. Pytany był o kwestię przekazania Ukrainie myśliwców MiG-29. Przywołano oświadczenie ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, który oznajmił, że Polska gotowa jest, by "niezwłocznie i nieodpłatnie przemieścić wszystkie swoje samoloty MiG-29 do bazy w Ramstein i przekazać je do dyspozycji rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki". "Jednocześnie Polska zwraca się do Stanów Zjednoczonych Ameryki o dostarczenie jej używanych samolotów o analogicznych zdolnościach operacyjnych" - wskazał Rau.

Wnioski wyciągnięte z historii

— Polska, mówiąc bardzo otwarcie, nie pozwoliła z siebie zrobić winnego tragedii Ukraińców — mówił Jakub Kumoch w TVP Info.

— Już znamy z historii takie momenty, kiedy ktoś czegoś nie zrobił gdzieś daleko, albo z jakich przyczyn nie mógł zrobić, a potem rachunki wystawiane są tym, którzy byli na miejscu — dodał.

Prezydencki minister ocenił słowa zachodnich polityków, mówiących o tym, że Polska sama powinna dostarczyć myśliwce za wschodnią granicę jako "niefortunne", które trzeba było potem wyjaśniać stronie ukraińskiej, którzy uważali, że Polska to blokuje.

— Trzeba każdemu po kolei wyjaśnić, że to nie Polska blokuje, że Polska jest gotowa konstruktywnie rozwiązać tę sprawę i że zdaje sobie sprawę, że na Ukrainie trwają zbrodnie wojenne — mówił.

Zobacz też:

Polska zrobi wszystko, by pomóc Ukrainie

— Obrońcom Ukrainy trzeba pomóc. Teraz pytanie brzmi: w jaki sposób im pomóc, aby przekonać część zachodnich partnerów, że na nich nie spadnie bomba atomowa, bo rozumiem, że to jest główna obawa wielu naszych zachodnich partnerów, nie mówię tylko o Stanach Zjednoczonych, mówię tutaj o partnerach europejskich — oznajmił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

— Bardzo liczne rzeczy są na stole i będą na stole, ponieważ Polska Ukrainy nie zostawi i Polska będzie próbowała zrobić wszystko, żeby zbrodnie na Ukrainie powstrzymać — zapewnił.

Kumoch o podejściu USA

Kumoch odniósł się do uwagi, że Stany Zjednoczone nie chcą bezpośrednio przetransportować MiG-29 ze swoich baz, więc jak inaczej można spowodować, aby ta broń znalazła się w ukraińskiej przestrzeni powietrznej, jeśli nie poprzez jakąś formę przetransportowania ich z terytorium państwa NATO.

— Stany Zjednoczone nie chcą, żeby te samoloty trafiły z baz amerykańskich, ale teraz, dzięki temu, co się teraz stało, wiemy, że Stany Zjednoczone tego nie chcą, a nie wypowiedzią sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych sugerują, że to Polska nie chce — powiedział.

Zagraliśmy jak duże, szanowane państwa

Na antenie radia TOK FM, polityk ocenił, że w sprawie oświadczenia dotyczącego przekazania myśliwców "Polska zagrała tak, jak grają duże, szanujące się państwa".

— Dokładnie tak zachowałyby się Niemcy czy Francja, gdyby zostały postawione w sytuacji w jakiej w tej chwili postawiono Polskę — dodał.

— Polska jest odpowiedzialnym partnerem i odpowiedzialnym sojusznikiem NATO i uważa, że wszelkie działania, które mogłyby doprowadzić do starcia z Rosją całego Sojuszu, bo artykuł 5 (Traktatu Północnoatlantycki, który mówi o tym, że atak na jedno z państw NATO jest powinien być interpretowany przez pozostałe państwa członkowskie jako atak na nie same) byłby automatyczny, wymagają konsultacji z sojusznikami — oznajmił Kumoch.

Czy MiGi zostaną przetransportowane do Ukrainy?

Prezydencki minister spytany został, czy jest szansa na to, że samoloty MiG-29 znajdą się na Ukrainie.

— Jestem głęboko przekonany, że taka szansa jest — oznajmił. — Gdyby tej szansy nie było to w ogóle nie byłoby tej dyskusji — dodał. 

— Pytanie jest następujące, kto zapewnia bezpieczeństwo Polsce, gdyby Rosji przyszło coś strasznie głupiego do głowy tzn. w odpowiedzi na przekroczenie przez pierwszego MiG-a granicy np. doszłoby do jakiegoś, na mniejszą skalę, jestem przekonany, ataku na polskie terytorium — mówił Kumoch i pytał, czy byłaby to odpowiedzialność Polski, czy całego Sojuszu.

Ten konflikt już u nas jest

— Widzimy na Zachodzie, a mówię tu nie o Amerykanach, tylko o partnerach europejskich, głęboką chęć powstrzymania się od tego konfliktu. My na ten luksus pozwolić sobie nie możemy, bo ten konflikt - on u nas jest. On przychodzi do nas najpierw z dziećmi i kobietami z Ukrainy, a jutro, jakby się coś złego stało z Ukrainę, to Rosjanie się nie zatrzymają na Ukrainie — mówił Kumoch.

Wiceszef MSZ na temat ryzyka wynikającego z przekazania myśliwców

— Nie może być tak, że Polska ma jako jedyny kraj NATO ponosić ryzyko, a pozostałe kraje nie miałyby w żaden sposób tego nam kompensować czy współdzielić; będziemy dalej rozmawiali z naszymi sojusznikami o samolotach MIG-29 — mówił w środę wiceszef MSZ Paweł Jabłoński na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia.

Jabłoński zwrócił uwagę, że ws. samolotów dla Ukrainy "zaczęliśmy być wywoływani do tablicy" takimi wypowiedziami, jak amerykańskiego sekretarza stanu Antony'ego Blinkena, że "mamy rzekomo zielone światło od kogoś na jakieś działania, które mielibyśmy podejmować na naszym własnym terytorium, co samo w sobie jest z zasady nietypowe".

— To nie jest tak, że Polska samodzielnie chce podejmować jakieś decyzje, które mogą wpływać na bezpieczeństwo NATO. Tak samo inni członkowie NATO nie powinni samodzielnie podejmować decyzji, które mogą w nieproporcjonalnie dużym stopniu wpłynąć na bezpieczeństwo Polski — oznajmił Jabłoński.

USA i poważne obawy NATO

We wtorek rzecznik Pentagonu John Kirby odniósł się do polskiej oferty przekazania Ukrainie samolotów za pośrednictwem USA.

— Perspektywa myśliwców "w dyspozycji rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki" startujących z bazy USA/NATO w Niemczech, by wyleciały w kontestowaną przestrzeń powietrzną (...) budzi poważne obawy dla całego Paktu Północnoatlantyckiego. Po prostu nie jest dla nas jasne, by istniało dla tego rzeczowe uzasadnienie — oświadczył Kirby.

Podkreślił, że choć rozmowy z Polską i innymi sojusznikami na temat samolotów i związanych z nimi "trudnych wyzwań logistycznych" nadal trwają, to uważa, że polska propozycja jest nie do zaakceptowania.

Decyzje powinny być podejmowane jednogłośnie

Premier Mateusz Morawiecki powiedział we wtorek, że "jakiekolwiek decyzje o dostarczeniu broni ofensywnej powinny być podejmowane na poziomie całego NATO jednogłośnie", a Polska nie może samodzielnie podjąć takiego kroku, gdyż nie jest ona stroną wojny na Ukrainie.

Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział w niedzielę, że Stany Zjednoczone rozważają wysłanie samolotów do Polski, jeżeli Warszawa zdecyduje się przekazać myśliwce Ukrainie. Przedstawiciele polskich władz zapewniają, że nie podjęto żadnej decyzji w tej sprawie, a postanowienia w tej kwestii powinny zapadać w ramach NATO.


RB


Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka