Dmitrij Miedwiediew dwoi się i troi w oskarżeniach pod adresem Polski. Fot. Flickr/Jürg Vollmer
Dmitrij Miedwiediew dwoi się i troi w oskarżeniach pod adresem Polski. Fot. Flickr/Jürg Vollmer

Miedwiediew znowu atakuje Polskę. Drwi z Morawieckiego, wypomina Smoleńsk

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 48
Dmitrij Miedwiediew kolejny raz zaatakował Polskę i rząd w stylu rosyjskich tub propagandowych. Były prezydent oskarżył Polaków o rusofobię, premiera Mateusza Morawieckiego nazwał "towarzyszem" i dodał, że wykorzystywano politycznie katastrofę smoleńską do oskarżeń pod adresem Moskwy.

Dziś Dmitrij Miedwiediew pokusił się nawet o wpis w języku polskim. - Nie dziwi mnie wypowiedź tow. Morawieckiego, że rusofobia, o której wczoraj tylko mówili, stała się dziś mainstreamem Polski, przyjęta jako oczywista idea i kraj z nią żyje - czytamy na oficjalnym profilu rosyjskiego polityka. 

"Polska zamienia się w linię frontu NATO", ale "dla bezpieczeństwa paneuropejskiego takie nastawienie jest znacznie groźniejsze niż mityczne »rosyjskie zagrożenie«" - pisze były prezydent Rosji na łamach propagandowej gadzinówki "Sputnik Polska". 

Przeczytaj: 

"Jednocześnie ani największe kraje UE, ani Stany Zjednoczone nie uważają Polski za solidnego partnera strategicznego" - uderza w relacje Polski z zagranicznymi partnerami. Miedwiediew ocenia, że stosunki polsko-ukraińskie "nie są płynne", natomiast Warszawa nie pomaga Kijowowi w pełnej integracji z Unią Europejską. Rosjanin absurdalnie oskarżył rząd o chęć aneksji zachodniej Ukrainy. 

"Terytoria ukraińskie są dla Warszawy jak łakomy kąsek, a Polska używa antyrosyjskiej retoryki, aby ukryć swoje prawdziwe intencje" - stwierdził Miedwiediew. "W polskiej telewizji bez wyrzutów sumienia pokazują mapę podziału tego nieszczęsnego państwa, gdzie jego zachodnie regiony są zaliczane do Polski" - kłamie współpracownik Władimira Putina. 

"Jest oczywiste, że nie można tego zrobić zgodnie z prawem. Możliwe jest wywołanie ostrego odwetu ze strony Ukraińców i potępienia ze strony innych europejskich sąsiadów. Warszawa ma jednak sprawdzoną od dawna metodę usprawiedliwiania swoich niehonorowych działań. W tym celu mistrzowsko wykorzystuje antyrosyjską retorykę, za każdym razem przekształcając ją w histerię" - opisuje Miedwiediew. 

Zdaniem rosyjskiego polityka, Polska za wszystkie swoje winy i nieszczęścia od zawsze oskarża Moskwę. Miedwiediew kolejny raz też nawiązał do katastrofy smoleńskiej. W liście, opublikowanym 21 marca, sugerował, że 10 kwietnia 2010 r. był szansą na pojednanie między Polską a Rosją, jednak wszystko zaprzepaścił rząd PiS od 2015 roku. Teraz Miedwiediew oskarża polskich polityków o wykorzystywanie tragedii w Smoleńsku do podniesienia słupków poparcia. 

"Widać, że najbardziej wściekłych rusofobicznych elit w Polsce nie obchodzi prawda o śmierci własnego przywódcy. Dla nich jest to kolejny powód do czerpania korzyści z antyrosyjskiej retoryki, zmobilizowania własnych szeregów i osiągnięcia korzystnych wyników politycznych. To smutne, że niemoralny taniec na grobach stał się standardową praktyką polityczną czołowych sił politycznych w Polsce i jej przywódców. Dlatego wszelkie próby kontaktu z nimi są bezcelowe" - zasugerował Miedwiediew.  

Zobacz: Wulgarny list Miedwiediewa o Polsce. Polityk wściekły za wyprawę do Kijowa

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka