Papież Franciszek. Photo by Marko Vombergar/ALETEIA CC BY 2.0
Papież Franciszek. Photo by Marko Vombergar/ALETEIA CC BY 2.0

Papież podjął decyzję, czy pojedzie do Kijowa. Dlaczego Franciszek nie mówi o Putinie?

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 28
Papież Franciszek udzielił szczerego wywiadu dla argentyńskiego dziennika "La Nacion". Opowiedział w nim, dlaczego nie mówi o Putinie i Rosji w kontekście wojny na Ukrainie. Oznajmił też, że nie uda się z pielgrzymką na Ukrainę, gdyż następnego dnia mogłyby spaść bomby i wizyta nie przyniosłaby efektów.

Franciszek, zapytany przez argentyński dziennik "La Nacion" o to, dlaczego nie wymienia z nazwiska prezydenta Władimira Putina ani Rosji w kontekście wojny na Ukrainie, odparł: - Papież nie wymienia nigdy głowy państwa, a tym bardziej kraju, który jest większy od jego głowy państwa. 

Mówiąc o wysiłkach na rzecz mediacji w sprawie wojny na Ukrainie, papież podkreślił: - Są zawsze procedury. Watykan nigdy nie odpoczywa. Nie mogę mówić o szczegółach, bo to przerwałoby wysiłki dyplomatyczne. Ale próby nie ustaną - zapewnił. 

"Duża część wojny skończy się w pierwszych dniach maja"

- Dwóch kardynałów wyznało mi, że mają nadzieję na to, że w pierwszych dniach maja skończy się duża część wojny, jeśli nie sama wojna. To informacje, którymi oni się zajmują, choć nikt nie ma pewności, że koniec końcem to nastąpi - wyjawił Franciszek.

W nawiązaniu do swej bezprecedensowej wizyty w ambasadzie Rosji przy Stolicy Apostolskiej tuż po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, papież tłumaczył się tak: - Poszedłem sam. Nie chciałem, żeby ktoś mi towarzyszył. To była moja osobista odpowiedzialność. To była moja decyzja, którą podjąłem podczas bezsennej nocy, gdy myślałem o Ukrainie - zwierzył się Franciszek.

Papież Franciszek nie pojedzie na Ukrainę 

- To jasne dla tych, którzy chcą wiedzieć dobrze, że sygnalizowałem rządowi, że natychmiast może położyć kres tej wojnie - wyjaśnił. - Szczerze mówiąc chciałbym zrobić coś, aby nikt już nie zginął na Ukrainie. Nikt więcej. I jestem gotów zrobić wszystko - dodał. 

- Cała wojna jest anachroniczna w taki sposób i na tym etapie cywilizacji. Także dlatego - stwierdził - publicznie pocałowałem flagę ukraińską. To był gest solidarności ze zmarłymi, z ich rodzinami i tymi, którzy cierpią z powodu emigracji - kontynuował swoją myśl Franciszek. 

Dlaczego jednak głowa kościoła katolickiego nie uda się do Kijowa, by wesprzeć moralnie i duchowo obywateli, władze i żołnierzy? - Nie mogę zrobić czegoś, co wystawiłoby na ryzyko wyższe cele, jakimi są zakończenie wojny, rozejm albo przynajmniej korytarz humanitarny - oznajmił Franciszek. 

- Jak przysłużyłoby się to, gdyby papież pojechał do Kijowa, a wojna byłaby kontynuowana następnego dnia? - zapytał. 

Nadal dobre relacje z rosyjskimi duchownymi 

Franciszek ocenił, że relacje z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem są "bardzo dobre". - Żałuję, że Watykan musiał zawiesić następne spotkanie z patriarchą Cyrylem, planowane na czerwiec w Jerozolimie - ujawnił. Przypomnijmy, że rosyjska cerkiew popiera inwazję na Ukrainie. 

- Nasza dyplomacja zrozumiała, że nasze spotkanie w tym momencie mogłoby wywołać wielkie zamieszanie - zakończył. 

MP

Czytaj dalej:




Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka