Wiceszef MSZ Marcin Przydacz zapowiedział, że Polska będzie oczekiwać od strony rosyjskiej wyjaśnienia sprawy oblania farbą polskiej ambasady. Źródło: Twitter/Intermarium24
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz zapowiedział, że Polska będzie oczekiwać od strony rosyjskiej wyjaśnienia sprawy oblania farbą polskiej ambasady. Źródło: Twitter/Intermarium24

Ambasada RP w Moskwie oblana farbą. Wymowny komentarz wiceszefa MSZ

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 16
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz zapowiedział, że Polska będzie oczekiwać od strony rosyjskiej wyjaśnienia sprawy oblania farbą polskiej ambasady. "Jeśli takie zdarzenie miało miejsce, to trzeba ustalić sprawców tego typu działań" – powiedział.

W środę po południu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać, jak nieznani sprawcy oblewają polską ambasadę w Moskwie czerwoną farbą. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał PAP, że polski ambasador w Moskwie Krzysztof Krajewski potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Jak dodał Jasina, w chwili obecnej ambasador czeka na przybycie policji.

Dopytywany o dalsze kroki dyplomatyczne w związku z tym incydentem, Jasina przekazał, że jeśli tylko takie kroki zostaną podjęte, to MSZ poinformuje o nich.

"Placówki dyplomatyczne cieszą się odpowiednim immunitetem" 

O komentarz do tej sytuacji poproszono też Przydacza na konferencji prasowej w Waszyngtonie. Wiceszef polskiej dyplomacji przebywa tam obecnie m.in. w związku ze spotkaniem liderów Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. "Jakiekolwiek próby tego typu reagowania na sytuacje, która miała miejsce w Warszawie są oczywiście absolutnie nieakceptowalne. Placówki dyplomatyczne, dyplomaci cieszą się odpowiednim immunitetem" - powiedział Przydacz.

"Nie wydaje mi się, by tego typu incydent wymagał szerszego komentarza, poza tym, że będziemy oczekiwać od strony rosyjskiej wyjaśnienia tej sprawy, jeśli takie zdarzenie miało miejsce i ustalenia ewentualnych sprawców tego typu działań" - dodał wiceszef MSZ.

W poniedziałek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, ponieważ 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.

W środę ambasador Polski w Moskwie został wezwany do rosyjskiego MSZ. Jak przekazał dziennikarzom na briefingu prasowym Jasina, spotkanie Krajewskiego w rosyjskim MSZ trwało ok. 20 minut i miało "rzeczowy charakter".

"Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec pana ambasadora ustny protest z uwagi na wydarzenia z poniedziałku na cmentarzu. Pan ambasador powtórzył podstawowe tezy stanowiska, jakie przedstawił wcześniej minister (spraw zagranicznych Zbigniew) Rau dla mediów, a także, co wyraziło MSZ w oświadczeniu. I na tym spotkanie ambasadora się zakończyło, żadnych dodatkowych informacji czy decyzji nie było" - powiedział Jasina. Zaznaczył, że Krajewski pozostaje na stanowisku.

MP

Czytaj dalej:


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka