Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew z kolejną próbą zastraszenia Zachodu. Jego zdaniem konflikt nuklearny w rzeczywistości planowany jest przez Zachód. (fot. Twitter, Flickr)
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew z kolejną próbą zastraszenia Zachodu. Jego zdaniem konflikt nuklearny w rzeczywistości planowany jest przez Zachód. (fot. Twitter, Flickr)

Miedwiediew znów straszy Zachód. Kolejne absurdalne tezy byłego prezydenta Rosji

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Były prezydent Rosji i wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew za pośrednictwem Telegramu po raz kolejny wypowiedział się na temat możliwego ataku jądrowego, w przypadku przegranej przez Federację Rosyjską wojny na Ukrainie.

Miedwiediew straszy Zachód

— Jeśli to nie Rosja wygrywa, to najwyraźniej Ukraina. Cel Ukrainy w wojnie został nazwany przez reżim kijowski – powrót wszystkich terytoriów, które wcześniej do niego należały.To znaczy ich zabranie Rosji — stwierdził Miedwiediew. — To zagrożenie dla istnienia naszego państwa i rozpad dzisiejszej Rosji, stąd jest to bezpośredni powód wykorzystania paragrafu 19 „Założeń polityki państwowej Federacji Rosyjskiej w dziedzinie odstraszania nuklearnego” — napisał na Telegramie.

Zdaniem byłego rosyjskiego prezydenta "konflikt nuklearny" w rzeczywistości planowany jest przez Zachód.

— Co to jest, jeśli nie bezpośrednią prowokacją wojny światowej z użyciem broni jądrowej. Nazwijmy rzeczy po imieniu. Kraje zachodnie popychają świat do wojny globalnej. I tylko całkowite i ostateczne zwycięstwo Rosji jest gwarancją przeciwko światowemu konfliktowi — dodał Miedwiediew.


Putin: "Nie musimy uderzać w Ukrainę bronią atomową

Władimir Putin wypowiadał się także podczas forum Klubu Wałdajskiego, gdzie zaprzeczył, by Rosja szykowała atak bombą jądrową na Ukrainie. Stwierdził też, że z powodu polskich wpływów w średniowieczu "spolonizowano zachodnie ziemie rosyjskie".

— Zrozumieliśmy samych siebie, jesteśmy wielkim państwem, stać nas na to — oznajmił. Według Władimira Putina, to Zachód dąży do konfrontacji z Moskwą, stąd pojawiają się doniesienia o możliwym konflikcie nuklearnym. 

— Tak długo, jak ta broń istnieje, tak długo będzie istnieć groźba jej użycia. Obecna dyskusja na ten temat jest prymitywna, bo Zachód szuka tylko pretekstu do konfrontacji z Rosją. (...) Nie musimy uderzać w Ukrainę bronią atomową. Nie ma to sensu - ani politycznego, ani wojskowego — zapewnił Putin.

Zdaniem prezydenta Rosji, "operacja specjalna" na Ukrainie to de facto wojna domowa, ponieważ Rosjanie i Ukraińcy to "jeden naród".

W swoim przemówieniu Putin nawoływał do odwrotu ze ścieżki wojny i podjęcia dialogu przez Zachód. 

— Rosja nie chce występować przeciwko zachodnim elitom. Nie próbujemy stać się hegemonem. Rosja jedynie broni swojego prawa do istnienia i nie pozwoli się usunąć z mapy — mówił Putin. — Nasze przesłanie jest jasne: przestańmy być sobie wrogami, żyjmy w harmonii. Zbudujmy nasze relacje na zaufaniu, dialogu i doprowadźmy do pokoju — podsumował.

Ćwiczenia zmasowanego ataku jądrowego pod okiem Putina

Pod koniec października na poligonie Kura, znajdującym się na położonym na rosyjskim Dalekim Wschodzie półwyspie Kamczatka, przećwiczono "zmasowane" uderzenie jądrowe. 

Niezależny portal Meduza cytował wówczas komunikat służby prasowej Kremla, według którego „zadania ćwiczebne strategicznych sił powstrzymywania zostały zrealizowane w pełnym zakresie, wszystkie rakiety dosięgnęły celów i potwierdziły swoje parametry”.

Przekazano także komunikat Putina: — W kierunku poligonu Kura na Kamczatce wystrzelono międzykontynentalną rakietę balistyczną Jars z państwowego kosmodromu doświadczalnego w Plesiecku. Z morza Barentsa wystrzelono rakietę balistyczną Siniewa. Do wykonania zadań użyto także samolotów Tu-95MS, z których wystrzelono rakiety manewrujące klasy powietrze-ziemia — podano.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka