"The Guardian" donosi, że Rosjanie prawdopodobnie palili zwłoki swoich poległych żołnierzy na wysypisku śmieci w Chersoniu. (fot. Twitter)
"The Guardian" donosi, że Rosjanie prawdopodobnie palili zwłoki swoich poległych żołnierzy na wysypisku śmieci w Chersoniu. (fot. Twitter)

Makabryczne odkrycie w Chersoniu. Rosjanie palili ciała swoich żołnierzy na śmietniku?

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 43
Świadkowie z wyzwolonego Chersonia przekazali korespondentowi brytyjskiego dziennika "The Guardian", że Rosjanie na miejscowym wysypisku palili zwłoki zabitych w walce żołnierzy. Ciała w workach były przywożone na miejsce ciężarówkami. Dziennik przekazuje, że Kreml w ten sposób chciał ukryć rzeczywistą skalę strat poniesionych w wojnie na Ukrainie.

Rosjanie palili zwłoki swoich żołnierzy?

"The Guardian" przekazał, że wśród stert śmieci znaleźć można m. in. rosyjskie flagi, mundury i hełmy wojskowe. Podczas rosyjskiej okupacji wysypisko przez większość czasu było zamknięte. Świadkowie powiedzieli, że Rosjanie pilnowali terenu, na który wjeżdżały ciężarówki, które przywoziły czarne worki. Potem nad polem śmieci unosić miał się czarny dym i okropny smród.

— Po okolicy rozchodził się charakterystyczny zapach palonego mięsa — donosi korespondent "The Guardian" Luke Harding. Według świadków najwięcej ciał Rosjanie palili latem.

— Za każdym razem, kiedy nasza armia ich ostrzeliwała, Rosjanie zwozili tu ciała — powiedziała dziennikowi 40-letnia Iryna, mieszkanka Chersonia. Po raz pierwszy dojść do tego miało w czerwcu, po zintensyfikowanych atakach na rosyjskie pozycje.

Świadkowie opisują wydarzenia na wysypisku

Korespondent "The Guardian" był na miejscu, by porozmawiać z pracującymi tam ludźmi.

— Rosjanie przyjechali kamazem pełnych śmieci i trupów i wszystko to wyładowali — powiedział jeden z pracowników, który był naocznym świadkiem. Dodał, że jego zdaniem zwłoki nie były zakopywane, tylko zasypywane kolejnymi warstwami odpadów. Podkreślił, że nie wie, czy były to zwłoki żołnierzy czy cywilów.

Z kolei 45-letnia Switłana Wiktorina, która razem z mężem wywoziła śmieci na wysypisko powiedziała, że przy wjeździe na jego teren Rosjanie ustawili posterunek kontrolny.

— Nie wolno nam było wjeżdżać na ten teren, kiedy oni palili ciała — powiedziała. — Powiem wam jak było. Przyjechali tu, postawili kilku na straży, rozładowali i spalili — opisała. — Jednego dnia mój mąż i ja przyjechaliśmy o złej porze. Akurat załatwiali swoje "sprawy". Mąż dostał z całej siły pałką w twarz — powiedziała Switlana. Przyznała również, że nie znalazła szczątków. — Spalili wszystko — powiedziała.

Informację "Guardiana" udostępnił na Twitterze wiceszef ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko.

— "The Guardian" podaje, że mieszkańcy wyzwolonego Chersonia przekazali, że Rosjanie palili zwłoki swoich żołnierzy na wysypisku śmieci. Teraz skrawki rosyjskich flag, hełmy i ubrania można dostrzec na stosie śmieci — napisał na Twitterze.


"Śmierdziało palonym mięsem"

Według niektórych pracowników wysypiska Rosjanie wybrali jego najbardziej ustronny rejon. Jeden ze świadków stwierdził, że Rosjanie mogli zaminować ten obszar. Obecnie nie można dojść bezpośrednio w to miejsce ze względów bezpieczeństwa.

— Cokolwiek tam robili, śmierdziało palonym mięsem, a dym był bardzo gęsty — powiedział mężczyzna.

"The Guardian" przekazuje, że o paleniu zwłok rosyjskich żołnierzy mówią dziesiątki mieszkańców Chersonia.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka