Reprezentacja Niemiec na mundialu w Katarze. Źródło: EPA/Friedemann Vogel
Reprezentacja Niemiec na mundialu w Katarze. Źródło: EPA/Friedemann Vogel

Japonia sensacyjnie ogrywa Niemcy. Ten mecz zostanie zapamiętany też z innego powodu

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 70
Mimo, że to początek mundialu to i tak na długo Mistrzostwa Świata w piłce nożnej 2022 zostaną zapamiętany, jako "sensacyjne". W środę reprezentacja Niemiec, jeden z faworytów do końcowego sukcesu, przegrała z Japonią. Oprócz wyniku, kibice zapamiętają ten mecz również z powodu gestu, jaki podopieczni Flicka wykonali tuż przed meczem.

Drużyny Niemiec i Japonii po raz pierwszy spotkały się na mundialu. Niemcy nie przegrali dwóch poprzednich spotkań towarzyskich z "Niebieskimi Samurajami" - jedno wygrali, drugie zremisowali - 3:0 w 2004 i 2:2 w 2006 roku. Wszystkie siedem goli w tych starciach strzelono w drugiej połowie. Tym razem historia się nie powtórzyła.

Niemieccy piłkarze poparli akcję "One Love"

Niecodzienny gest tuż przed meczem wykonała reprezentacja Niemiec. Piłkarze "Die Mannschaft" podczas prezentacji zakryli sobie rękoma usta. Niemiecki związek na Twitterze wyjaśnił, że to odpowiedź na zakaz władz FIFA noszenia przez kapitanów zespołów tęczowych opasek, popierających akcję "One Love", i groźbę sankcji. Co ciekawe, na meczu obecny był prezydent FIFA Gianni Infantino.

"Swoją opaską kapitańską chcieliśmy dać przykład wartości, którymi kierujemy się w drużynie narodowej: różnorodności i wzajemnego szacunku. Bądźcie głośni razem z innymi narodami. Nie chodzi tu o przesłanie polityczne: prawa człowieka nie podlegają negocjacjom" – tłumaczy niemiecki związek.

"Zakazać nam noszenia opaski, to zakazać nam mówienia. Nasze stanowisko jest jasne" – dodaje. 

Tomasz Lejman z Polsat News podaje, że niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, która była obecna na stadionie, mimo zakazów założyła opaskę "One Love". Mało tego, siedziała obok Infatino, więc nie mógł tego nie widzieć.

We wtorek pisaliśmy, że FIFA oficjalnie zakazała noszenia opasek będących wyrazem sprzeciwu wobec dyskryminacji. Za nie przestrzeganie sankcji sportowych grozi otrzymanie żółtej kartki. 

Mocny początek Niemców 

Spotkanie rozpoczęło się dobrze dla reprezentacji Niemiec. Japończycy długo umiejętnie się bronili i liczyli głównie na kontry. Po jednej z nich w 8. minucie Daizen Maeda strzelił gola, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.

Taktyka zagęszczenia środka pola przez zespół trenera Hajime Moriyasu przynosiła efekty. Pomocna w wyznaczeniu zdań miała być siódemka zawodników Bundesligi, którzy przyjechali do Kataru w japońskiej kadrze.

Napór Niemców z każdą minutą jednak się nasilał, ale wynik pozostawał bez zmian. Drużyna z Azji długimi momentami nie mogła wyjść z własnej połowy. Zmiana nastąpiła, gdy po upływie dwóch kwadransów golkiper Shuichi Gonda sfaulował Davida Rauma. "Jedenastkę" wykorzystał, występujący po raz 65. w drużynie narodowej, Ilkay Guendogan, który z dużym spokojem posłał piłkę w środek bramki. Później arbiter nie uznał z powodu spalonego drugiego gola ekipy trenera Hansa-Dietera Flicka i zespoły mogły udać się do szatni na przerwę.

Końcówka spotkania należała do Japończyków 

Chwilę po przerwie (60. min.) Guendogan mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie zatrzymało się na prawym słupku. Japończycy, nie mając nic do stracenia, przyspieszyli grę i zaczęli kreować groźne sytuacje w polu karnym rywali. Bardzo pomocne w tym były przeprowadzone zmiany w składzie. Gra się ożywiła, gdyż czterokrotni mistrzowie globu nie byli zadowoleni jednobramkową przewagą.

Starania Azjatów zakończyły się powodzeniem w 75. minucie. Rezerwowy Ritsu Doan, po dobitce, doprowadził do remisu. Na 2:1 podwyższył drugi ze zmienników Takuma Asano, który po dalekim podaniu przejął piłkę i precyzyjnym strzałem z kilku metrów pod poprzeczkę pokonał Manuela Neuera, który mógł się w tej sytuacji zachować lepiej. Obaj strzelcy goli na co dzień występują w Bundeslidze - Doan w SC Freiburg, a Asano w VfL Bochum.

Kapitan i bramkarz Niemców na ostatnie akcje przeniósł się pod przeciwległą bramkę, ale nie był w stanie pomóc kolegom, choć na przedpolu Shuichiego Gondy, który uwijał się jak w ukropie, kilka razy mocno się zakotłowało.

Po zwycięstwie Arabii Saudyjskiej nad Argentyną kolejna sensacja na katarskim mundialu stała się faktem.

Niemcy po raz drugi z rzędu w swoim meczu otwarcia MŚ doznali porażki. Przed czterema laty przegrana z Meksykiem przyczyniła się do braku ich awansu z grupy.

W innym środowym meczu grupy H Hiszpania zagra z Kostaryką.

Mateusz Pacak 

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport