Francuski poród cieszył się dużą popularnością w Izraelu.
Francuski poród cieszył się dużą popularnością w Izraelu.

Izrael zakazuje porodów przez francuskie cięcie cesarskie. "Wyższe ryzyko powikłań"

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Ministerstwo Zdrowia w Izraelu nakazało natychmiastowe wstrzymanie procedury medycznej, która w ostatnich latach zyskała dużą popularność wśród matek - operacji "francuskiego cięcia cesarskiego".

Izrael zakazuje francuskich porodów

W liście wysłanym w sobotę 7 stycznia przez szefa pionu medycznego w Ministerstwie Zdrowia, dr Hagar Mizrahi, szpitale są proszone o wstrzymanie wykonywania tych operacji do odwołania.

"Zwrócono mi uwagę, że w niektórych szpitalach wykonywana jest operacja zwana francuskim cięciem cesarskim. Istnieją obawy, że operacji tej towarzyszy wyższy wskaźnik powikłań niż w przypadku bardziej rutynowych procedur. W związku z tym kieruję wstrzymanie operacji we wszystkich szpitalach" - napisała Mizrahi.

Jak dodała izraelska minister zdrowia "Krajowa Rada Ginekologii, Neonatologii i Genetyki przeprowadzi dyskusję na ten temat w najbliższych tygodniach, a po otrzymaniu zaleceń rady, zaktualizuję, jeśli dyrektywa została zmieniona."

Dr Mizrahi zwróciła również uwagę na to, że szpitale pobierają dodatkowe pieniądze za taką formę porodu: "W niektórych szpitalach celowo pobierana jest unikalna stawka za wykonanie zabiegu, który najwyraźniej nie znajduje się w portfelu usług zatwierdzonych przez prawo. Dlatego w najbliższych tygodniach zostanie zbadany przebieg francuskiego cesarskiego cięcia w porównaniu z rutynową operacją i możliwość otrzymania innej stawki."

Co to jest francuskie cięcie cesarskie?

Francuskie cięcie cesarskie, inaczej poród brzuszny łączy w sobie poród naturalny z cesarskim cięciem. Zaledwie kilkanaście godzin po zabiegu kobiety są wypuszczane do domu, a nie dopiero po kilku dniach, jak to się dzieje w przypadku klasycznego cesarskiego cięcia.

Francuskie cięcie cesarskie nazywane jest inaczej porodem Guillarme, albo metodą FAUCS (French Ambulatory Cesarean Section). Jest to rodzaj cięcia cesarskiego. W tym wypadku lekarze, aby naciąć macicę, odchylają mięśnie i pęcherz moczowy, nie otwierając jamy otrzewnej, jak to ma miejsce w przypadku klasycznego cięcia. Lekarz nacina poprzecznie skórę brzucha, a powłoki brzuszne podłużnie, natomiast kobieta, wykorzystując siły natury, wypycha dziecko.

Ponadto rodząca dostaje urządzenie, w które należy dmuchać po rozcięciu warstw brzucha. Skurcze mięśni, jakie zachodzą przy gwizdaniu, dzięki spinaniu przepony pozwalają wypchnąć dziecko przez otwór w brzuchu.

- Staramy się naśladować mechanizm naturalnego porodu. Wykonujemy bardzo niewielkie nacięcie macicy. Pacjentka jest wcześniej uczona obsługiwania specjalnego ustnika, nazywanego przez rodzące gwizdkiem, który zwiększa tłocznię brzuszną. Współpracując z operatorem w trakcie cięcia wypycha dziecko z macicy siłą mięśni brzucha. W ten sposób, główka niejako naśladuje mechanizm biologicznego przechodzenia przez kanał rodny, w związku z tym dzieci są bardziej rodzone niż wyciągane z macicy – wyjaśnia dr hab. n. med. Tomasz Waśniewski.

Francuski poród - gdzie w Polsce

Poród metodą FAUCS to korzyść przede wszystkim dla rodzącej. Podczas porodu francuskiego pacjentka odczuwa mniejszy ból i szybciej wraca do sprawności. Blizna po zabiegu jest mniejsza niż w przypadku klasycznej cesarki. Mama może opuścić szpital już do 12 godzinach (w Polsce po 48 h), dlatego kobiety interesują się tą metodą, ale nie każdy szpital w Polsce ją oferuje.

W Polsce pierwsze zabiegi z zastosowaniem metody FAUCS odbyły się w 2020 roku w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie i tam są wykonywane do dziś. 

Obecnie w Polsce niemal połowa porodów odbywa się poprzez cesarskie cięcie. WHO zaleca wykonywanie cięć cesarskich na poziomie 15-20%.

- Z tego powodu cały czas poszukuje się nowoczesnych metod cięć, aby zmniejszyć ryzyko samej operacji i hospitalizacji. Coraz głośniej mówi się też o późnych powikłaniach u noworodków urodzonych poprzez cięcie cesarskie. U takich dzieci częściej wykrywa się np. cukrzycę, astmę oskrzelową czy choroby tarczycy. Pojawiają się także powikłania w postaci całego spektrum autyzmu czy też ADHD. Dzieci z cięć planowych osiągają też zazwyczaj w pewnym momencie większą wagę i mają skłonność do otyłości – podkreśla dr Waśniewski.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości