Jerzy Zięba przegrał w sądzie z autorem bloga Totylkoteoria.pl. (fot. YouTube)
Jerzy Zięba przegrał w sądzie z autorem bloga Totylkoteoria.pl. (fot. YouTube)

Jerzy Zięba przegrał proces z blogerem naukowym. "Całe mnóstwo niejasnych oskarżeń"

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
Łukasz Sakowski, prowadzący bloga Totylkoteoria.pl, wygrał w sądzie z Jerzym Ziębą, znanym z propagowania pseudonauki i niekonwencjonalnej medycyny. Zięba pozwał Sakowskiego m. in. za nazwanie go "znachorem" i "szarlatanem".

Proces Łukasza Sakowskiego i Jerzego Zięby

Łukasz Sakowski opisał na swoim blogu wygrany w połowie grudnia ubiegłego roku proces z Jerzym Ziębą przez Sądem Okręgowym w Poznaniu.

Jak opisuje, początkiem był ponad godzinny film Zięby, w którym ten „publicznie zwyzywał” go za tekst opublikowany w „Newsweek Polska”. Nazywa go tam m. in. „chłopcem, który bawi się w dziennikarza”, „pseudobiologiem”, „nieszczęśnikiem”, „kłamcą”, czy „biologiem z bożej łaski”.

Za te wyzwiska bloger postanowił oskarżyć Ziębę w trybie karnym. Proces toczyć się miał w Rzeszowie – tam zameldowany jest Jerzy Zięba. Sakowski relacjonuje, jak przed wejściem do sali przedsiębiorca "odnosił się (...) w sposób wywyższający i grubiański".

Dalej Sakowski opisuje, że wskutek celowego błędu lub niedopatrzenia prawnika, nie stawił się na rozprawie przez co sędzia umorzyła postępowanie.


Zięba oskarża Sakowskiego

Jednocześnie, Zięba złożył oskarżenie cywilne przeciwko blogerowi w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Sakowski stwierdził, że było to oskarżenie typu SLAPP - "odwetowy, mający na celu zastraszenie lub uzyskanie jakichś korzyści". Według Sakowskiego, Zięba zaproponował ugodę, polegającą na usunięciu przez blogera pozwu w Rzeszowie, a przez przedsiębiorcę w Poznaniu. Sakowski nie zgodził się na to.

Zarzuty wobec Sakowskiego

W pozwie przeciwko Sakowskiemu zarzucono mu napisanie nieprawdy w kwestii sprzedaży przez Ziębę strukturyzatorów wody oraz godzenie w dobre imię przedsiębiorcy przez ocenę, że w książce „Ukryte terapie” opisuje on „nieskuteczne metody leczenia bądź wspomagania leczenia”.

Sakowskiemu zarzucono również, że niezgodnie z prawdą twierdzi, iż Zięba odradza pacjentom wizyty u lekarzy. Na dowód tego twierdzenia bloger przytacza film, na którym przedsiębiorca odradzał korzystanie z usług ortopedów i kardiologów oraz nagranie dziennikarki "Newsweeka", w którym Zięba zaleca rezygnację z chemioterapii.

"Całe mnóstwo oskarżeń"

Kolejnym zarzutem było pisanie, że Jerzy Zięba dyskredytuje lekarzy. Sakowski przekonuje, że przedsiębiorca nie miał żadnych dowodów, którymi mógłby poprzeć swoją opinię. Sam bloger przypomniał, że Zięba głosił m. in., że „odrąbałby im te durne lekarskie łby”.

Zięba zarzucił również Sakowskiemu, że ten przed publikacją artykułu w "Newsweeku" z końca 2018 roku nie skontaktował się z nim. W odpowiedzi bloger na dowód pokazał zrzut ekranu z mailem skierowanym na adres Jerzego Zięby. Przedsiębiorca zarzucił Sakowskiemu także nazywanie go "znachorem", „celebrytą”, „antyszczepionkowcem” czy „szarlatanem”.

Sakowski informuje, że oprócz powyższych zarzutów, w pozwie znajdowało się „całe mnóstwo innych oskarżeń, które były tak ogólnikowe, rozmyte i niejasne albo odnosiły się do czyichś komentarzy na moim blogu, a nie do moich własnych treści, że nie miałem w zasadzie jak na nie zareagować. Fakt ten pokazuje dodatkowo, że pozew miał charakter SLAPP: napisano go tak, aby był przerażająco gruby i oskarżycielski, ale przy dokładnym zapoznaniu się z nim okazało się, że nie zawiera prawie żadnej treści, a spośród tego, co da się z niego wyłuskać, praktycznie wszystkie zarzuty są bezpodstawne”.

Czego domagał się Zięba?

Zięba od Sakowskiego domagał się m. in. częściowej cenzury wyników Biologicznej Bzdury Roku 2018, w której zajął pierwsze miejsce oraz usunięcia tekstów na jego temat. Bloger informuje, że w toku procesu przedsiębiorca przyznał, iż za jego wystąpienia pobierał opłaty. Pod koniec rozprawy Zięba domagał się jedynie usunięcia z tekstów Sakowskiego słów typu "szarlatan" czy "znachor". Bloger nie zgodził się jednak na to.

Sąd, w przytoczonym przez Sakowskiego uzasadnieniu, podkreślił, że bloger miał prawo do krytyki tez promowanych przez Ziębę oraz, że w swojej krytyce opierał się na faktach. Dodał, że Sakowski zasadnie nazwał Ziębę przeciwnikiem szczepień.

— Sąd wprost podał, że nie można żądać wyłącznie afirmacji swojego działania, czy milczenia w przypadku gdy ktoś się z czymś nie zgadza – a na takie oczekiwanie wskazują żądania i zachowanie Jerzego Zięby — pisze Sakowski.

Zasada "czystych rąk"

Bloger dodaje, że sąd przytoczył też zasadę "czystych rąk". Mówi ona o tym, że oczekując od innych przestrzegania pewnych zasad, należy samemu się do nich stosować. Chodziło tu o żądanie przez Jerzego Ziębę braku krytyki, podczas gdy sam „niejednokrotnie (…) obrażał i wyzywał publicznie i to w sposób wulgarny i agresywny”. Ponadto, sędzia podał również słownikowe definicje słowa "znachor", z których wynika, że jest nim osoba bez wykształcenia medycznego, która zajmuje się leczeniem ludzi.

Na koniec Sakowski przyznał, że sąd uznał jedno z roszczeń Zięby i nakazał blogerowi usunięcie ze strony obraźliwego komentarza.

Będzie apelacja

Jerzy Zięba za pośrednictwem Facebooka zapowiedział apelację.

— Jest Apelacja, a więc spokojnie… to nie jest jeszcze żadna wygrana — napisał przedsiębiorca. Sakowski skomentował, że jak dotąd nie otrzymał żadnego pisma odwoławczego ani oficjalnego powiadomienia o takim.

Jerzy Zięba - kim jest?

Jerzy Zięba jest przedsiębiorcą i publicystą, propagującym niekonwencjonalną medycynę. Mężczyzna głosi również poglądy niezgodne z aktualnym stanem wiedzy naukowej. Podczas pandemii koronawirusa polecał m. in. zażywanie dużej dawki witaminy C w połączeniu z perhydrolem w stężeniu 0,04-0,06 proc.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo