Kanclerz Olaf Scholz. Fot. PAP/EPA
Kanclerz Olaf Scholz. Fot. PAP/EPA

Niemieckie media pod wrażeniem aktywności polskiego rządu. Tak jeszcze nie pisały

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
Zdarzały się w niemieckich mediach słowa uznania dla PiS za wsparcie dla Ukrainy, ale teraz media naszego zachodniego sąsiada doceniają sposób, w którym polskie władze wymusiły na Olafie Scholzu zgodę na wysłanie Leopardów na Ukrainę. "Polski rząd jest pewny siebie" - komentuje ZDF.

"Rosyjska wojna napastnicza na Ukrainie zwiększyła pewność siebie i prestiż Polski w polityce zagranicznej. Przez dwa tygodnie to Polska wywierała szczególną presję na Niemcy w związku z dostawą czołgów Leopard na Ukrainę" - to przekaz, który płynie na portalu wiodącej telewizji niemieckiej ZDF. W taki sposób komentuje się naciski premiera Mateusza Morawieckiego i polskiej dyplomacji w celu utworzenia koalicji państw, która wzmocni potencjał wojskowy Ukrainy przed spodziewaną rosyjską ofensywą. Kluczowe dla obrońców państwa są czołgi, pojazdy opancerzone, pociski przeciwlotnicze i wyrzutnie rakietowe. Polski wniosek ws. Leopardów złożono do Berlina na początku tygodnia. W środę Olaf Scholz - przez wiele tygodni niechętny do przekazania zmodernizowanych czołgów - zmienił ostatecznie zdanie. 

Zobacz: 

"Polska władza jest bardzo pewna siebie"

ZDF przypomniał, że przedstawiciele Polski byli bardzo aktywni na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Cytuje wypowiedzi Andrzeja Dudy, który podnosił kwestię wsparcia dla Kijowa i chwalił to, jak Warszawa jest licznie reprezentowana w Szwajcarii. "Prezydent, jak cały polski rząd w ostatnich miesiącach na scenie polityki zagranicznej, jest bardzo pewny siebie. Obecnym symbolem tej nowej pewności siebie stał się niemiecki czołg Leopard 2" - komentuje portal niemieckiej telewizji. 

- Nowa pewność siebie Polski w polityce zagranicznej, to efekt rosyjskiej wojny napastniczej na Ukrainie. Polska odgrywa główną rolę w przyjmowaniu (...) ukraińskich uchodźców, jest jednym z najważniejszych krajów wspierających Ukrainę i stanowi ważny węzeł dla dostaw wojskowych i pomocy humanitarnej z Zachodu. To dodało pewności siebie - komentuje w artykule Andrea Gawrich, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Giessen. 

"FAZ" broni Scholza: "Szantaż Polski"

W obronę Scholza bierze "Frankfurter Allgemeine Zeitung", często od lat krytykujące PiS w sprawach praworządności. "Prowadzący kampanię wyborczą polski rząd ujął całą sprawę jako publicznie zainscenizowany szantaż, w którym Niemcy miały zostać w widoczny sposób upokorzone. Wielka Brytania parła do przodu, podczas gdy Francja pozostawała na uboczu. Zbyt wielu i zbyt długo nie było zainteresowanych porozumieniem, którego słusznie domaga się Scholz" - relacjonuje czytelnikom spór o Leopardy redakcja, cytowana przez dw.com. 

"Niemcy nie miały wyboru. (...) Odrzucenie polskiego wniosku zaszkodziłoby Ukrainie i zwiększyłoby niezgodę w sojuszu. Rząd niemiecki zdyskwalifikowałby się jako wiarygodny partner, nie tylko w zakresie współpracy zbrojeniowej. Zezwoleniem na eksport i własnymi dostawami (…) zapobiega dalszemu rozłamowi Zachodu”. A ponieważ pojawiły się sygnały o zmianie zdania w Waszyngtonie, Scholz może jeszcze odnotować sukces. „Dostawy z Ameryki (i Francji) byłyby dobrym sygnałem dla jedności Zachodu i, zwłaszcza w przypadku USA, także sygnałem reasekuracji w sojuszu" - pisze w "FAZ" Nikolas Busse. 

Skończyło się "scholzowanie" Niemiec

Z kolei w "Die Zeit" polski korespondent Michał Kokot pisze o postawie Scholza w kontekście memów z "scholzowaniem", czyli inaczej mówiąc - kręceniem w oczywistej sprawie. 

"Nawet jeśli kwestia czołgów jest wyjaśniona, w Polsce wszystkie partie polityczne zarzucają Olafowi Scholzowi zbyt duże wahanie się. Postawę Niemiec zwykło się określać pojęciem „scholzowania”. W Polsce to coraz bardziej popularne pojęcie" - donosi warszawski korespondent gazety. 

"Stworzono fakty, które miały zwiększyć presję na Niemcy. Obecna sytuacja wojenna w Ukrainie wyjaśnia, dlaczego Polska nalega na jak najszybsze dostarczenie czołgów na Ukrainę. Choć armii ukraińskiej udało się utrzymać ważne bazy na wschodzie, to wkrótce na front mają zostać wysłane kolejne setki tysięcy rosyjskich żołnierzy. Zatrzymanie ich ataków może stać się dla Ukrainy trudne w dalszym przebiegu wojny" - analizuje Kokot w "Die Zeit". 


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka