Hołownia w szczerej rozmowie odwinął się za "kałownię". „Później ktoś sięga po nóż”

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Fot. PAP/Marian Zubrzycki
W lutym przedstawimy konkretną wizję startu w wyborach; wszystkie warianty są nadal na stole - mówi w wywiadzie dla PAP lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Według niego spór na opozycji zaszedł ostatnio za daleko. Niektórzy w hejcie doszli do ściany - ocenił.

PAP: Z sondażu przeprowadzonego przez Agencję Badań Rynku i Opinii SW Research, o którym pisała "Rzeczpospolita", wynika, że samorządowcy z TAK! Dla Polski są trzecią siłą polityczną w jesiennych wyborach parlamentarnych. Nie obawia się pan, że ich start osłabi Polskę 2050?

Szymon Hołownia: Jestem w polityce od trzech lat, ale mogę powiedzieć, że jestem na tyle "starym wyjadaczem", żeby nie wierzyć w tego rodzaju sondaże.

Polecamy:

PAP: Dlaczego?

Sz.H.: Jest to sondaż, który ma mnie przekonać, że kiedy Rafał Trzaskowski, Jacek Sutryk, Tadeusz Truskolaski i Jacek Karnowski znajdą się na listach wyborczych, wówczas PiS-owi spadnie o 15 procent. Nie wierzę w to, mimo że bardzo dobrze życzę samorządowcom z TAK! Dla Polski. To oddani swoim mieszkańcom prezydenci, burmistrzowie, wójtowie. Współpracujemy z nimi na wielu polach i mocno trzymam za nich kciuki. Dobrze, że zdecydowali się iść do polityki, dobrze, że ich głos będzie słyszalny. Mam nadzieję, że wreszcie w parlamencie znajdzie się silna reprezentacja samorządowców, bo sposób, w jaki rząd PiS traktuje samorządy, musi zostać odwrócony. Również z tego względu na naszych listach znajdzie się wielu samorządowców, którzy działają w forum na Rzecz Samorządu Otwartego. Mamy też podpisane wstępne porozumienie z Ogólnopolską Koalicją Samorządową. Tak więc u nas na listach reprezentacja samorządowa będzie widoczna.

PAP: Czy to nie jest podbieranie sobie struktur?

Sz.H.: Nie, choć można oczywiście uznać, że jedni drugim coś tam zabierają. Jednak przecież ostatecznie liczy się to, aby do Sejmu weszli sensowni ludzie. Zarówno Koalicja Obywatelska, jak i Polska 2050 chcą, aby reprezentacja samorządowa była jak najliczniejsza. A sondażami, zwłaszcza takimi, które budzą we mnie szeroki uśmiech i mnóstwo pytań, na razie w kalkulacjach politycznych jakoś specjalnie bym się nie sugerował.

PAP: Nawet tym, że pokazują pewien trend, iż zyskuje Konfederacja, a wy jesteście na takim samym poziomie, co oni, czyli możecie liczyć na około 9 procent poparcia?

Sz.H.: Konfederacji idzie do góry w bardzo wielu wariantach, dlatego zawsze powtarzam, że trzeba uważać z grami, które toczy się na opozycji, dlatego że wiele z nich pompuje w górę Konfederację. Poza tym, do wyniku PiS zawsze trzeba dodać wynik Konfederacji. Dlatego też jestem zwolennikiem bardzo rozsądnego podejmowania decyzji ws. formatu przyszłego startu w wyborach. Chodzi o to, by widzieć całość sceny politycznej. Nie można doprowadzać do tego, że hodujemy PiS-owi koalicjanta, który ostatecznie sprawi, że mimo iż wygramy wybory, to przejęcie władzy będzie bardzo trudne. A niestety Konfederacja wciąż cieszy się dużym poparciem, moim zdaniem za dużym, biorąc pod uwagę tezy, które głosi. Uważam, że jest w nich dużo niebezpiecznych rzeczy dla polskiej racji stanu.

PAP: A co z paktem senackim?

Sz.H.: Mam nadzieję, że zostanie wreszcie dopracowany, czekamy na to od dłuższego czasu. Wstępne ustalenia zostały podjęte w listopadzie lub grudniu ubiegłego roku.

PAP: To było jeszcze przed głosowaniem w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. A co teraz?

Sz.H.: Nie mam żadnych sygnałów, które pozwalałyby stwierdzić, że cokolwiek się zmieniło. Nadal obowiązują nasze ustalenia i mam nadzieję, że szybko przystąpimy do ich realizacji. W mojej ocenie, zarówno jeśli chodzi o listy senackie, jak też porozumienia dotyczące Sejmu, trzeba na wstępie jak najszybciej przeciąć wszystkie kwestie związane z podziałem miejsc, rozłożeniem sił, itp. Jeśli nie zostanie to przecięte na początku, to później może to rozwalić całą kampanię wyborczą, ponieważ zacznie się wewnętrzna walka o wpływy, siły...

PAP: Przecież ta walka już trwa.

Sz.H.: W polityce zawsze jakieś frakcje walczą ze sobą o wpływy, bo pojawia się pytanie, jaki potencjał i jaką moc ma druga strona. Niestety, ostatnie dni pokazują, że niektórzy identyfikują moc z przemocą. My nie chcemy zmierzać w tę stronę. Jednak mówiąc o relacjach na opozycji mam poczucie, że dobrze się stało, że teraz "przechorowujemy" te wszystkie rzeczy, a nie po przejęciu władzy. Teraz możemy jeszcze wszystko przepracować, wyciągnąć wnioski i wrócić do zdrowia, bo to nie jest śmiertelne. Po przejęciu władzy niestety będzie już śmiertelne. Ciąg dalszy na następnej stronie

Czytaj dalej:

Przede wszystkim jednak nie możemy pozwolić na to, żeby emocje przysłoniły to, co jest w tej chwili najważniejsze, co jest w tej chwili celem dla każdego z nas, niezależnie od tego, jak bardzo się różnimy - trzeba odsunąć PiS od władzy. I to szybko. 

Lubię to! Skomentuj81 Napisz notkę Zgłoś nadużycie

Więcej na ten temat

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka