Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz (L) i lider Polski 2050 Szymon Hołownia (P) podczas wspólnej konferencji prasowej w Senacie w Warszawie, fot. PAP/Piotr Nowak
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz (L) i lider Polski 2050 Szymon Hołownia (P) podczas wspólnej konferencji prasowej w Senacie w Warszawie, fot. PAP/Piotr Nowak

Hołownia i Kosiniak-Kamysz zorganizowali konferencję. Wkurzyli dziennikarzy

Redakcja Redakcja Polska 2050 Obserwuj temat Obserwuj notkę 67
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz zorganizowali konferencję, podczas której zapowiedzieli ogłoszenie "pierwszego kroku" we współpracy. Dziennikarze spodziewali się deklaracji wspólnego startu w wyborach, ale nie usłyszeli nic wiążącego. Poirytowani zaczęli pytać o konkrety i wtedy Hołowni puściły nerwy.

Konferencja liderów Polski 2050 i PSL

- Polska 2050 i PSL chcą stworzyć wspólną listę spraw do załatwienia przez przyszły rząd po przejęciu władzy i tych, które trzeba załatwić w ciągu kadencji, w ciągu czterech lat - zapowiedział we wtorek Szymon Hołownia na konferencji z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. - To pierwszy krok w naszej długiej i owocnej współpracy - dodał.

"Jedną listę wspólnych spraw" ma przygotować specjalnie powołany zespół, w którym mają znaleźć się przedstawiciele obydwu ugrupowań, ale także zainteresowani spoza partii.


Hołownia przekonywał, że  na taką listę Polacy czekają od dawna, mając dość politykierstwa i sporów, które toczą się nad ich głowami. Szef Polski 2050 mówił że "dziś toczy się wojna o to, za których rządów ludziom żyło się biedniej. Dlatego – dodał – czas, by ktoś powiedział, jak sprawić, by ludzie w Polsce byli bogatsi".

Kosiniak-Kamysz w Jastrzębowski wyciska: "Nie jedna lista, tylko jedna lista spraw do załatwienia". Zobacz:


Dziennikarze pytają: Co nowego?

Dziennikarze zwrócili uwagę, że podobne wystąpienie obu polityków odbyło się już w grudniu ub.r. w Płocku, gdzie lider ludowców zainaugurował projekt programowy pt. "Uczciwa Polska", a Hołownia podkreślał wtedy rolę dialogu i współpracy w polityce. Pytani, co tu jest nowego, że ogłaszają na wtorkowej konferencji powołanie jakiegoś zespołu ekspertów, politycy podkreślali, że powołanie zespołu programowego doprowadzi do "położenia na stole konkretnych propozycji dla przyszłego rządu - pierwsze 100 dni i całą kadencję".

Z kolei lider PSL oznajmił, że przedstawili wspólny cel: „program dla Polski po wygranych wyborach, odsunięcie PiS od władzy, łączenie i zbliżanie się środowisk”. – To nie jest tak, że dwie partie od pstryknięcia palcem mówią: ok, już nie ma żadnych różnic między nami i wszystko jest dogadane. Połowa jest dogadana na dziś – zaznaczył.


Politycy zostali zapytani czy zadeklarują wspólny start w wyborach. Hołownia przyznał, że nie wie, czy taka lista powstanie, ale stworzenie zespołu, który wypracuje wspólne rozwiązania jest warunkiem koniecznym ewentualnego tworzenia listy. - Wszystko jest możliwe - ocenił, podkreślając, że prace zespołu potrwają kilka tygodni, a następnie "przyjdzie czas na kolejny krok".

Politycy zostali również zapytani, czy do udziału w projekcie został zaproszony lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk. Hołownia przyznał, że nie rozmawiali z Tuskiem. - Natomiast, jak zaznaczał Władysław Kosiniak-Kamysz, nasze zaproszenie jest otwarte. Dlatego, że wychodzimy z założenia, że dobrze jest zrobić coś nawet w mniejszym gronie, co będzie ustrukturyzowane i będzie miało szansę powodzenia, stanie się zaczynem dobrej sprawy - dodał.

Spięcie Hołowni z dziennikarką TVN

Dziennikarze byli wyraźnie poirytowani, że konferencja jest tak naprawdę o niczym. Nie wytrzymała dziennikarka TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska. –  O czym panowie rozmawiali przez ostatnie tygodnie? Panowie już występowali wielokrotnie razem i to wszystko już słyszeliśmy, łącznie z dowcipami o córkach. Gdzie tu jest nowość? - powiedziała szczerze.

– To nie są dowcipy, to nasze życie – odparł lider Polski 2050. Reporterka TVN oznajmiła na to, że rozumie, iż „bon moty” są dla niego ważne w polityce.

– Nie, proszę pani, moje córki nie są dla mnie bon motem, są całym moim życiem. Nie pozwolę nikomu redukować ich do anegdoty politycznej i do bon motu – zdenerwował się Hołownia.

— Ale to przecież pan to robi — zauważyła Kolenda-Zaleska. — Tak, ale ja o tym mówię z miłością i szacunkiem do moich dzieci. Mówi pani, że nie ma nic nowego... - odpowiedział lider Polski 2050.

— Ja się pytam, co jest nowego - nie ustępowała dziennikarka.

— To odpowiadam pani z największą sympatią i szczerością, na jaką mogę się zdobyć. Przecież zapowiedzieliśmy przed chwilą powołanie zespołu, który w tym tygodniu zostanie powołany, a w ciągu najbliższych kilku tygodni położymy konkretne propozycje dla przyszłego rządu na sto dni i na całą kadencję. Rozpoczynamy też rozmowę dwóch środowisk politycznych o formule przyszłego startu — odparł Hołownia.

— Skoro panowie coś uzgodnili, to dlaczego mówią panowie to samo, co mówili 17 grudnia, a nie przedstawią panowie tego wszystkiego? Ja tego nie rozumiem — dopytywała dziennikarka TVN24.

Kosiniak-Kamysz próbował ratować sytuację i powiedział, że powołanie zespołu to "krok dalej" względem spotkania w Płocku i przejaw zacieśnienia współpracy. - Jeżeli to jest mało, to co jeszcze ma się wydarzyć, kto zrobił więcej? - pytał Hołownia, oceniając, że "to pierwszy taki ruch na opozycji".

ja


Czytaj dalej:


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka