W środę rzecznik ukraińskich sił powietrznych Jurij Ihnat poinformował o ogłoszeniu alarmu przeciwlotniczego w obwodzie kijowskim, w związku z obecnością rosyjskich balonów nad stolicą Ukrainy. Media na Twitterze informują też o eksplozjach na terenie Kijowa.
Rosyjski balon nad Kijowem
— To zwyczajny balon, ok. 1,5 metra, średnica może być różna. Najprawdopodobniej leci na gaz, do sznura ma doczepiony reflektor rogowy, stację radiolokacyjną — powiedział Ihnat, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Wyjaśnił jednocześnie, że rosyjski balon stanowi cel powietrzny. Z tego powodu siły lotnicze Ukrainy muszą podjąć odpowiednie działania.
— Kiedy ukraińskie siły uderzają w cel, odłamki rakiet mogą spowodować szkody — ostrzegł Ihnat.
"Bandyckie metody"
— Jaki jest tego cel? Odwrócić uwagę, (...) bo przecież musimy na to reagować. Przeciwnik chce, byśmy tracili na te balony, które nie są nic warte, swoje siły i zasoby — stwierdził rzecznik ukraińskich sił powietrznych. Dodał, że jego zdaniem są to "bandyckie metody".
Ihnat przekazał, że balony rosyjskie wojsko wysyłały w ukraińską przestrzeń powietrzną także we wtorek i w niedzielę.
Alarm przeciwlotniczy i eksplozje w Kijowie
Na temat alarmu przeciwlotniczego w obwodzie kijowskim poinformowały również media na Twitterze. Serwis Ukraine Front Lines informował też w środę po południu o eksplozjach na terenie Kijowa, które związane były ze zniszczeniem rosyjskiego balonu.
W mediach społecznościowych pojawiły się też zdjęcia zestrzelonego balonu.
Niedługo później poinformowano o kolejnych obiektach nad obwodem kijowskim oraz nad Czernichowem. Podkreślono, że tym razem nie był to balon, ponieważ obiekt ten poruszał się pod wiatr. Dodano, że prawdopodobnie były to bezzałogowe drony zwiadowcze.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka