Jan Emeryk Rościszewski wywołał spore zamieszanie swoją wypowiedzią we Francji. fot. Gov.pl, CC BY 3.0 pl
Jan Emeryk Rościszewski wywołał spore zamieszanie swoją wypowiedzią we Francji. fot. Gov.pl, CC BY 3.0 pl

Słowa Rościszewskiego wywołały burzę. Ambasada RP we Francji próbuje się tłumaczyć

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 233
Wypowiedź ambasadora Jana Emeryka Rościszewskiego we francuskiej telewizji LCI z 18 marca jest interpretowana przez niektóre media w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona - czytamy w oświadczeniu polskiej ambasady we Francji.

Rościszewski dla LCI: Jeśli Ukraina się nie obroni, będziemy musieli wejść w konflikt

W sobotę 18 marca Jan Emeryk Rościszewski, polski ambasador w Paryżu, udzielił wywiadu francuskiej telewizji LCI. Na Twitterze stacji zamieszczono cytat z wypowiedzi Rościszewskiego o następującej treści: "Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak wejść w konflikt (fr. Si l'Ukraine ne parvient pas a défendre son indépendance, nous n'aurons pas le choix, nous serons obligés de rentrer dans le conflit)".

Ambasada RP we Francji: Wypowiedź jest interpretowana w oderwaniu od kontekstu

W niedzielę ambasada RP we Francji zamieściła na swoim profilu na Twitterze oświadczenie "w związku z pojawiającymi się komentarzami na temat wywiadu udzielonego przez ambasadora Rościszewskiego". "Zwracamy uwagę, że jest ona (wypowiedź) przez niektóre media interpretowana w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona" - czytamy.

Jak podkreślono, w wywiadzie Rościszewski "przekonywał o konieczności udzielenia Ukrainie wsparcia przez sojuszników". "Mówił także o groźbie, jaką dla Europy i europejskich wartości stanowi Rosja. Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy - możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy środkowej - krajów bałtyckich i Polski" - napisano.

"W innych fragmentach ambasador mówi jasno, że Polska nie jest w stanie wojny, ale robi wszystko, aby pomóc Ukrainie obronić się w tym konflikcie. Doszukiwanie się sensacyjnej wypowiedzi, nie wpisującej się w konsekwentnie podejmowane od roku działania Polski, mające właśnie pomóc Ukrainie wygrać ten konflikt, tak aby nie zbliżył się on bardziej do Europy i Polski, należy rozważać w kategoriach złej woli" - czytamy w oświadczeniu ambasady.

SW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka