Minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus sprawdza na przejściu granicznym w Dorohusku, czy jest tranzyt towarów z Ukrainy. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus sprawdza na przejściu granicznym w Dorohusku, czy jest tranzyt towarów z Ukrainy. Fot. PAP/Wojtek Jargiło

Sprawa ukraińskiego zboża. "UE udawała, że nie widzi problemu. Rozmowy są trudne"

Redakcja Redakcja Rolnictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 47
Minister rolnictwa Robert Telus powiedział, że nadal trwają rozmowy Komisją Europejską i z Ukrainą, by znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na tranzyt przez Polskę ukraińskich produktów rolnych, ale bez rozładowywania ich w Polsce. Jak dodał, obecne przepisy unijne tego nie zabraniają, a rozmowy z UE są "trudne".

Blokują nas unijne przepisy

Pytany we wtorek o rozmowy z ukraińskimi partnerami, Telus odparł: - Rozmawiamy. Wczoraj były długie rozmowy. Dziś też siadamy do rozmów od 9.00. Rozmawiamy, szukamy rozwiązania. To są rozmowy typowo techniczne, żeby to rozwiązanie znaleźć, żeby ten tranzyt puścić do Europy.

Jak zapewnił, żadna żywność z Ukrainy do Polski nie wpływa, po sobotnim rozporządzeniu ministra rozwoju Waldemara Budy.

- Rozmawiamy i z Unią Europejską, z Komisją Europejską, jak również rozmawiam z Ukrainą, żeby znaleźć rozwiązanie. Jakie rozwiązanie? Chodzi nam o to, żeby te produkty jechały do Europy - bo to jest ważne - ale jechały w głąb Europy, nie zostawały w naszym kraju. Musimy znaleźć takie rozwiązanie, które będzie nam to gwarantować - powiedział minister rolnictwa i rozwoju wsi Rober Telus.

Zapewnił, że Straż Graniczna nie wpuszcza produktów rolnych. - Szukamy rozwiązania, które pozwoli nam tranzyt puścić. Ale taki tranzyt, który nam zagwarantuje w 100-proc., że te produkty nie będą zostawać w Polsce - powiedział.

- Bardzo mocno chcemy dać sygnał dla Unii Europejskiej, dla Komisji Europejskiej, bo tak blokują nas przepisy Unii Europejskiej, mamy w UE wolny handel, wolny rynek - powiedział. Dodał, że Polska nie może zacząć, przy tych przepisach unijnych, zabronić, by towar, który wjedzie na teren UE, rozładować w Polsce.

- Bardzo mocno naciskamy KE, żeby koszty pomocy Ukrainie ponieśli wszyscy rolnicy w Europie, nie tylko polscy - zaznaczył Telus.


Trudne rozmowy z UE

Szef resortu rolnictwa ocenił, że rozmowy z KE są "trudne". - Unia Europejska do tej pory udawała, że nie zauważa problemu. Myślę, że po tych ruchach, które dokonała Polska i inne kraje, to w tym momencie UE zauważyła, że jest problem - wskazał.

- Z jednej strony ogłosili korytarze solidarnościowe, piękne hasło, korytarze solidarnościowe dla Ukrainy, a z drugiej strony nie dali żadnych narzędzi, żeby to były korytarze solidarnościowe tylko, że jest to na tej zasadzie, tak jak powiedziałem, że wjeżdżał towar do Polski i zostawał w Polsce. No to nie były korytarze, tylko wwóz towarów do Polski i my się z tym nie zgadzamy.  My chcemy pomóc Ukrainie, bo myślę, że chyba nie musimy nikogo do tego przekonywać, że nam zależy na tym, żeby Ukrainie pomoc, a szczególnie Polsce, ale zależy nam, żeby właśnie żeby koszt tej pomocy był rozłożony na wszystkie kraje, nie tylko na Polskę – mówił dalej minister rolnictwa.

Telus przekazał, że rząd chce przedłużyć pomoc rolnikom przy skupie zboża. - Chcemy, żeby to zboże dla polskiego rolnika, mam na myśli tutaj pszenice (...), żeby nie było niżej dla rolnika niż 1400 zł. Tutaj też przepisy unijne w jakiś sposób nas ograniczają, nie możemy tego zrobić do tony. Ale możemy to zrobić do hektara. I w tej chwili pracujemy nad tym, żeby znaleźć dobry system, żeby to uregulować. I każdy kto sprzeda zboże po 15 kwietnia będzie miał taką dopłatę do zboża - powiedział.

Jak dodał, "myślimy też o tym, żeby był to system nie tylko dla pszenicy". - Wiadomo, że nie będzie to 1400 zł - bo jęczmień nie kosztuje 1400 zł, nie ma takiej samej ceny jak na pszenicę. Chciałem na posiedzeniu dzisiaj Rady Ministrów złożyć, ale poczekam jeszcze tydzień, dlatego, że chcemy znaleźć dobry system. Nie możemy robić tego szybko, żebyśmy nie popełnili jakiś błędów - tłumaczył Telus.

- Pracujemy na tym, żeby te zboża podstawowe np. pszenżyto, kukurydzę, te podstawowe zboża, żebyśmy dopłacali, te które rolnicy sprzedają na skup - dodał.


Lista firm sprowadzających zboże z Ukrainy może zostać upubliczniona

W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Telus mówił, że firm. które sprowadzały żywność z Ukrainy jest mnóstwo. - To nie była jedna firma czy dwie. To jest naprawdę bardzo długa lista. Wiemy, do czego to doprowadziło. Jak rozregulowało to rynek i jak dużo problemów stworzyło. Ich działanie było skandaliczne i niemoralne. Ale, niestety, było zgodne z prawem - przyznał Telus.

Dodał, że chciałby, żebyśmy w najbliższym czasie poznali listę podmiotów sprowadzających zboże z Ukrainy, "żeby była ona upubliczniona".

W sobotę we wsi Łyse koło Ostrołęki podczas konwencji PiS dotyczącej rolnictwa zaprezentowano pakiet rozwiązań dla rolników "Konkret Jarosława Kaczyńskiego Dla Polskiej Wsi". Zakłada on m.in. skup zboża z dopłatą z minimalną ceną 1400 zł za tonę pszenicy, utrzymanie dopłat do nawozów sztucznych, zwiększenie dopłaty do paliwa rolniczego do 2 zł za litr oleju napędowego. Prezes PiS poinformował ponadto na konwencji, że rząd zdecydował o zakazie przywożenia do Polski zboża i dziesiątków innych rodzajów żywności z Ukrainy.

Tego samego dnia, 15 kwietnia 2023 r., weszło w życie rozporządzenie ministra rozwoju i technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Rozporządzenie wprowadza zakaz przywozu do 30 czerwca br. określonych produktów pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Polski - m.in. zboża, cukru, owoców i warzyw.

ja


Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka