Kościół w Łubnianach (tło), Kamil Wiśniewski / źródlo: Flickr, Facebook
Kościół w Łubnianach (tło), Kamil Wiśniewski / źródlo: Flickr, Facebook

Nie dostał pracy, bo jest niewidomy. "Regularnie jestem dyskryminowany"

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 16
Kamil Wiśniewski, 24-letni organista z Warszawy, podzielił się na Facebooku historią, która spotkała go w ostatnim czasie, kiedy ustalał warunki współpracy z muzykiem, którego miał zastępować w jednej z parafii. Mężczyzna stracił pracę po tym, jak wyznał, że jest osobą niewidomą. W czwartkowym wywiadzie dla radia TOK FM wyznał, że "jazda bez trzymanki" trwa odkąd pojawia się z psem przewodnikiem.

Organista poszukiwany

— Na jednej z grup facebookowych, pewien organista zamieszcza ogłoszenie następującej treści: "Witam. Potrzebne zastępstwo w parafii x. Do zagrania msze o 7:00, 8:30, 10:00, 11:30, 13:00, 18:00, 20:00. Stawka jaką proponuję za zagranie tych wszystkich mszy wynosi: x zł. W razie zainteresowania proszę o kontakt w wiadomości prywatnej" — pisze Wiśniewski.


Spełniał wszystkie wymagania

Organista odpowiedział na to ogłoszenie, informując m.in. o swoim doświadczeniu i ukończonych szkołach. Na swoją wiadomość otrzymał odpowiedź z prośbą o przesłanie nagrania, na którym widać, jak gra na organach i śpiewa.

— Już dawno temu przygotowałem sobie 4 utwory, które ilustrują moje umiejętności, albo ich brak. Starałem się, by repertuar był zróżnicowany. Zatem jedna pieśń jest z okresu wielkiego postu, druga pieśń to kolęda, trzecia pieśń pochodzi z okresu zwykłego w roku liturgicznym, a jako czwarte nagranie, wysyłam z reguły jakiś krótki utwór organowy (na przykład preludium), żeby pokazać, że literaturę organową także grywam — pisze Kamil Wiśniewski.

W odpowiedzi dowiedział się, że jego nagrania "brzmią sensownie".

— Dogadujemy szczegóły i dowiaduję się, że mam tę robotę. W przyszłą niedzielę zagram zastępstwo w parafii X — opowiada Wiśniewski. Wtedy też wyznał, że jest osobą niewidomą. Jak dodał, celowo zrobił to na samym końcu.

Nie dostał pracy, bo jest niewidomy

Niewidomy organista wyjawił, że po tym, jak poinformował o tym, że jest niewidomy, autor ogłoszenia zrezygnował z jego usług.

— Próbuję tłumaczyć, że mój brak wzroku nie wpływa na poziom mojej gry. Próbuję pytać, dlaczego zostałem zdyskwalifikowany z powodu braku wzroku. Na żadną z moich dalszych wiadomości nie otrzymuję już odpowiedzi — pisze Wiśniewski.

Dodał, że do podobnych sytuacji dochodzi średnio raz w miesiącu oraz, że "stały się jego codziennością, odkąd został organistą".

Jak opisuje Wiśniewski, to przyjaciółka doradziła mu opisanie sprawy na Facebooku, aby pokazać, "jak często osoby niewidome są dyskryminowane, bez względu na ich umiejętności, czy merytoryczną wartość tego, co robią".

— Ja nie chcę powiedzieć, że jestem biednym, nieszczęśliwym i poszkodowanym misiem, ale chciałbym by Państwo zobaczyli, że my, niewidomi, bardzo często jesteśmy karani za to, że nie widzimy. Czyli za coś na co nie mamy wpływu — pisze niewidomy organista. — I nawet, jeśli zrobię 3 doktoraty, 4 habilitacje i 5 podyplomówek - nadal znajdą się ludzie, którzy nie spojrzą na moją wiedzę i na moje umiejętności, ale skreślą mnie tylko dlatego, że nie widzę — podsumował.

"Ksiądz nie lubi niewidomych"

Na ten temat Kamil Wiśniewski wypowiedział się również w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla radia TOK FM. W rozmowie wskazał, że "regularnie jest dyskryminowany", ale odkąd ma psa przewodnika "zaczęła się jazda bez trzymanki".

— Niedawno współpracowałem z jedną z parafii i wszystko układało się cudownie, nikt nie skarżył się na mnie — opisał organista. — Ale w grudniu dostałem Eriego, psa przewodnika. Gdy zacząłem z nim przychodzić do kościoła, proboszcz kazał mnie odesłać — dodał. Wyjawił, że księdzu przeszkadzała obecność psa w kościele i bał się, "że go pogryzie".

Kamil Wiśniewski opisał również sytuację, w której organista, którego czasem zastępował podziękował mu za współpracę. Gdy dopytywał, "czy coś zawalił, bo może źle grał na mszy" usłyszał, że "wszystko było w porządku, po prostu ksiądz nie lubi niewidomych". 

— Powiedział, żeby "tego ślepego" już więcej nie brać do pracy — mówił Wiśniewski w rozmowie z radiem TOK FM.

RB

(na zdjęciu: kościół w Łubnianach (tło), Kamil Wiśniewski / źródlo: Flickr, Facebook)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo