Fot. EPA/FRIEDEMANN VOGEL
Fot. EPA/FRIEDEMANN VOGEL

Zełenski nie kryje rozczarowania decyzjami władz Polski. "To nie do przyjęcia"

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 175
Problemy z eksportem ukraińskich zbóż narastają. Prezydent Wołodymyr Zełenski odniósł się do ostatnich zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który mówił, że Polska nie otworzy granicy z Ukrainą dla produktów zbożowych po 15 września. Jego zdaniem, jest "to nie do przyjęcia".

Zełenski nie godzi się na postanowienia polskiego rządu 

W minionym tygodniu premier Mateusz Morawiecki poinformował, że jeśli Komisja Europejska nie przedłuży zakazu wwozu zboża z Ukrainy, to Polska sama zamknie swą granicę na te towary. 

Do tych postanowień odniósł się Wołodymyr Zełenski. Prezydent zaznaczył, że Ukraina "wierzy w porozumienie z Komisją Europejską", ale przygotowuje się na wszelkie zmiany w eksporcie ukraińskiego zboża. 

– Nasze stanowisko jest jasne: blokowanie eksportu ziemi po 15 września, kiedy przestaną obowiązywać odpowiednie ograniczenia, jest w żaden sposób nie do przyjęcia. Jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, aby znaleźć rozwiązanie, które będzie dla wszystkich odpowiednie – podkreślił. 


Spięcie pomiędzy Morawieckim a ukraińskim premierem 

Zapowiedzi szefa polskiego rządu nie przeszły również bokiem premierowi Ukrainy Denysowi Szmyhalowi. "Rosja zakłóciła inicjatywę zbożową, niszcząc infrastrukturę naszych czarnomorskich portów i po raz kolejny prowokując światowy kryzys żywnościowy. W tym krytycznym czasie Polska zamierza nadal blokować eksport zboża UA do UE. To nieprzyjazne i populistyczne posunięcie, które poważnie wpłynie na globalne bezpieczeństwo żywnościowe i gospodarkę Ukrainy" - napisał Szmyhal na Twitterze, czym wywołał burzę polityczną w Polsce. 

Ukraiński premier wezwał "naszych partnerów i Komisję Europejską do zapewnienia niezakłóconego eksportu wszystkich ukraińskich produktów rolnych do UE. To akt solidarności nie tylko z Ukrainą, ale ze światem, który polega na naszym zbożu" - podkreślił.

Do słów Szmyhala odniósł się Morawiecki. Premier ocenił, ze szef ukraińskiego rządu "nie do końca we właściwy sposób" odczytuje intencje polskiego rządu. - My na tranzyt się zgadzaliśmy i zgadzamy, i nie ma żadnego problemu z tranzytem. Polska nie tylko nie przyczyni się do destabilizacji na rynkach globalnych, ale wręcz my pomagamy w wywiezieniu za granicę ukraińskiego zboża - powiedział Morawiecki.

Dodał, że "jeśli pojawią się możliwości, to po kolejnych żniwach Polska będzie pomagać w tranzycie na tyle, na ile da radę. Ale nie dopuścimy do destabilizacji naszego runku wewnętrznego. Tutaj o to chodzi" - powiedział szef polskiego rządu.


Polska zamknie granice dla ukraińskiego zboża 

17 lipca wygasła umowa umożliwiająca bezpieczny eksport ukraińskiego zboża z portów czarnomorskich po ich zablokowaniu przez siły rosyjskie. Porozumienie, w zawarciu którego pośredniczyły ONZ i Turcja, zostało podpisane 22 lipca 2022 roku i było kilkakrotnie przedłużane. MSZ Rosji oświadczyło, że nie widzi możliwości kontynuowania tej inicjatywy.

Unijny zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji obowiązuje do 15 września. Dozwolony jest tranzyt zbóż przez terytoria tych krajów.

Premier w ubiegłym tygodniu poinformował, że jeśli Komisja Europejska nie przedłuży zakazu wwozu zboża z Ukrainy do tych pięciu krajów, to Polska sama zamknie swą granicę na te towary. Zapowiedział, że jeśli pojawią się sygnały destabilizacji na innych rynkach rolnych, dotyczące innych produktów rolnych, rząd RP zablokuje ich napływ.

- Nigdy nie zostawiamy rolników samych sobie. Tak będzie też tym razem w kontekście zarówno owoców miękkich, owoców twardych i jakichkolwiek perturbacji, jakie się pojawią - zadeklarował Morawiecki.

MP

Fot. EPA/FRIEDEMANN VOGEL

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka