Szef spraw zagranicznych UE Josep Borrell odwiedził Niamey na początku lipca. Fot. Europe.eu
Szef spraw zagranicznych UE Josep Borrell odwiedził Niamey na początku lipca. Fot. Europe.eu

Borrell mówił, że wszystko szło zgodnie z planem. A tu taki szok

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Nagłe wydarzenia w Nigrze przerwały zachodnią "schadenfreude" z powodu porażki Rosji na szczycie w Afryce. Unijni liderzy cieszyli się, że na zaproszenie Władimira Putina przyjechało w tym roku mniej przywódców afrykańskich, a tu nagle państwo, które było uznawane za sojusznika nieoczekiwanie "wycięło numer" i zrobiło woltę.

W Petersburgu odbywał się drugi szczyt Rosja-Afryka. Poprzedni zorganizowano w Soczi w 2019 roku. Komentatorzy zwracają uwagę, że cztery lata temu spotkanie przyciągnęło 45 afrykańskich przywódców, obecnie - ponad połowę mniej. To i tak jedno z rzadkich wydarzeń dyplomatycznych takiego szczebla dla izolowanego na arenie międzynarodowej za napaść na Ukrainę Putina - zaznacza CNN. Zjazd w Petersburgu i towarzyszące mu wydarzenia to element podtrzymywania wpływów politycznych i gospodarczych Kremla w Afryce - pisze z kolei Reuters. Ale szczyt w Petersburgu przyćmiły wydarzenia w Nigrze.


Zamach stanu i obalenie prezydenta w Nigrze

Armia Nigru odsunęła w nocy od władzy prezydenta Mohameda Bazouma. Początkowo wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą, a armia opowiedziała się po stronie prezydenta. Jednak w nocy ze środy na czwartek grupa oficerów wystąpiła w państwowej telewizji, gdzie jej przedstawiciel odczytał oświadczenie, że prezydent Mohamed Bazoum został odsunięty od władzy, granice państwa zamknięte i ogłoszona została godzina policyjna.

Bazoum zamieścił wpis w mediach społecznościowych, w którym obiecał chronić "ciężko zdobyte" demokratyczne osiągnięcia kraju, który jest najważniejszym sojusznikiem zachodnich mocarstw pomagających w walce z dżihadystyczną rebelią w regionie Sahelu. Zachodni obserwatorzy twierdzą, że sytuacja w kraju jest niejasna.

Wiadomość ta zaskoczyła Europę, bo stało się to krótko po tym, jak szef spraw zagranicznych UE Josep Borrell odwiedził Niamey, by pochwalić prodemokratyczne reformy Bazouma.

"Wysoki Przedstawiciel [Borrell] był w Nigrze w zeszłym tygodniu, wszystko szło dobrze z misją, wszystko szło zgodnie z planem", powiedziała jego rzeczniczka, odnosząc się do misji wojskowo-szkoleniowej UE.

Zapytana przez prasę w Brukseli, czy żołnierze wyszkoleni przez UE mogli wziąć udział w puczu, rzeczniczka powiedziała, że misja UE rozpoczęła pracę dopiero w lutym, a jej kursy szkoleniowe "jeszcze się nie rozpoczęły".

Ten pucz oznacza porażkę dla krajów zachodnich

UE, Francja, Wielka Brytania i USA potępiły pucz i wezwały żołnierzy do uwolnienia Bazouma. Departament Stanu USA powiedział: "W tej chwili w mieście panuje spokój. Radzimy wszystkim ograniczyć niepotrzebne ruchy i unikać wszelkich podróży wzdłuż Rue de la République [centralnego bulwaru w Niamey]".

W obronie prezydenta Bazouma wystąpił sekretarz stanu Antony Blinken, który zaapelował o jego natychmiastowe uwolnienie. "Rozmawiałem z prezydentem Bazoumem dziś rano i powiedziałem mu, że Stany Zjednoczone udzielają mu zdecydowanego poparcia jako demokratycznie wybranemu prezydentowi Nigru. Domagamy się jego niezwłocznego uwolnienia" - powiedział Blinken.

Jeśli pucz się powiedzie, będzie to oznaczać poważną porażkę dla krajów zachodnich próbujących utrzymać wpływy polityczne i wojskowe w regionie. Francja niedawno przeniosła swoje centrum operacyjne do Nigru po tym, jak Mali wyrzuciło międzynarodowe oddziały walczące z dżihadystami w Sahelu.

Strategiczne implikacje były "bardzo poważne nie tylko dla Francji i UE, ale także dla USA, które utrzymują tam bazę dronów", powiedział Alex Vines, ekspert ds. Afryki w brytyjskim think-tanku Chatham House. "Puczyści w swoim wczorajszym oświadczeniu powiedzieli, że wszystkie istniejące [międzynarodowe] porozumienia będą przestrzegane - ale powiedzieli zewnętrznym partnerom, aby trzymali się z daleka od zamachu stanu" - dodał, cytowany przez eu.observer.

Siódmy zamach stanu w tej części Afryki od 2020 roku

Niger to państwo położone w Afryce Zachodniej, zamieszkane przez około 15 mln ludzi. Według danych ONZ jest jednym z najbiedniejszych krajów świata z PKB wynoszącym 614 dolarów na osobę.

Wybór Mohameda Bazouma był pierwszą demokratyczną zmianą władzy w Nigrze, państwie, które od czasu uzyskania niepodległości w 1960 roku było świadkiem czterech wojskowych zamachów stanu. Jego rządy dotychczas uchroniły kraj przed skutkami islamskiej rebelii, która w całym regionie Sahelu spowodowała śmierć tysięcy ludzi, a ponad sześć milionów pozbawiła domu.

Szok w Nigrze pojawia się w kontekście geopolitycznego przeciągania liny między Zachodem a Rosją w Afryce. Niger graniczy bowiem z Mali i Libią, gdzie rosyjska grupa najemników Prigożyna ma największą liczbę bojowników. Graniczy również z Burkina-Faso, gdzie grupa . Wagnera próbuje budować swoją obecność.

ja

Czytaj także:


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka