PO może dogadać się z Konfederacją? Fot. Facebook/Konfederacja
PO może dogadać się z Konfederacją? Fot. Facebook/Konfederacja

Koalicja KO-Konfederacja? „Niektórzy w Konfederacji mogą wybrać liberalną PO od PiS”

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
Słowa Jana Grabca z PO o możliwej koalicji z Konfederacją wiążą się z tym, że wyborcy Platformy potrzebują pewnego rodzaju optymizmu. Gdyby doszło do konieczności wyłonienia rządu mniejszościowego z poparciem Konfederacji, część jej polityków może bardziej tolerować rząd liberalny niż rząd konserwatywny – mówi Salonowi 24 prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jan Grabiec z Platformy Obywatelskiej nie wykluczył koalicji z Konfederacją. Czy to w ogóle realny scenariusz, czy zupełne science fiction, ewentualnie próba odebrania głosów wyborców narodowych i wolnościowych?

Prof. Rafał Chwedoruk:
W oczywisty sposób najbardziej realnym scenariuszem w polskiej polityce po nadchodzących wyborach jest perspektywa rządu mniejszościowego. Raczej mało prawdopodobne jest powstanie rządu koalicyjnego, przynajmniej na początku kadencji.

Jaki więc jest cel deklaracji polityka Koalicji Obywatelskiej?

Słowa Jana Grabca są pewnym podkreśleniem, że od Konfederacji będzie coś zależało w nowym Sejmie. I próba wskazania, że wewnątrz Konfederacji Platforma też może znaleźć jakichś partnerów. To także słowa kierowane pod adresem wyborców, którzy są odlegli od obu biegunów polskiej polityki, ale w kwestiach ekonomicznych byłoby im bliżej do obecnej eklektycznej Platformy, aniżeli do Prawa i Sprawiedliwości.



Jak taka deklaracja o współpracy z Konfederacją wpłynie na wyborców Koalicji Obywatelskiej?

Oczywiście słowa Jana Grabca wiążą się w także z kampanią wyborczą i z tym, że wyborcy Platformy potrzebują pewnego rodzaju optymizmu. To istotne, zwłaszcza w sytuacji, w której nie doszło do stworzenia wspólnej listy całej opozycji, a los Trzeciej Drogi obarczony jest wieloma znakami zapytania.

Sojuszowi Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Polski 2050 Szymona Hołowni grozi nieprzekroczenie wymaganego dla koalicji wyborczej progu 8 proc. Politycy wysyłają sygnał, że w razie konieczności będą gotowi podjąć rozmowy o przejęciu władzy także z Konfederacją.

Niewejście do Sejmu Trzeciej Drogi będzie prezentem dla PiS. Spadło też poparcie dla Konfederacji. Czy formacja ta faktycznie będzie języczkiem u wagi, czy też partia rządząca w ostatnich tygodniach zyskała wystarczający potencjał do wygrania wyborów?

Potencjał do wygranej rozumianej jako zajęcie pierwszego miejsca to PiS ma cały czas. I nawet w najtrudniejszych sondażowo momentach był bardzo odległy od tego, by spaść na drugie miejsce. Natomiast o utrzymaniu bądź utracie władzy decydować będzie wiele czynników. Poparcie Konfederacji, jeśli nie zajdą jakieś gwałtowne zmiany, specjalnie nie wzrośnie, bo nie bardzo widać, by w najbliższych tygodniach miały nasilić się czynniki, które mogłyby na to wpłynąć. Choć wiele będzie zależało od postawy władz Ukrainy w sprawie eksportu zboża i zjawisk ekonomicznych. Decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która ku zaskoczeniu wielu obserwatorów obniżyła stopy procentowe, mocno osłabiły ewentualne turbulencje.


Stąd do wyborów raczej czynniki wzmacniające Konfederację będą łagodzone. Platforma liczy rzecz jasna, że któryś z innych podmiotów opozycyjnych wyprzedzi Konfederację, co może wpłynąć na podział mandatów. Jednak w razie, gdyby doszło do konieczności wyłonienia rządu mniejszościowego z poparciem Konfederacji, część jej polityków może bardziej tolerować rząd liberalny niż rząd konserwatywny. To, ilu polityków tego ugrupowania poparłoby rząd mniejszościowy z udziałem PiS, ilu z udziałem PO, zależy jednak od sytuacji wewnętrznej i rozkładu sił w samej Konfederacji.

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka