Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Szokujące doniesienia dziennikarzy. Wawrzyk trafił do szpitala z innego powodu

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
W piątek media rozpisywały się, że były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk trafił do szpitala po rzekomej próbie popełnienia samobójstwa. W sobotę dziennikarze Radia ZET ustalili, że zdymisjonowany urzędnik został przyjęty do szpitala z podejrzeniem załamania nerwowego. UWAGA! Jeśli jesteś w kryzysie, depresji, masz problemy, skontaktuj się z osobami, które mogą pomóc. Możesz to zrobić np. dzwoniąc na bezpłatny numer 116 123.

Wawrzyk w szpitalu 

"Były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk jest w warszawskim szpitalu. (...) Wiele wskazuje na to, że próbował popełnić samobójstwo, o czym może świadczyć między innymi pozostawiony list pożegnalny" – informowało w piątek RMF FM. 

Piotr Wawrzyk miał napisać w liście, że "nie zrobił nic złego, starał się pomagać ludziom bez względu na barwy polityczne i zapłacił za to najwyższą cenę." Miał też tłumaczyć, że nie jest łapówkarzem i nie chce żyć z piętnem łapówkarza.

W liście miał zapewniać, że od nikogo nic nie wziął i nie dostał. "Starałem się dobrze służyć ojczyźnie” - napisał. 


Nowe informacje o Wawrzyku 

Wiele wskazuje na to, że prawda jest trochę inna. Jak ustalili dziennikarze Radia ZET, Wawrzyk miał nie być w stanie zagrażającym życiu, a dodatkowo trafić miał do niego z podejrzeniem załamania nerwowego. 

"Przyjęto go na oddział z zadrapaniami na nadgarstkach. Swój stan tłumaczył problemami zawodowymi i śmiercią bardzo bliskiej osoby" - wskazuje dziennikarze Radia ZET Mariusz Gierszewski. 

Ziobro: nie ma cienia dowodu, że Wawrzyk uczestniczył w procederze przestępczym

Do sprawy Wawrzyka odniósł się w radiu RMF FM minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. – Na ten moment mogę powiedzieć, wbrew twierdzeniom polityków Platformy Obywatelskiej, że nie ma w tej chwili cienia dowodu, który by wskazywał, że pan Wawrzyk czerpał jakiekolwiek korzyści – powiedział. 


Dodał, że "z materiałów procesowych i operacyjnych, które posiada prokuratura, nie ma dowodu, żeby Wawrzyk uczestniczył w procederze przestępczym". – Pan Wawrzyk przyznał się, chyba napisał nawet list, że zaufał pewnej osobie, która wykorzystała to i uczestniczyła w tym procederze. I poniósł odpowiedzialność polityczną – podkreślił minister.

– W momencie, kiedy ustalenia pokazały, że są mechanizmy nieprawidłowości, które mogą dotykać obszaru nawet pana Wawrzyka, to pan premier zwolnił pana Wawrzyka z funkcji i pan Wawrzyk został usunięty z list wyborczych. To pokazuje, że mechanizm działa jak należy – ocenił Ziobro.

Afera wizowa 

W minionym tygodniu "Gazeta Wyborcza" napisała, że Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny wówczas MSZ za sprawy konsularne i wizowe, okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Według gazety, zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników. Dziennik napisał, że "z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich".

W czwartek portal Onet podał, że "ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood" a za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol. Według portalu jedna z grup przyjechała do Polski po naciskach wiceministra, a potem udała się do Meksyku, skąd próbowała się przedostać do USA, po czym amerykańskie służby ostrzegły polskie władze o utworzonym w ten sposób kanale przerzutowym nielegalnych imigrantów.

31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w MSZ. W piątek szef resortu dyplomacji zdecydował m.in. o przeprowadzeniu kontroli i audytu w Departamencie Konsularnym MSZ oraz wszystkich placówkach konsularnych RP oraz o zwolnieniu ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w MSZ Jakubem Osajdą.

W piątek Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy wydawaniu wiz dotyczy 268 uwzględnionych wniosków o przyspieszenie wydania. "W śledztwie Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, dotyczącym nieprawidłowości przy wydawaniu wiz, chodzi dokładnie o 268 uwzględnionych wniosków o przyspieszenie wydania wizy" - komunikat tej treści opublikowała w piątek wieczorem na swoim twitterowym profilu Prokuratura Krajowa.

"Prokuratura Krajowa apeluje o niepowielanie nieprawdziwych informacji o skali tego procederu" - napisano w mediach społecznościowych.

UWAGA! Jeśli jesteś w kryzysie, depresji, masz problemy, skontaktuj się z osobami, które mogą pomóc. Możesz to zrobić np. dzwoniąc na bezpłatny numer 116 123.

MP

Fot. PAP/Rafał Guz

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka