"To był pomysł premiera Morawieckiego". Fot. Flickr/premierrp
"To był pomysł premiera Morawieckiego". Fot. Flickr/premierrp

Za rządów PiS sytuacja mocno się zmieniła. Cała Polska jest specjalną strefą

Redakcja Redakcja Inwestycje Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Jak przychodziliśmy siedem lat temu, Specjalne Strefy Ekonomiczne (SSE) bardziej obsługiwały zagraniczne i raczej duże przedsiębiorstwa. Po decyzji premiera Mateusza Morawieckiego, że cała Polska będzie strefą, nagle przyszło bardzo wiele inwestycji. Wcześniej, siedem lat temu, obsługiwaliśmy po 10, 15 inwestycji. W zeszłym roku mieliśmy 75 – z Markiem Michalikiem, prezesem Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i kandydatem do Sejmu rozmawiał Sławomir Jastrzębowski z Salonu 24. Wywiad ukazał się w Radiu Łódź.

Panie prezesie, po co są takie specjalne strefy ekonomiczne? Czy to jest równość wobec prawa? Bo ktoś ma chyba lepiej w takiej strefie...

Marek Michalik: No tak, ktoś ma może i lepiej, jeżeli decyduje się na inwestycję i deklaruje, że przeprowadzi inwestycję, to otrzymuje, albo może otrzymać prawo do zwolnienia z podatku CIT. To jest spora ulga. W przypadku małych przedsiębiorstw sięgająca nawet 60 proc. nakładów. W przypadku średnich trochę mniejsza o 10 proc., w przypadku dużych przedsiębiorstw jeszcze mniej. Ale generalnie jest to zachęta do inwestycji. Rząd polski wiele, wiele lat temu doszedł do przekonania, że potrzebne są strefy ekonomiczne, potrzebne są zachęty. Wtedy oczywiście była bardzo trudna sytuacja, bo było wysokie bezrobocie. Dzisiaj ta sytuacja się trochę zmieniła.

Gdy siedem lat temu obejmowaliśmy nasze stanowiska, SSE bardziej obsługiwały zagraniczne i raczej duże przedsiębiorstwa. Dzisiaj ta sytuacja naprawdę się mocno zmieniła. Po decyzji premiera Morawieckiego, że cała Polska będzie strefą i że równamy co do zasady tereny publiczne i tereny prywatne, że nie jest ważne, gdzie się inwestuje, czy na terenach publicznych, czy na terenach prywatnych, mieliśmy do czynienia z bardzo ciekawą historią, dlatego że nagle rozpoczął się ruch do stref ekonomicznych i przyszło bardzo wiele inwestycji. Wcześniej, siedem lat temu, obsługiwaliśmy po 10, 15 inwestycji. W zeszłym roku mieliśmy 75.


Panie prezesie, Pana wykorzystam Pana obecność tutaj i zapytam, co to jest Polska Strefa Inwestycyjna. Mija właśnie 5 lat  jej istnienia, jak ją oceniamy i co to jest?

Tak, ale może właśnie powiedzmy o tym, że 5 lat temu, kiedy już były rządy prawicy, rząd w którym Mateusz Morawiecki był  wicepremierem, zastanawiał się nad tym, co z nim robić, jak zaktywizować strefę ekonomiczną i co w tym zakresie w ogóle dla gospodarki zrobić. Doszedł do przekonania, genialnego pomysłu, żeby cała Polska była SSE. To jest oczywiście hasło, no bo oczywiście na terenach chronionych nie można budować, ale generalnie chodziło o to, żeby przyspieszyć procesy inwestycyjne, ułatwić je.

Wiele przedsiębiorstw bardzo się z tym borykało, dlatego że każdą strefę inwestycyjną trzeba było przyjmować przez Radę Ministrów. I to był bardzo trudny proces, czasami czekało się rok albo dwa, czasami inwestor zagraniczny nawet odchodził,  czasami polski się nie decydował. Natomiast tutaj, po wprowadzeniu tej zasady, że nie jest ważne, gdzie inwestujesz, jeżeli masz inny teren, na którym chcesz inwestować, możesz to robić. Cała Polska jest strefą. Nagle okazało się, że przyszło bardzo dużo inwestorów i inwestycji i tych zagranicznych i tych polskich. Stała się rzecz niezwykle interesująca, że małe przedsiębiorstwa, które do tej pory myślały, że strefa nie jest dla nich, przede wszystkim to były polskie przedsiębiorstwa, nagle zaczęły inwestować. Ja zawsze podaję przykład firmy spod Pabianic, która  produkuje knoty i zainwestowała 200 tysięcy złotych i z tego tytułu już ma odpis od podatku i zwolnienie podatkowe.

Panie prezesie, ale za trzy lata stref ekonomicznych nie będzie. Minister Buda zapowiada wniosek o przedłużenie. Czy warto?

Tak, słyszałem, bo minister Waldemar Buda powiedział to w łódzkiej specjalnej strefie ekonomicznej. Byłem bardzo zadowolony. Przypuszczam, że inne strefy też są zadowolone z tego, że minister doszedł do przekonania, że warto przedłużyć funkcjonowanie stref. Uważam, że rząd będzie zainteresowany tym, żeby przedłużyć funkcjonowanie stref, dlatego, że strefy odgrywają niezwykle ważną rolę. Strefy pomagają dużym przedsiębiorcom. Strefy pomagają małym firmom. Strefy stymulują...

Na przykład moja strefa jest nastawiona na nowoczesne technologie. Mamy projekty start-upowe. Mamy projekty brexitowe, które obsługują całą Polskę. Mamy powierzchnie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Mamy szkolenia już za 80 milionów. Naprawdę wydaje mi się, że strefy odgrywają niezwykle ważną rolę, coraz większą rolę w ekosystemie gospodarczym  Polski.


Ale powiedzmy jeszcze, że Komisja Europejska może nie przedłużyć funkcjonowania SSE. Minister Buda  może sobie chcieć, bardzo dobrze,  a Komisja Europejska powie, że nie. I co wtedy?

Może. To będzie na pewno próba. Jeżeli rząd się zdecyduje, to będzie na pewno próba. Próba, którą warto podjąć, którą trzeba, moim zdaniem, podjąć. A czy ona się uda? Trudno jest dzisiaj na ten temat powiedzieć. Gdybyśmy patrzyli na sprawę ostatniego embarga i co się stało, gdzie jednak sądziliśmy, że Unia Europejska będzie chroniła polskich rolników, a jednak nie podjęła decyzji takiej, żeby chronić polskich rolników. Z Unią tak trochę jest, że na dwoje babka wróżyła.

A z tą Unią trochę tak jest, że ona czasem  występuje przeciwko Polsce?

Wydaje mi się, że ta decyzja, która została podjęta w sprawie embarga [na ukraińskie zboże - red.], nie jest zrozumiała dla nikogo. Mało tego, uważam, że ta decyzja stawia trochę pod znakiem zapytania to, co  Unia proponuje swoim obywatelom na swoim terenie.

Wróćmy jeszcze do specjalnych stref ekonomicznych. Mówi się i słusznie, że to jest styk gospodarki, ale także polityki. A Pan kandyduje do Sejmu.

Jesteśmy agencją rządową i uważam, że taka formuła jest bardzo dobra. Rząd może w każdej  chwili nam powierzyć jakiś projekt. Na przykład są inwestycje duże, powiedzmy Intela, które nie szły przez strefę ekonomiczną, a jednak strefy ekonomiczne będą coś dla tego projektu robić. Przyszedł Daikin do Łodzi. Wielka, olbrzymia inwestycja, największa w historii naszego regionu i tej strefy ekonomicznej i rząd powierzył nam prowadzenie tego projektu. W tej chwili toczą się rozmowy z innymi dużymi projektami zagranicznymi. Polska w moim przekonaniu, mimo że tych inwestycji zagranicznych jest mniej, ale wciąż jest bardzo interesująca.


Panie prezesie, ostatnie pytanie, bardzo ważne, bo przecież kandyduje Pan do Sejmu.  Jak pan ocenia kampanię wyborczą  z jednej i z drugiej strony? Tu już wydaje się, że nikt nie odstawia  nogi.

No tak. Myślę, że ta kampania  będzie bardzo twarda, bardzo ostra do samego końca.

Dlaczego miałbym na pana głosować?

Jeżeli miałby pan taką możliwość głosowania na mnie, to zachęcałbym do tego.

Ale dlaczego?

Ponieważ niosę ze sobą  duży ładunek doświadczenia publicznego. Właśnie to, co chcę zaproponować, kiedyś byłem posłem, w latach 91-93. Kandyduję właściwie dlatego, że bardzo chciałbym to spiąć taką klamrą, że wtedy zaczynałem w latach 1991-93. Tutaj kolejna kadencja. Być może udałoby się robić to dalej. Ale wnoszę coś do tej polityki. Wnoszę 40 lat swojej działalności publicznej na różnych stanowiskach. Wiceministra, wiceprezydenta Łodzi, także prezesa Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Rozmawiał Sławomir Jastrzębowski, dyskusja odbyła się w Radiu Łódź

Źródło zdjęcia: "To był pomysł premiera Morawieckiego". Fot. Flickr/premierrp

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka