Morawiecki o kompromisie aborcyjnym. Bije się w pierś: "To był błąd"

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 271
Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu Interii, w którym zadeklarował, że podejmie się próby utworzenia większości, bo PiS wygrało wybory. Premier ocenił, że wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji "był błędem" popełnionym przez parlamentarzystów partii rządzącej.

Donald Tusk szykuje się do powrotu do władzy, a umowa koalicyjna jest obecnie dopinana na ostatni guzik. Opozycja jest przekonana, że dysponując 248 mandatami, utworzy rząd. Tymczasem Mateusz Morawiecki w najnowszym wywiadzie dla Interii przekonuje, że nigdzie się nie pakuje. I zamierza przekonać parlamentarzystów z Trzeciej Drogi i Konfederacji do tego, by współpracowali z PiS.  


Morawiecki komentuje wynik wyborczy PiS

- Uzyskaliśmy 35 proc. - do samodzielnej większości zabrakło pięć punktów procentowych, a dwa-trzy do bardziej pewnego budowania koalicji. Potrzebujemy ewolucji, a nie rewolucji jako środowisko polityczne. Miała być mijanka w sondażach, Platforma miała z nami wygrać, a Donald Tusk wrócić na białym koniu - a na koniec dojechał z takim wynikiem, jaki - mniej więcej - uzyskał Grzegorz Schetyna w roku 2019. Po prostu część wyborców PiS i Konfederacji przerzuciło się na Trzecią Drogę - która w kampanii przedstawiała się jako droga środka, otwarcia na różne środowiska - tłumaczy Morawiecki przyczyny słabszego wyniku, niż oczekiwano na Nowogrodzkiej. 

Kosiniak-Kamysz mógłby być premierem w rządzie z PiS

Na pytanie, jakie procentowo daje szanse na utworzenie większości w parlamencie, premier odparł:  - Nie umiem i nie chcę tego szacować w procentach. Szanse są, dopóki posłowie mogą zdecydować. Będziemy walczyć do końca, by zwycięstwo PiS w wyborach mogło przełożyć się na realizację naszego programu. Czy ta misja się powiedzie? To okaże się za kilkanaście dni, jeśli pan prezydent nam powierzy misję w pierwszym kroku konstytucyjnym - stwierdził. 

- Przede wszystkim chcę odwołać się do tych posłów Trzeciej Drogi, Konfederacji i innych klubów, którym bliski jest program społeczny, suwerennościowy i kwestia walki z nielegalną migracją. Zobaczymy, ilu takich sprawiedliwych znajdzie się wśród posłów opozycji - dodał Morawiecki. Oferta dla PSL i innych ugrupowań będzie ważna przez całą kadencję - włącznie z fotelem premiera dla Władysława Kosiniaka-Kamysza. 

Jak przekonuje szef rządu, wynik PiS jest sygnałem dla polityków, że wyborcy nie chcą radykalizacji języka w polityce, za to stawiają na współpracę między partiami. Formacja Jarosława Kaczyńskiego natomiast - zdaniem rozmówcy Interii - musi zwrócić uwagę "grupy wyborców, które nie postawiły na nas w ostatnich wyborach, tj. kobiety, mieszkańcy średnich miast, osoby poniżej 50. roku życia, z wykształceniem wyższym, pracowników administracji, studentów". 


Wniosek do TK? To błąd 

Jednym z błędów - w opinii Morawieckiego - popełnionych w minionej kadencji Sejmu, był wniosek do Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia przepisów aborcyjnych. - W sprawie aborcji odpowiem panom wprost: zawsze byłem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego sprzed 30 lat. Jednocześnie - na gruncie przepisów konstytucji trudno było sobie wyobrazić inny wyrok, skoro taki wniosek został złożony - wyjaśnił. 

- Wniosek do TK w tej sprawie był błędem. Natomiast Trybunał Konstytucyjny, opierając się o polską konstytucję, nie mógł wydać innego wyroku - powtórzył premier. 


Fot. Mateusz Morawiecki/KPRM

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka