na zdjęciu: Warszawa, 11.11.2023. Uczestnicy Marszu Niepodległości na Moście Poniatowskiego w Warszawie. fot. PAP/Leszek Szymański
na zdjęciu: Warszawa, 11.11.2023. Uczestnicy Marszu Niepodległości na Moście Poniatowskiego w Warszawie. fot. PAP/Leszek Szymański

Co się wydarzyło na Marszu Niepodległości? Policja wydała komunikat

Redakcja Redakcja Marsz Niepodległości Obserwuj temat Obserwuj notkę 64
Na tę chwilę zatrzymano 56 osób, zabezpieczono ponad 1100 środków pirotechnicznych - powiedział w sobotę wieczorem na briefingu podsumowującym Marsz Niepodległości rzecznik Komendanta Stołecznego Policji podinsp. Sylwester Marczak. Zaznaczył, że był to jeden z bezpieczniejszych Marszów.

Warszawska Policja po Marszu Niepodległości: zatrzymano na razie 56 osób

Rzecznik przekazał, że osoby zatrzymano zarówno przed, jak i w trakcie odbywającego się marszu. Byli to zarówno Polacy, jak i obcokrajowcy.

"Dużo osób zostało zatrzymanych w czasie czynności wyprzedzających, ale także w trakcie trwania wydarzenia. Mamy np. osobę zatrzymaną, która kierowała pojazdem pomimo obowiązującego zakazu. Ale też osoby, które posługiwały się fałszywym dokumentem" - wyjaśnił Marczak.


Podkreślił, że komendant główny policji tradycyjnie skierował do Warszawy duże siły i środki do wsparcia działań zmierzających do zabezpieczenia centralnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości, ale także Marszu Niepodległości.

"Mamy do czynienia ze spokojnym zgromadzeniem. Pojawiały się incydenty, takie jak zawsze" - powiedział rzecznik KSP. Wyjaśnił, że chodzi o odpalane race, czy sytuację, gdy trasę marszu zablokowali aktywiści klimatyczni.

"Łącznie sześć osób usiadło na trasie. Zgodnie z przepisami organizator zwrócił się z żądaniem opuszczenia trasy przemarszu, osoby nie posłuchały. Stąd wniosek organizatora do policji o usunięcie tych osób. Działania zostały podjęte, użyto siły i przeniesiono te osoby w miejsce bezpieczne. Będą w tym przypadku skierowane wnioski do sądu o ukaranie" - wyjaśnił.

Przekazał, że najpoważniejszy incydent, do którego doszło, to zrzucanie przez grupę osób przechodzących mostem Poniatowskiego rac w kierunku stacji benzynowej, znajdującej się pod mostem. "Cztery osoby zostały zatrzymane, są z nimi prowadzone czynności" - dodał.

"Większość zatrzymanych osób, około czterdziestu, to takie, które posiadały narkotyki. Kolejny raz, duża liczba osób zatrzymanych to te, które były poszukiwane" - powiedział.


Zaznaczył jednak, że dużo materiałów pojawia się już po zakończeniu wydarzeń. "Nie zdziwią się, że one pojawią. Będą poddawane szczegółowej analizie a następnie poddane ocenie prawno-karnej ze strony prokuratury" - wyjaśnił.


Marczak pytany był o incydent palenia flag Unii Europejskiej i tęczowej.

"Jeśli chodzi o palenie flagi, to musimy zwrócić uwagę na przepis mówiący, skąd ta flaga pochodzi, jakie warunki muszą być spełnione, żeby można było mówić o kwalifikowaniu, jako konkretne przestępstwo. To będziemy analizować" - skomentował dodając, że najważniejsze jest bezpieczeństwo osób, a później zabezpieczenie mienia.

Przekazał, że działania polegające na kontroli pirotechnicznej zakończyły się negatywnie. "Nie znaleziono niczego" - dodał.

Ocenił, że z perspektywy policji z lat wcześniejszych, to był jeden z bezpieczniejszych Marszów Niepodległości.

Przekazał, że ostateczny raport może być najwcześniej jutro rano, ale to też nie będą liczby ostateczne. "Jak to wynika z doświadczeń, bywało tak, że nawet kilka dni, czy tygodni po wydarzeniu, dochodziły nam kolejne przestępstwa" - dodał.

Podkreślił, że w Warszawie w tym czasie było kilka tysięcy policjantów. "Było to jedno z największych zabezpieczeń, biorąc pod uwagę siły policji, w ostatnich latach" - dodał.

Podinsp. Marczak nie podał liczby uczestników Marszu Niepodległości. Prezydent Warszawy przekazał wcześniej, że było ich około 40 tysięcy.

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka