Protest w Medyce. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Protest w Medyce. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Protest polskich przewoźników. Nie żyje drugi ukraiński kierowca

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 43
Na granicy polsko-ukraińskiej trwa protest polskich przewoźników, do którego dołączyli również rolnicy. Na miejscu pojawili się w czwartek także politycy, m.in. Krzysztof Bosak oraz Michał Kołodziejczak. Z drugiej strony płyną jednak tragiczne informacje. Ukraińskie stowarzyszenie przewoźników poinformowało o śmierci na granicy polsko-ukraińskiej drugiego kierowcy.

Protest się powiększa 

Rolnicy z inicjatywy "Oszukana wieś" rozpoczęli w czwartek rano protest przed przejściem granicznym w Medyce. Protestujący domagają się m.in. dopłat do kukurydzy oraz niższego podatku rolniczego. Rolnicy przyłączyli się do trwającego od kilkunastu dni protestu przewoźników na polsko-ukraińskiej granicy, którzy blokują przejścia graniczne m.in. w Korczowej oraz Dorohusku i Hrebennem w woj. lubelskim.

Od 6 listopada, na przejściach z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem (woj. lubelskie) oraz w Korczowej (woj. podkarpackie) trwa protest przewoźników, którzy przepuszczają kilka aut na godzinę. Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.

Politycy odwiedzają protestujących 

Na miejscu w czwartek pojawili się również politycy. Krzysztof Bosak z Konfederacji, który przyjechał do Medyki zwrócił uwagę, że protest rozpoczęty w czwartek jest już czwartym prowadzonym obecnie na granicy polsko-ukraińskiej.

W jego ocenie, za powstałą sytuację winę ponosi rząd. – Zarówno przewoźnicy, jak i rolnicy zostali zdradzeni przez rząd. Rząd wspierał przepisy UE niekorzystne dla tych branż. Wspierał bezwarunkowe wsparcie rynku rolnego dla produktów z Ukrainy – powiedział wicemarszałek Sejmu.


Jego zdaniem, podobnie było w przypadku branży transportowej i rząd przystał na propozycje UE na otwarcie tego rynku dla firm z Ukrainy. W ocenie Bosaka te decyzje niszczą polską gospodarkę i rolnictwo. – Ta sytuacja musi się skończyć, żadne argumenty nie docierały do rządu Mateusza Morawieckiego. Argumenty były formułowane w trakcie strajku ostrzegawczego przewoźników w pierwszej połowie roku, te argumenty były formułowane w trakcie niezliczonej liczby protestów rolniczych – przypomniał.

Jak zapewnił wicemarszałek, postulaty przewoźników są bardzo proste i Konfederacja je popiera. Przypomniał, że wśród tych postulatów są m.in. przywrócenie limitów przewozowych dla firm ukraińskich, kontrola kapitału, firm przewozowych, które powstały po wojnie i likwidacja po stronie ukraińskiej tzw. e-kolejki.

Wybrany z list KO do Sejmu Michał Kołodziejczak zapewnił z kolei na briefingu prasowym, że w pełni popiera protest, który odbywa się w czwartek w Medyce i obwinił za wszystko obecny rząd Zjednoczonej Prawicy. 

Śmierć ukraińskich kierowców 

Ze strony ukraińskiej spływają natomiast tragiczne wiadomości. Wiceszef ukraińskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych Wołodymyr Balin przekazał, że "drugi ukraiński kierowca zmarł na granicy z Polską, oczekując na wjazd na Ukrainę". 

– Dziś rano dostaliśmy informację, że w nocy zmarł kierowca na parkingu w Korczowej.(…) Najprawdopodobniej przyczyny były naturalne, ale tak czy inaczej swoją rolę odegrał stres, jakiego oni (tj. kierowcy) doświadczają z powodu strajku (polskich przewoźników) i niepewność, kiedy zdołają wjechać na Ukrainę – powiedział.  Dodał, że zmarły kierowca jechał pojazdem na charkowskich numerach rejestracyjnych.

11 listopada zmarł w ciężarówce na parkingu w Chełmie inny ukraiński kierowca, który czekał na przekroczenie granicy w Dorohusku.


"To sabotaż ukraińskich i polskich interesów" 

Śmierć kierowcy, a także sam protest poruszył dziennikarkę "Tygodnika Powszechnego" Monikę Andruszewską, która od lat przebywa na froncie i wspiera obrońców kraju.

"Ten cyrk na granicy, to sabotaż nie tylko ukraińskich interesów, ale i POLSKICH. Uderza też w naszą gospodarkę i w polskich przedsiębiorców współpracujących z Ukrainą. Grupka szaleńców, działających pod wpływem nie wiadomo kogo, lecz wiadomo na czyj interes, nie może paraliżować granic kraju europejskiego. To jest w dodatku garstka ludzi, nawet nie jakiś % polskich przedsiębiorców, tylko margines. Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza zrzeszająca prawdziwych przedsiębiorców działających latami między krajami, wzywała do zawieszenia protestów i prosiła administracje rządowe Polski i Ukrainy do uporządkowania sytuacji na granicach" – napisała. 

"Posłowie Konfederacji, partii o znamionach prorosyjskich zabarwień, odpalili właśnie blokadę kolejnego przejścia. Nie jest przypadkiem, że odbywa się to akurat po naszych wyborach parlamentarnych" – dodała Andruszewska.

 

MP

Protest w Medyce. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo