Czy będzie skrócona kadencja Sejmu? Fot. PAP/Radek Pietruszka
Czy będzie skrócona kadencja Sejmu? Fot. PAP/Radek Pietruszka

Gra na czas odbije się PiS czkawką? "Partia słabnie, szybsze wybory to ogromne ryzyko"

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 114
Ja bym się bardzo zdziwił, gdyby do wcześniejszych wyborów doszło. Nie sądzę, żeby ten Sejm nie był w stanie zebrać się w celu uchwalenia budżetu. Osobną sprawą jest to, co stanie się później, gdy pan prezydent faktycznie odeśle budżet do Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy możliwość skrócenia kadencji także hipotetycznie się pojawi. Jednak jest to niezależne od tego, czy Sejm będzie obradował w tym, czy przyszłym tygodniu. Taka opcja leży na stole i zobaczymy, co prezydent Andrzej Duda z nią zrobi – mówi Salonowi 24 Prof. Antoni Dudek, historyk i politolog, UKSW.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przesunął najbliższe posiedzenia Sejmu. Samo posiedzenie może być przesunięte, rzecz w tym, że tematem miała być ustawa budżetowa. Nie przedstawienie jej w terminie daje prezydentowi prawo do skrócenia kadencji Sejmu. Czy faktycznie przełożenie posiedzenia może być furtką do skrócenia kadencji i na wiosnę mogą nas czekać wcześniejsze wybory do Sejmu i Senatu?

Prof. Antoni Dudek: Ja bym się bardzo zdziwił, gdyby do wcześniejszych wyborów doszło. Oczywiście teoretycznie nieuchwalenie w terminie budżetu może zgodnie z Konstytucją skutkować właśnie decyzją prezydenta o skróceniu kadencji Sejmu. Natomiast jakoś nie sądzę, żeby ten Sejm nie był w stanie zebrać się w celu uchwalenia budżetu. Osobną sprawą jest to, co stanie się później, gdy pan prezydent faktycznie odeśle budżet do Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy możliwość skrócenia kadencji także hipotetycznie się pojawi. Jednak jest to niezależne od tego, czy Sejm będzie obradował w tym, czy przyszłym tygodniu. Taka opcja leży na stole i zobaczymy, co prezydent Andrzej Duda z nią zrobi.

Jeśli Sejm nie przedstawi budżetu, prezydent może skrócić kadencję Sejmu. Prezydent nie może jednak ustawy budżetowej zawetować. W przypadku skierowania jej do Trybunału zdania prawników są podzielone, jedni twierdzą, że kadencję skrócić można, są jednak głosy mówiące, że absolutnie nie.

Tu działa ten sam mechanizm, co w przypadku aktu łaski. Toczy się dyskusja, czy prezydent może ułaskawić kogoś przed prawomocnym wyrokiem, czy nie może. Zdania prawników są w tej sprawie podzielone i trzeba się przyzwyczaić do tego, że będą podzielone jeszcze bardziej. Jednocześnie sytuacja jest rzeczywiście bardzo napięta, bo widać, że pan prezydent bardzo mocno zaangażował się w obronę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Z drugiej strony barykady, czyli po stronie obozu rządowego, nie widzę żadnej próby takiego całościowego porozumienia z prezydentem Andrzejem Dudą. Od dawna mówiłem, że Polskę czeka głęboki kryzys koabitacyjny, być może najgłębszy w całych dziejach III RP. Najprawdopodobniej jesteśmy w jego pierwszej fazie.

Porozumienia całościowego może nie ma, niedawno jednak media informowały o pakcie o nieagresji w kwestiach obronności. Wierzy Pan w tę deklarację, czy to tylko mydlenie oczu?

Tu jakieś porozumienie chyba faktycznie było, natomiast nie znamy jego szczegółów. Przypomnę niedawne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i takie koncyliacyjne przemówienie prezydenta Dudy, który mówił, że sprawy unijne prowadzić powinien rząd, prezydent zaś sprawy natowskie i bezpieczeństwa, w tym kontekście jego głównym partnerem jest wiceminister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz. Faktycznie nie słyszałem ani jednej wypowiedzi Kosiniaka, która byłaby konfrontacyjna wobec prezydenta Andrzeja Dudy. Więc wygląda na to, że w obszarze bezpieczeństwa militarnego panuje na razie spokój. Pytanie, jak długo, bo jest oczywiste, że jeżeli ten konflikt się będzie rozszerzał, prędzej czy później także dojdzie do armii. Natomiast na razie dotyczy on innych kwestii, sprawy bezpieczeństwa szczęśliwie omija.

Wróćmy do ewentualnych wcześniejszych wyborów. Mówi Pan, że są mało prawdopodobne. Czy jednak gdyby do nich doszło, pozwoliłyby PiS-owi wrócić do władzy, czy przeciwnie – koalicja antypis zdobyłaby większość mogącą odrzucić także weto prezydenta?

Nie bardzo wierzę w to, żeby do przedterminowych wyborów doszło. Także dlatego, że ich wynik stałby pod wielkim znakiem zapytania. W sondażach po 15 października 2023 roku widzimy, że PiS raczej słabnie, niż zyskuje. Wybory byłyby dla tej partii ogromnym ryzykiem.

na zdjęciu: Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Czytaj dalej: 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka