fot. PAP
fot. PAP

Rosyjska rakieta nad Polską. Minister Sikorski wkracza do akcji, ambasador na dywanik

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 96
Ambasador Federacji Rosyjskiej zostanie wezwany przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, aby złożył wyjaśnienia ws. naruszenia polskiej przestrzeni przez rosyjską rakietę. Od tych wyjaśnień i informacji uzależniamy dalsze działania - powiedział w niedzielę wiceszef MSZ Andrzej Szejna.

MSZ będzie domagało się wyjaśnień

Rzecznik MSZ Paweł Wroński zapowiedział, że Polska będzie domagała się od Federacji Rosyjskiej wyjaśnień, w związku z kolejnym naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju.

Wiceszef polskiej dyplomacji Andrzej Szejna zwrócił później uwagę w Polsat News, że to nie pierwszy raz, kiedy przestrzeń powietrzna RP została przekroczona przez rakietę Federacji Rosyjskiej. "Odbyło się to już po raz trzeci właściwie, z tego co wiemy"- mówił.

"W związku z tym ambasador Federacji Rosyjskiej zostanie wezwany przez ministra Radosława Sikorskiego, aby złożył informacje i wyjaśnienia. Od tych wyjaśnień i informacji uzależniamy dalsze działania" - oświadczył Szejna.

Dopytywany, kiedy ambasador zostanie wezwany, Szejna powiedział: "Czy dziś, czy jutro, to to wezwanie zostanie wystosowane, zgodnie z protokołem dyplomatycznym".


Szejna uspokajał jednocześnie, że incydent, który miał miejsce, "był pod pełną kontrolą i monitoringiem polskich sił zbrojnych; w pełnej konsultacji i pod pełną kontrolą wicepremiera (szefa MON, Władysława) Kosiniaka-Kamysza, ministra SZ Radosława Sikorskiego, z pełną współpracą z prezydentem".

"Chciałbym też państwa uspokoić, że gdyby ta rakieta, która przebywała na terytorium Polski przez 39 sekund, że gdyby przebywała dłużej (...) zostałaby zestrzelona. Proszę o zaufanie dla polskich sił zbrojnych, dla polskiego rządu i współpracy z głową państwa - prezydentem Andrzejem Dudą. Proszę się niczego nie obawiać" - zapewniał Szejna.

Hołownia: Wojsko zachowało się tutaj dokładnie tak, jak powinno

- Dopóki trwa wojna w Ukrainie, incydenty jak naruszanie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie rakiety najprawdopodobniej będą się zdarzać - stwierdził w niedzielę marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Podkreślił, że zadziałały wszystkie systemy. - Najważniejsze jest to, czy umiemy na takie sytuacje zareagować, a okazało się, po raz kolejny, że umiemy. Zadziałały wszystkie systemy, została poderwana para dyżurna, wszystkie systemy i NATO-wskie i krajowe, zadziałały prawidłowo - dodał.

Wyjaśnił, że polskie systemy nie reagują dopiero, gdy rakieta wlatuje w naszą przestrzeń powietrzną, ale już w momencie, gdy rosyjski bombowiec jest wyprowadzany z hangaru w którejś z rosyjskich baz.

Marszałek podkreślił, że ewentualne działania związane z przechwytywaniem i zestrzeliwaniem pocisków rakietowych naruszających polską przestrzeń powietrzną muszą być podejmowane w taki sposób, aby nie szkodziły polskiej ludności cywilnej.

- Zestrzelenie takiej rakiety powoduje, że gdzieś muszą spaść jej szczątki, to staje się procesem niekontrolowanym i dużo bardziej skomplikowanym. (...) Jestem absolutnie przekonany że wojsko zachowało się tutaj dokładnie tak, jak powinno się zachować - ocenił Hołownia.

Rosyjska rakieta wleciała w naszą przestrzeń powietrzną

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało w niedzielę rano na platformie X, że tego dnia o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych w nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. Miało to związek z rosyjskim atakiem, przeprowadzonym w nocy na obwód lwowski na Ukrainie.

"Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund" - podano w komunikacie DO RSZ. Podkreślono, że w trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne.

MB

Fot. Szef MSZ Radosław Sikorski. Źródło: PAP/Tytus Żmijewski

Czytaj także:



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka