Stało się coś gorszego niż zwolnienie grupowe. Dla pracowników to koszmar

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 55
To gorsze niż zwolnienie grupowe - opowiada z goryczą kilkuset pracowników łódzkiej fabryki, którą zamknięto z dnia na dzień wcześniej, nie wypłacając pensji. Dramat polega na tym, że formalnie są zatrudnieni, ale nie ma dla nich pracy, pieniędzy, ani nawet świadectw pracy. A bez tego nie mają szans dostać zasiłek dla bezrobotnych albo wystąpić o emeryturę.

Dzisiaj (poniedziałek) zakład został zaplombowany i już nikt nie może do niego wejść. To ważne, bo przez cały weekend pracownicy próbowali odebrać swoje prywatne rzeczy. Zapewniano, że będzie to możliwe, ale pomimo interwencji policji nie wpuszczono ich na teren firmy.  

Firma w Łodzi zostawia pracowników na lodzie

Dramat rozgrywa się w firmie Aquinos Bedding w Łodzi. To portugalski producent materaców, który w 2022 roku przejął łódzki zakład z tradycjami należący wcześniej do marki Sembella, a jeszcze wcześniej Recticell. Kłopoty zaczęły się praktycznie od chwili przejęcia firmy przez Portugalczyków. Pracowało w niej 600 osób, ale potem co miesiąc zatrudnienie redukowano o 20 pracowników. Wszystko po to by obejść procedurę zwolnień grupowych. W firmie zostało 300 osób, ale i one nie mogły cieszyć się z tego, że uniknęły zwolnienia. Najpierw w ubiegłym roku zrezygnowały z premii i podwyżek, co miało uratować firmę. Niestety, było tylko gorzej i już w styczniu zostali przesunięci na tzw. „postojowe", czego konsekwencją było otrzymywania tylko 80 proc. wynagrodzenia. Ale nawet tego nie udało się otrzymać, bo w maju pracownicy nie otrzymali żadnego wynagrodzenia. Zamiast tego wręczono paski z wyliczeniami niewypłaconych pensji, co większość osób odebrało jako kpinę z ich nieszczęścia.  

- Problemy są od początku roku, od stycznia obniżono nam wynagrodzenia, a teraz w ogóle ich nie mamy. I nie wiemy, kiedy otrzymamy pensje - przyznała wtedy przewodnicząca „Solidarności" w Aquinos Bedding Poland Aleksandra Domańska. 


Dyrektor wyłączył prąd

Firma nie tylko nie wypłaca pensji, ale ma zaległości w regulowaniu rachunków za media, do tego stopnia, że dystrybutor wyłączył jej na 10 dni prąd. Część należności spłacono, ale teraz zdaniem pracowników znowu urosły. Do tego dochodzi niezapłacony czynsz za budynki, w których prowadzi działalność, a które należą do innej firmy. Nieoficjalnie mówi się, że konta Aquinosa zajęli wierzyciele i tam właśnie trafiły pieniądze przeznaczone na wypłaty. Jeszcze w maju kierownik łódzkiego zakładu tłumaczył zaległości w wypłacie pensji wynikają z „opóźnienia skutecznej finalizacji transakcji sprzedaży aktywów w Belgii i brakiem wpływu środków pieniężnych w terminie umożliwiającym terminowe wypłaty".

Jednak wszystko miało być uregulowane najpóźniej do 10 czerwca. Tak się jednak nie stało do dzisiaj. Dlatego protestujący pracownicy planowali zablokować wjazd, bo doszli do wniosku, że jedynym zabezpieczeniem ich pensji są materace produkowane przez firmę oraz surowce potrzebne do ich wytwarzania. Maszyny nie są własnością firmy.  

Związkowcy proszą o pomoc

Teraz już nikt z pracownikami nie rozmawia. Nie wpuszczono ich do zakładu, nie pozwolono zabrać rzeczy i nie wydano dokumentów poświadczających pracę. - Jak ma pracownik dostać świadectwo pracy? Przecież to jest podstawa. Jak ktoś idzie do kolejnej pracy, to musi to mieć. Jak ma iść się zarejestrować do urzędu? – pyta Waldemar Krenc, przewodniczący Zarządu Regionu Ziemi Łódzkiej NSZZ „Solidarność”. 

Związkowcy poprosili o pomoc Państwową Inspekcję Pracy, Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego oraz Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Sprawą zainteresowała się też wojewoda łódzki Dorota Ryl. 

- Wojewoda łódzki Dorota Ryl niezwłocznie podjęła działania zmierzające do wyjaśnienia sytuacji pracowników zakładu. Od wyników działań kontrolerów Państwowej Inspekcji Pracy zależeć będzie podjęcie właściwych kroków prawnych, w tym związanych z łamaniem prawa pracy i brakiem terminowej wypłaty wynagrodzeń. Wojewoda w tej sprawie współpracuje z Okręgowym Inspektoratem Państwowej Inspekcji Pracy w Łodzi i zarządem regionu NSZZ „Solidarność”- wyjaśnia Tobiasz Puchalski, rzecznik prasowy wojewody łódzkiego. 

Problemy finansowe portugalskiego właściciela firmy dotknęły także innych jego fabryk w całej Europie, co zmniejsza szansę na wypłatę zaległych wynagrodzeń w Polsce.  


Fot. Protest przed siedzibą firmy Aquinos w Łodzi/NSZZ "Solidarność" 

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj55 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo