Allegro nie przechodzi przez dobre chwile. W ostatnich latach UOKiK ukarał spółkę wysoką grzywną w wysokości 206 mln złotych za "nadużywanie przez firmę pozycji dominującej" na portalu allegro.pl. Teraz pracownicy w sieci skarżą się na zarząd, ponieważ podjął on decyzję o zamknięciu biur regionalnych i ograniczeniu pracy zdalnej. Część zatrudnionych jest pewna, że działania Allegro prowadzą do wymuszenia rezygnacji z pracy bez formalnych wypowiedzeń.
Allegro zamyka biura i ogranicza pracę zdalną
Biura Allegro we Wrocławiu i Gdańsku zostaną zamknięte do września 2026 roku. Taka była decyzja zarządu firmy. Pracownikom zaoferowano możliwość przeniesienia się do Krakowa, Poznania lub Torunia. Jednocześnie zarząd ogłosił obowiązek pracy stacjonarnej w systemie 4 do1, czyli cztery dni w biurze i jeden dzień zdalnie. Do tego pracownicy otrzymają 30 dni okazjonalnej pracy zdalnej w skali roku.
Rzecznik Allegro w rozmowie z Bankier.pl przekonywał, że decyzje wynikają z potrzeby "pełnej mobilizacji i zaangażowania" zespołu.
Wściekłość pracowników i fala krytyki w sieci
Na portalu gowork.pl pojawiła się lawina negatywnych komentarzy. Pracownicy zarzucają Allegro brak elastyczności, ignorowanie potrzeb zespołu oraz niekompetencję działu HR. Niektórzy podejrzewają, że pozytywne opinie w sieci to wpisy tworzone przez sam dział HR, by poprawić wizerunek spółki.
Część osób uważa, że nowe zasady to sposób na ukryte zwolnienia – firma liczy, że pracownicy sami odejdą, co pozwoli zredukować koszty bez formalnych wypowiedzeń.
Poważne oskarżenia wobec prezesa Allegro
Sytuację zaogniła wypowiedź prezesa Allegro Marcina Kuśmierza. W nagraniu, które wyciekło do sieci, miał on zasugerować, że pracownicy powinni "przestać być egoistami”. Fragment ten wywołał lawinę komentarzy w sieci.
Rzecznik Allegro Marcin Gruszka sprostował, że Kuśmierz przeprosił za swoje słowa i "wziął je na siebie”. Oświadczenie to jednak nie wpłynie na poczucie stabilności u pracowników.
Red.
Inne tematy w dziale Gospodarka