Prokuratura wszczęła śledztwo ws. publikacji „GW" o rzekomych powiązaniach prezes TK ze służbami specjalnymi. Fot. PAP / materiały wideo
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. publikacji „GW" o rzekomych powiązaniach prezes TK ze służbami specjalnymi. Fot. PAP / materiały wideo

Jest śledztwo ws. publikacji „Gazety Wyborczej” nt. Julii Przyłębskiej

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo ws. publikacji „Gazety Wyborczej" o rzekomych powiązaniach prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej ze służbami specjalnymi. Będzie badać czy doszło do publicznego znieważenia organu konstytucyjnego - prezes TK.

Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu prezes TK -  poinformował rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prokurator Łukasz Łapczyński.

– Pani Julia Przyłębska została przesłuchana i złożyła zeznania na okoliczności wskazane w zawiadomieniu – dodał prokurator.


Śledztwo dotyczy publicznego znieważenia konstytucyjnego organu RP - Prezesa Trybunału Konstytucyjnego - w tekście pt. „Specsłużby w Trybunale?” - poprzez „zawarcie stwierdzeń sugerujących, że osoba pełniąca funkcję Prezesa TK, jest prowadzona przez służby i została ulokowana w TK, by podporządkować go interesom władzy”. Chodzi o paragraf 3 artykułu 226 Kodeksu karnego zgodnie z którym osoba, która publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

Co zawierał artykuł z „Gazety Wyborczej”?

Pod koniec października 2017 r. „GW” napisała, że prezes TK Julia Przyłębska oraz wiceprezes TK Mariusz Muszyński są „prowadzeni przez służby i zostali ulokowani w TK, by podporządkować go interesom władzy”. Według gazety Trybunałem Konstytucyjnym „kierują były oficer służb i jego współpracownica”. „Według dwóch relacji ludzi wywiadu Mariusz Muszyński w trakcie pracy w konsulacie w Berlinie złożył wniosek o przekwalifikowanie Julii Przyłębskiej na »osobowe źródło informacji«” - podała „GW”.

Czytaj również: Julia Przyłębska "Człowiekiem Wolności" tygodnika "Sieci Prawdy"

„GW” napisała także o mężu prezes TK - ambasadorze Andrzeju Przyłębskim, który według dziennika w 1979 r. „na współpracę z SB zgodził się jako student, bo bał się, że nie dostanie paszportu; potem nie wywiązywał się z zadań i bezpieka relacje zamknęła”, następnie „został zwerbowany jako specjalista-kontakt operacyjny” na początku lat 90. przez Urząd Ochrony Państwa. „O wciągnięciu małżeństwa Przyłębskich do sieci współpracowników wywiadu dowiedzieliśmy się od kilku informatorów związanych ze służbami. Twardych dowodów opartych na dokumentach nie jesteśmy w stanie przedstawić. (...) Ale są dowody pośrednie” - napisał dziennik.

Odpowiedź prezes Przyłębskiej

Informacje te zdementowało Biuro TK, a prezes Przyłębska powiedziała, że „są całkowicie nieprawdziwe i wzbudzają co najwyżej niesmak”. Zapewniała, że nie ma sytuacji, by służby specjalne przejmowały wymiar sprawiedliwości. 

Polecamy: Finał sprawy Przyłębskiego. IPN nie oskarży go o kłamstwo lustracyjne

W sierpniu IPN zdecydował, że nie skieruje do sądu sprawy oświadczenia lustracyjnego Andrzeja Przyłębskiego, ambasadora Polski w Berlinie, tym samym oczyszczając go z zarzutu kłamstwa lustracyjnego - zatajenia związków z SB. Przyłębski podpisał zobowiązanie do współpracy, ale Instytut uznał, że nie współpracował on ze służbami PRL-u. 


Źródło: PAP

KW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka