Protest w obronie projektu "Ratujmy Kobiety", fot. PAP/Tomasz Gzell
Protest w obronie projektu "Ratujmy Kobiety", fot. PAP/Tomasz Gzell

"Posłowie to prawicowi fanatycy i zwykłe tchórze" - protest kobiet przed Sejmem

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 128

Opozycja zawiodła, odrzucenie w Sejmie projektu liberalizującego przepisy ws. aborcji to hańba - mówili uczestnicy manifestacji "Ratujmy Kobiety" przed Sejmem. Pikietę pod hasłem "Miarka się przebrała" zorganizowały m.in. Partia Razem, Inicjatywa Polska i Zieloni.

Demonstracja przed Sejmem odbyła się w reakcji na odrzucenie przez Sejm obywatelskiego projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", który zakładał liberalizację obowiązujących przepisów ws. aborcji.

Zobacz: Na Wiejskiej gorąca debata o aborcji. A pod Sejmem protesty pro-life i pro-choice

Manifestujący nie szczędzili gorzkich słów pod adresem opozycji parlamentarnej; została ona nazwana "pseudoopozycją" oraz "tchórzami". "Oddaj mandat", "Rząd i opozycja - jedna koalicja" , "Pogonimy" - takie hasła padały pod adresem zarówno polityków obozu rządzącego, jak i opozycji. Uczestnicy skandowali też: "opozycja to my".


Uczestnicy manifestacji przed Sejmem mieli ze sobą transparenty z takimi napisami jak: "Brak legalnej aborcji zabija", "Hańba"; przynieśli także flagi m.in. Partii "Razem" oraz Inicjatywy Polskiej. Wznosili hasła: "Wolną Polskę obronimy, prawa kobiet wywalczymy"; "Nie ma równości bez solidarności".

Ze sceny do uczestników przemawiali m.in. przedstawiciele Partii Razem, Inicjatywy Polskiej oraz Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. 

Przeczytaj: Opozycja w rozsypce. Wielki kryzys PO i Nowoczesnej po głosowaniu ws. aborcji

- Odrzucenie projektu "Ratujmy kobiety" w pierwszym czytaniu, pokazuje dobitnie, że kobiety, których prawa są dzisiaj brutalnie łamane, zostały same. Opozycja parlamentarna zawiodła, jest niewydolna, skupia się na wewnętrznych problemach partyjnych, zamiast realizować swój nadrzędny cel, jaki jest słuchanie obywateli i obywatelek - powiedziała Anna Karaszewska z komitetu "Ratujmy Kobiety". Jej zdaniem, opozycja parlamentarna nie była w stanie zmobilizować się, uszanować wysiłku obywateli oraz bronić wizji nowoczesnego państwa, co nazwała "skandalem".

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Partii Razem stwierdziła, że w Sejmie nie ma żadnej partii, która "na serio" traktowałaby prawa kobiet. - I nie ma żadnej różnicy czy dana partia mówi o sobie konserwatywna czy liberalna, czy nazywa się obywatelską czy nowoczesną. Wszystkie partie po raz kolejny pokazały, że za nic mają nasze zdrowie, przyszłość, naszą wolność i nasze życie - przekonywała Dziemianowicz-Bąk.


- W polskim Sejmie nie ma żadnej partii, która miałaby odwagę stanąć po stronie kobiet, w ławach sejmowych obok prawicowych fanatyków, siedzą zwykłe tchórze - powiedziała działaczka Partii Razem. Dodała, że kiedy PiS "przepycha przez Sejm kolejny barbarzyński projekt, posłowie PO i Nowoczesnej, boją się własnego cienia". - To tchórze, to ludzie, którzy nie mają elementarnej odwagi, żeby stanąć po stronie setek tysięcy obywatelek - stwierdziła.

Zobacz: Lubnauer tłumaczy posłów Nowoczesnej: Nie wiedzieli za czym głosują

Według danych Komendy Stołecznej Policji, w kulminacyjnym momencie, w demonstracji przed Sejmem brało udział ok. 800 osób. Sami organizatorzy - jak twierdzi rzeczniczka Partii Razem Dorota Olko - oceniają liczebność zgromadzenia na ok. cztery tysiące osób.

Podobne demonstracje jak ta w stolicy odbywały się też w innych miastach, m.in. w Krakowie. W demonstracji na Rynku Głównym udział wzięło co najmniej 500 osób. Na transparentach trzymanych przez uczestników widniały napisy: "Nie twoja macica, nie twoja decyzja", "Dość pogardy wobec kobiet", "Za godność waszą i naszą". Protest przebiegł spokojnie. Policja nie odnotowała żadnych niepokojących incydentów.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo