Kariera posła PiS, Stanisława Pięty, wisi na włosku. Romans z modelką Izabelą Pek i próba znalezienia jej pracy w spółce skarbu państwa może skończyć się nawet wyrzuceniem z partii. Pięta przyznał, że był zbyt mało dociekliwy wobec poznanej kobiety i za to przyszło mu zapłacić.
Polityk PiS, członek komisji śledczej ds. afery Amber Gold i sejmowej komisji ds. służb specjalnych, wyjawił, jaki błąd popełnił w ostatnich miesiącach. - (...) ludzie zwracali mi uwagę na pewne niestandardowe zachowania, ale jakby nie przekreślało to jej szczerości i ideowości, angażowała się też społecznie i to wydawało mi się być godne uznania. Byłem, jak się okazało, zbyt mało dociekliwy i za to teraz przychodzi mi płacić - stwierdził w rozmowie z portalem "niezależna.pl". O Izabeli Pek - zdaniem Pięty - było dużo mniej informacji w sieci przed rokiem, niż obecnie.
Poseł PiS zamieszany w aferę obyczajową. Stanisław Pięta straci stanowiska?
- (...) doszedłem do wniosku, że jej kariera modelki została dawno temu zakończona. Uważam, że praca w modelingu nie może przekreślać człowieka. Natomiast pewną wiedzę pozyskałem później - zaznaczył Pięta. Izabela Pek to modelka, pozowała do rozbieranych sesji. Poznała się z posłem PiS w czasie 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Między politykiem a kobietą nawiązał się romans, który definitywnie zakończyła publikacja "Faktu". Rozżalona Pek zgłosiła się do dziennikarzy i opowiedziała im historię Pięty, który zdradzał żonę, obiecywał młodszej kobiecie stały związek i dobrą pracę w Orlenie. Modelka pokazała "Faktowi" prywatną korespondencję.
- W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby. Nie obiecywałem komukolwiek w jakiejkolwiek spółce Skarbu Państwa korzyści czy przychylności w zamian za zatrudnienie kogokolwiek, a w szczególności tej pani - tłumaczy się poseł PiS.
- Z internetowej, prywatnej rozmowy nie można wnosić, iż ja rzeczywiście podjąłem jakieś starania w tym kierunku, bo, po pierwsze: chciałem ocenić przydatność tej osoby do jakiejkolwiek pracy, a po drugie: starałem się pomóc, ale moja pomoc nie wyszła poza poinformowanie o procedurze rekrutacyjnej i poinformowanie o konieczności odbycia rozmowy kwalifikacyjnej - odpowiada Pięta na zarzuty, stawiane przez dziennikarzy.
Jedyną rzeczą, jaką "załatwił" dla Pek, była interwencja u prezesa spółdzielni mieszkaniowej - członek rodziny modelki miał problemy z komornikiem, który zamierzał zająć mieszkanie. Pięta uważa, że nieprzypadkowo został opisany w niekorzystnym świetle przez "Fakt". Od lat krytykuje niemieckich polityków, Nord Stream 2, domaga się zapłaty reparacji wojennych dla Polski. - Nie musiałem być szczególnie kochany przez niemiecką, polskojęzyczną gazetę - ironizuje.
Źródło: Niezalezna.pl
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka