Krzysztof Kwiatkowski przed sądem. fot. PAP/Radek Pietruszka
Krzysztof Kwiatkowski przed sądem. fot. PAP/Radek Pietruszka

Prezes NIK i były szef klubu PSL stanęli przed sądem za ustawianie konkursów

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 101

Ruszył proces prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego i szefa klubu PSL Jana Burego. Są oni oskarżeni o nadużycie władzy przy obsadzaniu stanowisk w Izbie w 2013 r.

Grozi im do trzech lat więzienia. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Materiał dowodowy to m.in. podsłuchane rozmowy telefoniczne oskarżonych.

Zobacz: Są zarzuty dla prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego

Kwiatkowski nie przyznał się do winy

Podczas odczytywania aktu oskarżenia prokurator Marcin Rodzaj podkreślił, że "istotą czynu zabronionego popełnionego przez oskarżonych było nakłonienie ówczesnego wiceprezesa NIK do popełnienia przestępstwa, polegającego na niedopełnieniu obowiązków członka komisji konkursowej".

Kwiatkowski nie przyznał się do winy i przez niemal pięć godzin składał wyjaśnienia. Odnosząc się do zarzutów przedstawionych w akcie oskarżenia, Kwiatkowski powiedział, że nie podejmował żadnych nielegalnych działań, które wpływałyby na wyniki konkursu na stanowiska w Izbie lub na jego przebieg. - Nigdy nie było tak, że wpływałem na wyniki konkursu na stanowiska. Swoje obowiązki wykonywałem w sposób zgodny z prawem, zgodny z ustawą o NIK i zarządzeniem prezesa NIK o procedurze konkursowej - oświadczył szef NIK.

Zapewnił, że wszystkie konkursy były przeprowadzane obiektywnie i w oparciu o przesłanki o charakterze merytorycznym. - Jakiekolwiek moje rozmowy z jakąkolwiek osobą nigdy nie skutkowały jakimkolwiek bezprawnym działaniem przy obsadzie stanowiska. W żaden sposób nie wpływałem pozamerytorycznie na wyniki konkursów, ani nie mam powodów, żeby podejrzewać, że w rozstrzygniętych konkursach ktoś kierował się innymi przesłankami niż merytoryczne dokonując wyboru, czego najlepszym dowodem są zeznania członków komisji konkursowej - zaznaczył Kwiatkowski.

image
Prezes NIK przed sądem. fot. PAP/Radek Pietruszka

Kwiatkowski wpływał na wybór dyrektora rzeszowskiej delegatury NIK?

Prokuratura zarzuciła też Kwiatkowskiemu, że miał tak wpływać na prace komisji konkursowej na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie, aby postepowanie wygrał Paweł A. Kwiatkowski zaprzeczył temu zarzutowi. - Zaprzeczam kategorycznie, aby jakiekolwiek moje rozmowy z jakimkolwiek posłem mogły wpłynąć na ustalenie składu komisji konkursowej, na przebieg konkursu i na decyzję w sprawie wyboru kandydata. Konkurs został przeprowadzony zgodnie z zasadami - zapewnił.

Zeznał, że jeden z posłów oczekiwał od niego, aby w składzie komisji konkursowej znalazł się wiceprezes NIK Marian Cichosz, a wykluczony ze składu został radca prezesa Izby. - Tymczasem na mocy mojej decyzji stało się dokładnie odwrotnie. W tym przypadku skład komisji jest ewidentnym dowodem na to, że przeprowadzając konkurs nie pozwoliłem, żeby na decyzję komisji konkursowej wpłynął w jakikolwiek sposób jakikolwiek mój rozmówca - wyjaśnił Kwiatkowski.

Kwiatkowski zeznał też, że nie wpływał bezprawnie na wyniki konkursu na stanowisko dyrektora departamentu ochrony środowiska w NIK, co zostało mu zarzucone w akcie oskarżenia. Podkreślił, że konkurs ten wygrała osoba, która uzyskała największą liczbę punktów, spełniała wszystkie kryteria, żeby to stanowisko objąć i nie była obciążona żadnymi negatywnymi okolicznościami.

Wskazał przy tym, że jedna z niewybranych przez komisję kandydatek w tym konkursie pełniła wcześniej stanowisko wiceministra środowiska. Jak dodał, zgodnie z przepisami, "każdorazowo w przypadku kontroli dotyczącej okresu, kiedy ona sprawowała funkcję wiceministra, musiałaby być ona wyłączona z kontroli".

image
Kwiatkowski przed sądem. fot. PAP/Radek Pietruszka

Oskarżenia wobec Kwiatkowskiego i Burego

W akcie oskarżenia Kwiatkowskiemu zarzucono cztery przestępstwa nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska Izby, a także podżeganie - w czasie gdy Kwiatkowski nie był jeszcze prezesem Izby - do nadużycia władzy przez ówczesnego wiceprezesa NIK Mariana Cichosza w związku z konkursem na szefa rzeszowskiej delegatury.

"Z ustaleń śledztwa wynika, że działania oskarżonego w zakresie wspomnianych postępowań konkursowych na stanowiska dyrektorskie w NIK polegały w szczególności na przekazywaniu przed posiedzeniem komisji konkursowej pytań i zagadnień, o jakie zapyta kandydata przewodniczący tej komisji i przekazywaniu m.in. za pośrednictwem Jana B. informacji Pawłowi A., dotyczących konkursu na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie" - podawała wtedy Prokuratura Krajowa.

image
Kwiatkowski i Bury. fot. PAP/Radek Pietruszka
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w listopadzie 2013 r. W listopadzie 2016 r. prokuratura przedstawiła szefowi NIK cztery zarzuty przestępstwa urzędniczego. Art. 231 Kodeksu karnego dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Przedstawienie mu zarzutów było możliwe po tym, jak w październiku 2016 r. Sejm na wniosek prokuratury uchylił mu immunitet. Wnosił o to sam Kwiatkowski.

Były poseł PSL został oskarżony o podżeganie do nadużycia władzy przy okazji konkursów na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i jego zastępcy. Ponadto, b. parlamentarzysta odpowie za podżeganie do przekroczenia uprawnień przez Cichosza poprzez "wywieranie wpływu na pozytywne rozstrzygnięcie zastrzeżeń wniesionych do wystąpienia pokontrolnego NIK". Bury usłyszał zarzuty po wyborach w 2015 r., w których nie uzyskał mandatu, w wyniku czego przestał chronić go immunitet.

Z kolei według prokuratury bryły wiceprezes rzeszowskiej delegatury NIK Paweł A. przekazywał posłowi poufne informacje.
Prokurator Marcin Rodzaj komentując wyjaśnienia Kwiatkowskiego po wyjściu z sali sądowej powiedział, że prezes NIK "bardzo ładnie mówił o prawdzie, ale nie ma to nic wspólnego z prawdą materialną, która wynika z akt". "Proces dopiero się zaczyna. Będzie długi i żmudny, ale na pewno wyjaśni okoliczności faktyczne" - dodał prokurator.

Kolejna rozprawa w tym procesie została wyznaczona na 5 września.

źródło: PAP

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj101 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (101)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo