ZNP nie zamierza przerywać strajku w szkołach - zapowiada lider związkowców, Sławomir Broniarz. Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla TVN24 apelował: - Bardzo bym sobie życzył, by protest nie miał miejsca.
Do 25 marca w placówkach oświatowych ma zostać przeprowadzone referendum. Nauczyciele zdecydują, czy wziąć udział w masowym proteście na tle płacowym. Żądanie ZNP jest jedno i nie podlega negocjacjom: 1000 złotych więcej dla każdego nauczyciela, niezależnie od stażu.
Pytanie referendalne do pracowników oświaty brzmi: " Czy wobec niespełnienia żądania, dotyczącego podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników niebędących nauczycielami zatrudnionych w … o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r., jesteś za przeprowadzeniem w szkole - począwszy od dnia 8 kwietnia 2019 r.?”.
- Zdajemy sobie sprawę, że nasz protest może wiązać się z pewnymi trudnościami dla Was i Waszych dzieci. Prosimy jednak o wyrozumiałość. Mamy wspólny cel: jest nim dobra edukacja. A dobrej szkoły nie stworzymy bez dobrych i godnie opłacanych nauczycieli. Protestujemy, bo zależy nam na przyszłości edukacji! - przekonuje Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny. My dzisiaj zwieramy szeregi i motywujemy ludzi
- Clausewitz mawiał: chcesz pokoju, szykuj się do wojny. My dzisiaj mówimy wyraźnie: zwieramy szeregi, motywujemy ludzi byśmy się nie dali zastraszyć i podzielić. Dla mnie niebywałą satysfakcją jest to, że do strajku dołączają się przedstawiciele „Solidarności”, chociaż w komunikacie na ich stronie czytamy, że strona rządowa nieformalnie prosiła ich o to, by nie wchodzili w alianse z innymi związkami zawodowymi - stwierdził Sławomir Broniarz w wywiadzie dla Onetu.
- Decyzja jak długa i jak bolesna zależy tylko i wyłącznie od premiera Morawieckiego - tak lider ZNP odpowiedział na pytanie, jak długo ma trwać strajk, który prawdopodobnie rozpocznie się w większości szkół 8 kwietnia.
ZNP chce 1000 zł podwyżki. MEN: Przecież podnosimy pensje
- Wynagrodzenia nauczycieli są niewystarczające. My chcemy rok po roku zwiększać wynagrodzenia nauczycieli. Chciałbym, żeby już w przyszłym roku wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego wynosiło 6000 zł brutto. Oczywiście ze wszystkimi dodatkami - podkreślił Mateusz Morawiecki w TVN24. - Często samorządy oszczędzają na nauczycielach. Przy tej okazji apeluję do samorządów, bo one dostają od nas subwencję budżetową i na przykładu nie wypłacają dodatku motywacyjnego, funkcyjnego, albo za trudne warunki pracy - podkreślił szef rządu.
- Bardzo bym sobie życzył, aby ten protest nie miał miejsca. Życzyłbym sobie, żeby się dogadać. Postaramy się, żeby tak było. Jestem gotów na spotkanie z nauczycielami - zapewniał Morawiecki.
Morawiecki prosi nauczycieli, aby powstrzymali się od strajku. "Ucierpią dzieci"
- Strajkować chcą dzisiaj nauczyciele zrzeszeni w ZNP, w oświatowej "Solidarności", w Forum Związków Zawodowych i ci, którzy nie należą do żadnych związków. Mamy do czynienia z bardzo dużą determinacją nauczycieli i solidarnością zawodową. Pokazuje to statystyka - 78 proc. placówek w całym kraju - szkół i przedszkoli - weszło w spór zbiorowy. Sytuacja jest więc poważna - zaznaczyła rzecznik ZNP, Magdalena Kaszulanis.
- Pan premier powiedział, że życzyłby sobie, aby do protestu nie doszło. Otóż, panie premierze, uważamy, że to pana życzenie może się spełnić. Skoro - jak pan premier zapewnia - sytuacja budżetowa jest bardzo dobra, to rząd może podjąć decyzję o wzroście wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty o 1000 zł - uważa przedstawicielka związkowców.
Jeśli większość nauczycieli opowie się za strajkiem, poważnie zagrożone są egzaminy: gimnazjalisty, ósmoklasisty i maturalne. Te dwa pierwsze odbędą się między 10 a 17 kwietnia, czyli wówczas, gdy ZNP będzie protestować. Z kolei matury zaplanowane są w maju, a ich przełożenie może skutkować paraliżem procesu rekrutacyjnego na uczelniach wyższych. Jakie argumenty wysuwa Broniarz?
- Decyzję w sprawie przesunięcia egzaminów może podjąć Centralna Komisja Egzaminacyjna i minister edukacji. Nie traktujemy uczniów instrumentalnie i działamy w ich interesie. Natomiast ta - niestety - brutalna rzeczywistość pokazuje, że nasze pikiety, marsze, manifestacje poza hejtem nie spotkały się z żadną reakcją ze strony rządzącej - komentuje szef ZNP.
- Ogłosiliśmy informację o strajku z odpowiednim wyprzedzeniem tak, by nikogo nie zaskakiwać - obiecała rzecznik związkowców, Magdalena Kaszulanis.
GW
Zobacz galerię zdjęć:
ZNP gotowe do masowego strajku w szkołach
Inne tematy w dziale Społeczeństwo