W rekordowo długiej rozmowie RMF FM Robert Mazurek pytał Kaję Godek o poglądy Janusza Korwina-Mikkego, Piotra Liroya-Marca i kompetencje kandydatki do europarlamentu. Doszło do kłótni na antenie, a w obronę redaktora wziął asystent Marka Jurka.
Aż 26 minut trwało starcie w porannym programie Roberta Mazurka z Kają Godek. Zwykle audycja w RMF FM trwa około 20 minut. Tym razem się przedłużyła, bo długo publicysta nie mógł dojść do porozumienia z działaczką antyaborcyjną. Przypomnijmy: Kaja Godek startuje z mazowieckiej listy ugrupowania "Konfederacji KORWiN - Braun - Liroy - Narodowcy" do Parlamentu Europejskiego. Na forum unijnym chce przekonywać do ochrony życia poczętego i zwalczać aborcję.
Od początku dyskusji w RMF FM iskrzyło. Mazurek nie ukrywał, że dziwi go towarzystwo polityków, z którymi Godek startuje w eurowyborach. Na początek dziennikarz przypomniał słowa Janusza Korwina-Mikkego o "debilach" w klasach integracyjnych. Tymczasem syn Kai Godek uczęszcza do szkoły specjalnej.
- Jeżeli będziemy prowadzić kampanię w taki sposób, że będziemy sobie wyciągać różne rzeczy, które każdy mówił w przeszłości i wymagać tego, żeby to komentować, to naprawdę donikąd nie zajdziemy - stwierdziła aktywistka pro-life'owa.
Im dłużej trwał wywiad, tym coraz większa była temperatura sporu. Mazurek nie odpuszczał i pytał, co Godek myśli o pomyśle Piotra Marca-Liroya, który zaproponował nakręcenie filmu porno z porządną fabułą i scenografią. Wiadomo, iż prawicowa działaczka ma katolickie poglądy.
- Rozumiem, że jak przyjdą moi koledzy z Konfederacji tutaj na rozmowę, to będzie pan już przepytywał o cytaty ze mnie - odpowiedziała. Gdy z kolei Mazurek dociekał, czy Godek zgadza się z Winnickim, "który który chwalił młodzieńców maszerujących w Białymstoku i krzyczących "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści", kandydatka do PE odparła:
Kaczyński jest bardzo szarmanckim człowiekiem, niezwykle kulturalnym, starszym panem. Prawda jest taka, że to on blokuje ochronę życia w Polsce.
- Język komunikacji to jest jedna rzecz, a druga to są postulaty polityczne. Bardzo elegancko mówi Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński jest bardzo szarmanckim człowiekiem, niezwykle kulturalnym, starszym panem. Prawda jest taka, że to on blokuje ochronę życia w Polsce - podkreśliła Godek.
Robert Mazurek nie odpuszczał i porównał wypowiedź Godek do stylu Grzegorza Schetyny. Według prowadzącego, przewodniczący PO zawsze wypowiada się o Jarosławie Kaczyńskim, gdy rozmowa toczy się na inny temat.
- Jarosław Kaczyński używa wszystkich swoich sił do blokowania ochrony życia. Ulega lobby aborcyjnemu, ulega lobby LGBT - zaznaczyła Godek. Mazurek zasugerował prowokacyjnie, że Godek ma jakiś zatarg z prezesem PiS, skoro na pytania o wypowiedzi Korwina-Mikkego czy Winnickiego krytykuje lidera Zjednoczonej Prawicy.
- To czysto polityczna kalkulacja ze strony PiS, że blokuje te postulaty - tłumaczyła kandydatka "Konfederacji". Godek zamierza dostać się do Parlamentu Europejskiego, by pracować w komisji FEMM. Jak dodała, komisja jest opanowana przez feministki i brakuje tam głosu kobiet.
Zdaniem Mazurka, komisje w europarlamencie nie mają żadnego wpływu na prawodawstwo w państwach członkowskich. Rozmowa toczyła się wokół kompetencji Godek.
- Jakie są pani kompetencje polityczne, bo pani nie była nawet radną, posłem? Nie jest pani w parlamencie. Nie bardzo wiem, jako wyborca, dlaczego miałbym na panią głosować oprócz tego, że znam pani poglądy? A pani wie, czym się różni Rada Unii Europejskiej od Rady Europejskiej? - zapytał nagle dziennikarz RMF FM.
- Tak, Rada Europy w ogóle nie jest organ unijny - skwitowała wyraźnie zdenerwowana zagadnieniem Godek. - Jeżeli chodzi o moje kompetencje, to ja kierowałam przez lata organizacjami społecznymi, organizacjami, które zajmowały się oczywiście kampaniami społecznymi, ale również wchodziły w przestrzeń polityczną - podsumowała aktywistka.
Mazurek ponownie dociekał, czy Godek wie, czym zajmują się instytucje unijne.
Jeśli zaczniemy sobie zadawać takie pytania, to może rzeczywiście wyjść, że czegoś nie wiem
- Jeśli zaczniemy sobie zadawać takie pytania, to może rzeczywiście wyjść, że czegoś nie wiem - przyznała Godek. - Proszę nie robić ze mnie głupiej kobiety, bo reaguję na to alergicznie. Czuję się sprowadzona do roli jakiejś kobiety, która wyskoczyła nie wiadomo skąd, która nic nie wie, niczego nie umie - przekonywała słuchaczy.
Kiedy Mazurek wyjaśnił, czym zajmują się Rada UE i Rada Europejska, Godek z uśmiechem zauważyła, iż te instytucje nie mają nic wspólnego z pracami Parlamentu Europejskiego. Na koniec dyskusji zasugerowała, że Mazurek pracuje tylko dla pieniędzy w prywatnej stacji radiowej.
- Nie miała Pani odwagi, by powiedzieć Korwinowi w obronie swojego syna: "człowieku, to hańba co Ty mówisz". Pani nie starczyło nawet odwagi - spuentował Mazurek. Według Godek, jej syna i dzieci niepełnosprawne obraża Jarosław Kaczyński.
Po emisji materiału wrzało w mediach społecznościowych. Kaja Godek podawała wpisy, w których internauci udzielali jej wsparcia.
- Dzisiejsza moja rozmowa z red. Mazurkiem jest exemplum, jak w sytuacji, gdy jest potrzebna rzetelna i merytoryczna debata o Polsce i UE dziennikarz sprowadza program do poziomu piaskownicy. Miałam Państwu dużo ciekawego do powiedzenia, zatem do usłyszenia w innych mediach - napisała kandydatka do PE.
Asystent Marka Jurka, Paweł Kubala, zauważył: - Gdyby doszło do koalicji Prawicy Rzeczypospolitej z m. in. Liroyem to nigdy mi by nie przyszło do głowy, żeby się oburzać na tego typu pytania o wypowiedzi mojego koalicjanta. Wchodząc do jakiejś koalicji trzeba podejmować odpowiedzialne decyzje i zdawać sobie sprawę, jakie mogą być konsekwencje.
Jeden z użytkowników Twittera oburzył się na pogląd Kubali i domagał się reakcji Marka Jurka, a pogląd powieliła Godek. Poza tym aktywistka retwittowała wpisy, w których rozmowę Mazurka ocenia się jako "obrzydliwą", "żenującą" i nieobiektywną. Oceńcie sami!
Obejrzyj cały program z Kają Godek
GW
Zobacz galerię zdjęć:
Kaja Godek kontra Robert Mazurek w RMF FM
