Rafał Ziemkiewicz ma na stronie głównej portalu Onet.pl przeprosić Annę Dryjańską, dziennikarkę serwisu NaTemat.pl. Fot. PAP/Andrzej Rybczyński
Rafał Ziemkiewicz ma na stronie głównej portalu Onet.pl przeprosić Annę Dryjańską, dziennikarkę serwisu NaTemat.pl. Fot. PAP/Andrzej Rybczyński

Ziemkiewicz na Onecie musi przeprosić feministkę, którą nazwał „zdeformowaną”

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 270

Sąd apelacyjny w Warszawie postanowił, że Rafał Ziemkiewicz ma na stronie głównej portalu Onet.pl przeprosić feministyczną aktywistkę Annę Dryjańską. Powodem jest nazwanie jej osobą „zdeformowaną, którą jednak mama urodziła”. 

Publicysta ma opublikować przeprosiny na swój koszt i zwrócić koszty procesu w drugiej instancji. 

„Sąd apelacyjny uznał, że jego styl »polemiki« jest niedopuszczalny. Wyrok jest prawomocny” - napisała na Twitterze Anna Dryjańska, dziennikarka NaTemat.pl.  

Dryjańska domagała się publicznych przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na cel społeczny. W czerwcu Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił jej powództwo i nakazał opłacenie adwokata Rafał Ziemkiewicza. Sąd apelacyjny zmienił wyrok.

Anna Dryjańska wygrała proces z Rafałem Ziemkiewiczem
Anna Dryjańska wygrała proces z Rafałem Ziemkiewiczem. Fot. PAP/ Bartłomiej Zborowski

„Sąd nakazał mi wykupienie upokarzających mnie jako dziennikarza przeprosin na stronie głównej portalu Onet.pl – w żaden sposób się w sprawie niepojawiającego – w formie i wielkości oznaczającej wydatek na rzecz koncernu Ringier Axel Springer Polska rzędu kilkudziesięciu, jeśli nie stu kilkudziesięciu tys. zł” - napisał Rafał Ziemkiewicz.

Dalej stwierdził: „Pani Dryjańska ze wsparciem innych feministek urządziła wówczas przeciwko mnie hucpę »męski szowinista mnie obraził, bo mam nadwagę«. Sąd Okręgowy (co być może ma znaczenie: sądziła kobieta) odrzucił jej roszczenia w całości na pierwszej rozprawie.

Dziś Sąd Apelacyjny (tym razem męski) całkowicie zmienił ten wyrok. W ustnym uzasadnieniu sąd zupełnie zignorował opisane w zebranym przez Sąd Okręgowy materiale dowodowym okoliczności mojej wypowiedzi, stwierdzając, że nie miała ona nic wspólnego ze sporem o prawo do życia ani w ogóle sprawami publicznymi i traktując, zgodnie z życzeniem p. Dryjańskiej, mój twitt jako niczym nie sprowokowany, »uwłaczający jej czci« komentarz dotyczący tuszy powódki. 

Że sąd chce mnie zmusić do przepraszania, gdy nie ma powodu i zwracania powódce tzw. kosztów – machnąłbym ręką, taki jest fach dziennikarza, raz się wygrywa, raz się przegrywa, czytelnik i tak wie swoje. 

Sąd jednak nakazał mi wykupienie upokarzających mnie jako dziennikarza przeprosin na stronie głównej portalu onet.pl – w żaden sposób się w sprawie nie pojawiającego – w formie i wielkości oznaczającej wydatek na rzecz koncernu RASP rzędu kilkudziesięciu, jeśli nie stu kilkudziesięciu tysięcy złotych. 

Ten horrendalny wyrok wpisuje się w cały ciąg orzeczeń, jakie w ostatnich miesiącach wydał warszawski Sąd Apelacyjny przeciwko dziennikarzom kojarzonym z obozem rządzącym, będących, w sposób oczywisty dla każdego, kto oceni to bezstronnie, wyrokami politycznymi, mającymi „ukarać” ich za popieranie przeciwnej strony sporu o reformę sądownictwa”.

Publicysta zapowiada „dalszą walkę”. 

Ziemkiewicz 14 października 2016 roku zamieścił na Twitterze wpis po feministycznej demonstracji pod domem Jarosława Kaczyńskiego, którą Dryjańska współorganizowała. „Właśnie widziałem w tv p. Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność, że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła” - napisał publicysta. Protest dotyczył kwestii aborcji.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura