Sławomir Sierakowski. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk/Canva
Sławomir Sierakowski. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk/Canva

Sławek i złota klatka antyPiSizmu

Rafał Woś Rafał Woś Lewica Obserwuj temat Obserwuj notkę 92
Dlaczego czołowy antyPiSowski publicysta powiedział, że w „Polsce PiS żyje się całkiem dobrze”?

Sierakowski: W Polsce się dobrze żyje

Prawackie media z lubością podchwyciły słowa Sławka Sierakowskiego (serdecznie pozdrawiam!) mówiącego, iż „problem naszej strony jest taki, że w Polsce się dobrze żyje”. „Nasza strona” to dla ojca-założyciela „Krytyki Politycznej” rzecz jasna liberalny obóz antyPiSowski.


Ale problem mediów tożsamościowych jest oczywiście taki, że siłą rzeczy ignorują niuans. Nie inaczej było i w tym przypadku. Dla prawackich mediów słowa Sieraka, to (w zależności od interpretacji) „wpadka”, „samozaoranie” albo „nagły przypływ szczerości”. Tymczasem sprawa jest dużo poważniejsza.

Sierakowski powiedział to, co naprawdę myśli

Pracowałem kiedyś z Sierakowskim, lubię go i cenię. Także za dużą suwerenność intelektualną. Sławek - w przeciwieństwie niestety do wielu kolegów i koleżanek z „tamtej strony” - nie udaje, że patrzy na rzeczywistość z jakichś obiektywnych wyżyn, a jego sądy pretendują do bezstronności. To zaś sprawia, że jego opinie są - zazwyczaj - propozycjami poważnymi. I właśnie dlatego należy im się - moim zdaniem - coś więcej niż tylko tylko dyktowanie ideową niechęcią złośliwe odnotowanie.

I tak naprawdę ta jego ocena, że w Polsce pod rządami PiSu „żyje się dobrze” jest bardzo znamienna. Są to słowa uczciwego i trzeźwego obserwatora, którego rozrywają dwie sprzeczności. Z jednej strony szczerze nie cierpi PiSu. Z drugiej strony nie może nie doceniać tego, co PiS zrobił dla milionów Polek i Polaków przez te minione osiem lat.


"Tamta strona" myśli jak fundamentaliści

Nie jest to oczywiście w obecnym antyPiSie stanowisko większościowe. Można nawet powiedzieć, że „po tamtej stronie” sięgnąć po takie słowa jak Sierakowski może tylko ktoś o pozycji… Sierakowskiego. To znaczy publicysty doskonale i wygodnie usadowionego w środowisku. Ale przecież nawet Sierak - tak Bogiem a Prawdą - nie może takich ocen zbyt często powtarzać bez narażenia się na podejrzenia i bez ryzyka eksterminacji przez czują liberalną pozycję myśli.

Na co dzień „po tamtej stronie” dominuje bowiem w temacie PiSu myślenie kreskówkowo-magiczno-fundamentalistyczne. Leci to mniej więcej tak: ponieważ PiS jest czystym złem (założenie fundamentalne), to ten zły PiS (logiczny wniosek) nie może zrobić niczego dobrego. W tym sensie z samej definicji w Polsce PiS nie może się „żyć dobrze”. To wewnętrzną sprzeczność i w zasadzie czysta herezja.

No dobrze, wszystko ładnie i pięknie. Ale skoro zły PiS nie może wydać z siebie żadnego (podkreślmy ŻADNEGO) dobra. to jak poradzić z sytuacją, w której szerokie masy społeczne te osiągnięcia PiSu doceniają i są gotowe na Kaczyńskiego i spółkę dalej głosować? A liberalny antyPiSizm bynajmniej nie wydaje się być dziś w polskim społeczeństwie postawą większościową?


Jak libek radzi sobie z dysonansem poznawczym

Klasyczny libek radzi sobie z tym niemały dysonansem (zazwyczaj) na dwa sposoby.

Pierwszym jest wytłumaczenie, że tak naprawdę ludzie życie się w Polsce po roku 2015 to dno kompletne. Druga Grecja, Trzecia Rzesza bis i środkowoeuropejska Wenezuela w jednym. Tylko, że PiSowska propaganda jest tak silna, że ludzie tego nie widzą. Niczym w jakimś Matrixie albo innym dystopijnym scenariuszu. Wielu libków tak właśnie uważa.

Kłopot w tym, że ta droga nie rozwiewa wszystkich wątpliwości. Bo zaraz pojawiają się kolejne. Wśród nich pytanie co zrobić z ludźmi, którzy dali się omamić PiSowskiej propagandzie? Jak dostrzec w nich na nowo ludzi, bliźnich i potencjalnych wyborców do zagospodarowania? Część antyPiSu próbuje sobie radzić z tym wyzwaniem patrząc na wyborców i sympatyków PiS jak na „ofiary”. Tu bardzo pomagają historyczne analogie. Choćby ze społeczeństwami żyjącymi pod butem przeróżnych faszystów, których trzeba spod tej niewoli wyswobodzić. Pochylić się nad nimi i podać rękę, wyleczyć z kaczystowskiego trądu, który tych nieszczęśników dotknął.

Sojusz LGBTQ+ ze starymi balcerowiczowcami

Ale umówmy się - w każdym środowisku (nawet tak szlachetnym jak „tamta strona”) niewiele jest Aniołów. Dlatego w rzeczywistości większość antyPiSowców wcale nie chce PiSiorów przytulać do serca czy reedukować. Oni chcą im dokopać, ogolić głowy i ukarać za kolaborację z reżimem. A w najlepszym razie pozwolić, by powrócili do swoich mysich dziur, z których powyciągał ich PiS wprowadzając na salony. I tak dochodzimy do drugiego sposobu radzenia sobie z problemem PiSizmu wśród szerokich mas. Ten sposób polega na przyjęciu ułatwiającego wszystko założenia założenia, że poplecznicy PiS są… po prostu źli. A w niektórych (bardziej radykalnych interpretacjach) źli są już nawet ci, co „pozostają obojętni”. Bo kto nie z nami ten przeciwko nam. Tak właśnie myślą w antyPiSie ludzie bardzo różnych pokoleń i życiorysów.

Starzy postbalcerowiczowcy i pogrobowcy Unii Wolności podają tu sobie ręce z wokami spod znaku LGBTQ+. W obu przypadkach dominuje wiara, że oni przecież wiedzą lepiej jak powinien wyglądać świat (czy to na poziomie gospodarczym czy światopoglądowym). A jeżeli większość ludzi postrzega to inaczej to… ich problem. Widocznie trzeba tych ludzi nawrócić na odpowiednią ścieżkę. Bez dzielenia włosa na czworo. A na pewno nie wolno dopuścić by ich wstecznictwo doprowadziło do zahamowania postępu słusznej sprawy.


Złota klatka antyPiSizmu

Problem Sierakowskiego polega - jak rozumiem - trochę na tym, że on się w tych racjonalizacjach nie mieści. Reprezentując w jakimś sensie tych antyPiSowców, którym nie wystarcza pouczanie i nawracanie. Oni by też chcieli wyrażać i reprezentować. Większościowe postawy i emocje Polek i Polaków.

Tkwią jednak (bo wygodnie, bo bezpiecznie, bo zawsze tak było) w złotej klatce antyPiSizmu, która nigdy im na to nie pozwoli. I czasem tylko zaskrzypią delikatnie otwierane drzwiczki tejże klatki. Ale - zazwyczaj - tylko po to, by zaraz się znowu zatrzasnąć.  

Rafał Woś

Sławomir Sierakowski. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk/Canva

Czytaj dalej:

Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka