Prawda że brzmi nieźle?
Całkiem jak kryminały Chandlera, albo Genialnej Agaty. Bo kto nie pamięta "rekonstrukcji", gdy nad rankiem Szydło dostawała kwiaty i była "broniona" przed votum nieufności, a wieczorkiem własna partia jej dała pięknego i widowiskowego kopa, po którym pojawił się z drugiego szeregu mr Morawiecki, człek wielu cnót i umiejętności, praktyk w finansach i ekonomii, erudyta nie z tej ziemi - fani Pani Szydło szybko ulegali jego urokowi i przebaczali Jarkowi pomiatanie ich odczuciami, boć niby co mieli robić innego?
Pan Mateusz był uważany podówczas za najmniejszego ideologa, a nawet mu przyszywano łatkę (o słodka naiwności!) "liberała" - oczywiście na pisowskie warunki.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy - może tylko śmiech ogarnąć. Wytrawny i stojący mocno na ziemi premier - zaczyna zamieniać się w partyjną kukiełkę - nie bacząc na falę śmieszności i błazenady, przez jaką będzie oceniany przez zdębiałe lekko społeczeństwo, któremu funduje się przyspieszony kurs uwsteczniania swego Rozumu do poziomu partyjnej średniej, gdzie tytani myśli pokroju Tarczyńskiego i Pawłowicz uwili sobie gniazdko, blisko Bagienka Dla Wiernych Acz Biernych.
Dzisiaj, jak się słucha Morawieckiego, gdy wszędzie kłamie bez pojęcia i zamienił się w pisowską żabę - człek przeciera oczy, czy to ten facet sprzed półtora roku?
Rili? Jak szybko można zamienić się w betonowego troglodytę, by się uwiarygodnić i nie wystawać przed szereg, co w partii Kaczyńskiego jest grzechem śmiertelnym. Przynajmniej wiemy, że Mateuszek zna realia i nie bawi się w fantastę (poza przemówieniami w UE, Sejmie, Senacie i Pcimiu Dolnym).
Metamorfoza Prawdziwego Patrioty ... Anno Domini 2018 ... W centrum Europy ...
Inne tematy w dziale Polityka