Alex_Disease Alex_Disease
1241
BLOG

AKowcy mogli odmówić wykonania rozkazu

Alex_Disease Alex_Disease Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

W 1944 roku wojna dobiegała końca. Wojska radzieckie wkroczyły na ziemie polskie okupowane przez Niemców i 30 lipca "wyzwalając" Mińsk Mazowiecki usadowiły się pod Warszawą. Kilka tygodni wcześniej bo 8 lipca, rząd na emigracji wezwał Delegaturę Rządu i Komendę Główną Armii Krajowej do ogłoszenia powstania w stolicy.  Dowódcy AK doskonale wiedzieli jakie nastroje panują wśród warszawskiej inteligencji, wiedzieli też, że rozkaz zostanie wykonany. Dlatego z bezpiecznej odległości zaryzykowali ten tragiczny w skutkach dla Warszawiaków krok, skazując tym samym 200 tysięcy cywilów na późniejszą śmierć w odwecie.

Nie chciałbym się koncentrować jednak na dowódcach powstania, gdyż różne niecenzuralne słowa cisną się na usta, a zastanowić się, czy kwiat polskiej młodzieży musiał brać udział w tym nierozważnym przedsięwzięciu. Sytuacja AKowców w tamtym czasie była delikatnie mówiąc nieciekawa. Ci walcząc u boku Armii Czerwonej i pomagając zdobyć Wilno oraz Lwów, po zakończonych walkach zostali rozbrojeni i zesłani do łagrów. Należenie do tej patriotycznej formacji wiązało się więc ze sporym ryzykiem, które jednak wielu podejmowało. I to oczywiście mogę zrozumieć, choć w lipcu 1944 roku miarka się już przebrała. Problem stanowiła niestety sama mentalność młodych partyzantów AK. To byli ludzie szlachetni lecz niestety zaczynani w Mickiewiczu czy Słowackim, nastawieni z góry na męczeństwo, świadomi ogromnego ryzyka, a podejmujący je pod wpływem uniesień patriotycznych wygenerowanych przez tych właśnie wieszczów.

Gdyby była to młodzież nastawiona pozytywistycznie, nie romantycznie, odmówiłaby wszczęcia powstania w Warszawie i nie spotkałyby jej z tego tytułu żadne konsekwencje, zwłaszcza że sowieci stali u bram stolicy. Mogli bez żalu wypiąć się na dowódców, kazać im samym walczyć, a nie tylko dyrygować z Londynu gdzie już wówczas było całkiem spokojnie, więc różne pomysły mogły się pojawiać. Czyja w ostateczności krew została przelana? Dowódców? Oby nigdy Polacy nie znaleźli się w podobnej sytuacji, oby już polska krew nie została nigdy przelana w tak bezsensowny sposób.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (68)

Inne tematy w dziale Kultura