Ryżowe tarasy (Zhongguo 2011)
Ryżowe tarasy (Zhongguo 2011)
zhongguo zhongguo
306
BLOG

WSZYSTKO PRZEMIJA

zhongguo zhongguo Chiny Obserwuj temat Obserwuj notkę 5


„Idźmy dalej, gdyż wszystko przemija

Często będę tutaj  powracać

Wspomnienia to rogi myśliwskie

Które umierają jak hałas wśród wiatru”

 

Guilaume Apolinaire ("Alkohole" 1913)    - tłumaczenie z francuskiego  image


 Moje wspomnienia ulokowały się w dwóch odmiennych światach, w odmiennych klimatach, wpisując się na listę wielu obyczajów i tradycji. Niełatwo jest podzielić swe serce wśród mozaiki uczuć i narodów. Moje serce od dawna schroniło się w podróżnych przygodach, dziewiczych polach i lasach oraz niezapomnianych sentymentach i bolesnych rozstaniach.

Po znikomych trudach życia, po troskach i udrękach postanawiam żyć szczęśliwie, czerpać radość od innych i ją również dawać innym. Życie jest wspaniałe, jest cudownym darem, nie wolno żyć smutnie w udrękach i rozpaczach. Trzeba cieszyć się każdą chwilą. Azja, a zwłaszcza Chiny udostępniły mi przed laty wspaniałe źródło szczęścia. Potrzeba mi było wiele lat nauki. Każdy mój pobyt w Chinach był i jest moim wykładem życia.

 To przełomowe w mej egzystencji spotkanie z Chinami, było dla mnie wspaniałą okazją do odkrycia ukrytej pasji i powołania. Stało się ujawnieniem  dotąd nieznanego fascynującego świata. Przed wieloma laty, wytyczam sobie cel – nauczyć się języka chińskiego, aby łatwiej zasymilować się z moją nową najliczniejszą rodziną na świecie, poznać dokładnie jej kulturę, zwyczaje i tradycje. Pragnę stać się sinologiem i z innymi dzielić zdobytą wiedzę. Marzy mi się poznać rozsądek i rygor tradycji chińskiej, zagłębić się w sekrety i tejemnice buddyjskich mnichów, przeżyć wspaniałe seanse medytacji i intymne zwierzenia, stać się cząstką najliczniejszego narodu na świecie.

Mam wyjątkowe szczęście spotkać osoby, od których na moim szlaku otrzymam wiele, które pomogą mi iść wytyczoną drogą. Jeśli w życiu coś bardzo się chce, to wszystko jest możliwe, wszystko można osiągnąć. Trzeba bardzo pragnąć, a reszta przy namiastce chęci przyjdzie sama.

Nie mogę zapomnieć o mej najwierniejszej chińskiej przyjaciółce, bez której pewno me losy nie przybrałyby tego szlaku. To ona mnie zmobilizowała jeszcze w XX wieku do mej pierwszej wędrówki do Chin.

Zawsze powołuję się na ten cytat, który nad wszystko uwielbiam :

                    „Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku”

Ta podróż będzie trwać tak długo dopóki postawię ostatni krok na ziemii - matce. Liczne spotkania z chińskim narodem pozwoliły mi poznać ten daleki, dla wielu trudno zrozumiały i odległy świat.

Gdy pierwszy raz spotykam siedmioletnią „Małą Żołnierkę”, mała istotka natychmiast oczarowuje mnie swą osobowością. Dziewczynka wkracza w me życie i odtąd staje się jego częścią. Początkowo znam ją tylko ze zdjęcia, snuję plany, chcę ją osobiście zobaczyć, odnaleźć, poznać i przytulić...

Przedsięwzięcie zapowiada się dość skomplikowane - nie mam jej adresu, tylko nazwę wsi, gdzie chodzi do szkoły.

   Wyruszam samolotem z Kantonu w daleką wyprawę. Potem jeszcze dwoma miejscowymi autobusami po kołatających drogach docieram do prowincji Guizhou. Na dworcu autobusowym w powiatowym mieście przypadkowo odkrywam na mapie chińską pisownię nazwy tej małej wsi.

 

Emocje nie odstępują mnie na krok!

Już wieczór... zbyt późno, aby wybrać się po nocy w dalszą górską wyprawę i odnaleźć wiejską szkołę gdzie w pierwszej klasie uczy się moja ulubienica ze zdjęcia. Wyprawę odkładam na nastepny dzień. Po śniadaniu i po pożegnaniu się z uśmiechami miejscowej ludności wyruszam w drogę. Koło południa docieram do celu. Tak wiele można się nauczyć w drodze życia, a jeszcze więcej obserwując życzliwych napotkanych ludzi.

   Gromadka dzieci wita okrzykami przybysza z dalekiego świata. W szkole uczą się dzieci z mniejszości YAO, które codziennie pokonują wiele kilometrów aby zdążyć na szkolny dzwonek oznajmujący naukę. Trzech nauczycieli gościnnie proponuje wspólny posiłek, wyjaśniam cel tej pierwszej wizyty.

   Dużo emocji ... Meibing - malutka, drobniutka uczennica pierwszej klasy, pierwszy raz mnie widzi. Dopiero od dwóch miesięcy uczy się chińskiego.W domu gdzie mieszka z babcią i z dziadkiem rozmawia tylko w języku YAO. Ładnie rysuje i ładnie się uczy. Ma krucze przepiękne włosy i uśmiech dziecka zranionego życiem.


                                                      image


   Nauczyciele organizują uroczystą akademię aby uczcić przyjazd gościa. Fakt ten jest żenujący, nie na takie aż owacje zasługuję! 

                                       image



   Od tej chwili rozpoczyna się moje osobiste uczucie z Chinami. W tym czasie trudno jest o kontakt telefoniczny z małą ulubienicą, a cóż dopiero mówić o komputerowych listach czy telefonicznych Smsach.

Jak tylko jestem w Chinach staram zawsze spotkać się z malutką istotką. Wiem, że cała rodzina na mnie czeka. Czekają również inne dzieci i nauczyciele z małej wiejskiej szkoły położonej w przepięknych górach. Coraz więcej przyjaciół gromadzi się wokół mnie. Coraz więcej życzliwych osób dostrzega moje zaangażowanie w bezinteresowną pomoc dla dzieci potrzebujących namiastki uczuć... streszczających się w materialnych dobrach. Tak mało trzeba aby poczuć się pomocnym drugim osobom i zainwestować swą dobroczynność. Moje życie powoli zaczyna wybierać wspaniałą drogę. Mawiam, jak wielu innych przede mną, jestem tylko posłańcem dobrych uczynków dla ludzkości. Wszak nic mie one nie kosztują.

Dzisiaj mała dziewczynka stała się piękną panienką.


                                            image 


Po skończeniu średniej szkoły przeprowadziła się do Huizhou, miasta położonego w południowej prowincji Guangdong. Na wiosnę obchodziliśmy jej 18-te urodziny. Przedstawiła mi swego chłopaka.

 

     Odkrywać na mej drodze coś nowego i ciekawego ciągle mnie fascynuje. Jednak nęka mnie obawa, że kiedyś wszystko przeminie ...

Gdy przymykam oczy, przesuwają się realne wspomnienia uwarunkowane mglistymi obrazami. Losy wiodą mnie za dalekie horyzonty.

   Powracam do poznanych ludzi i znanych okolic. Powracam w ulubione miejsca, które mnie jeszcze niedawno regeneruwały w ciszy i w spokoju na łonie przyrody gościły.

  Odżywa świat z innej epoki. Przenoszę się w marzeniach do tej wspaniałej codzienności będącej dla mnie kunsztownym darem. Uciekam do wspaniałego wolnego rytmu tutejszego dawnego stylu życia.

  Nadchodzi upalna noc, przy świerszczowej muzyce zapadam w głęboki sen. Marzy mi się, aby trwał jak najdłużej! W zdrowiu, bez trosk, bez nieszczęść, bez ludzkich złości i nienawiści.

   Słyszę przez sen słowa Konfucjusza:

                      „Ko­mu sił nie star­cza, ten gi­nie w połowie drogi”.

 

zhongguo
O mnie zhongguo

CHINY - to moja pasja i powołanie. KRAJ, w którym jest najwięcej ludzi do polubienia. JĘZYK, HISTORIA, KULTURA, TRADYCJA ... wszystko mnie interesuje. Wśród moich podróży po Chinach losy wiodą mnie tam gdzie jest zawsze coś do odkrycia </&lt NAGRODA ''za systematyczną prezentację kultury chińskiej i budowanie mostów pomiędzy narodem chińskim i polskim'' (2012 rok)"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka