Bazyli1969 Bazyli1969
2432
BLOG

Где мы, там Россия albo gdyby Putin wygrał?

Bazyli1969 Bazyli1969 Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 109

Oj, naiwny, naiwny, naiwny,
Naiwny jak ćma,
Co w ogień się pcha.

Kabaret Elita
image

Zaryzykuję. Co mi tam. Niechaj spełnią się marzenia nadwiślańskich „realistów”. Załóżmy zatem, iż rząd Rzeczypospolitej Polskiej nie wspomaga Ukrainy politycznie, wojskowo, materialnie, gospodarczo… Nie robi nic, niczym władze Monako. Nie, przepraszam. Polska przyjmuje uchodźców, ale stosuje limity i nie daje uciekinierom możliwości darmowego przejazdu tramwajami. Dodatkowo, czynniki decyzyjne kraju nad Wisłą, dopasowują się do oczekiwań Moskwy  oraz „rozsądku” elit berlińskich i kładąc uszy po sobie płacą rublami za dostarczany z Syberii gaz. Jest cudownie. Jest bajecznie. Jest błogo. Zeszliśmy z linii strzału. Inflacja nie  dobija do poziomu 11,7%, lecz dzięki schowaniu się Polaków pod stół dotyka ledwo wartości 11,2% (jak w Niderlandach, które starym zwyczajem pozwalają się bić wszystkim wariatom Europy, same czekając na wynik bitew). Powtórzę: jest cudownie, jest bajecznie, jest błogo. W tym samym czasie…

Mimo heroicznego oporu Ukraińców - pozbawionych nowoczesnego sprzętu - wojska Chanatu Moskiewskiego przełamują obronę Sił Zbrojnych Ukrainy. Wprawdzie w szeregach ukraińskich panuje niespotykanie pozytywny  duch i wysokie morale, ale nie ma  szans na to, aby wojacy pod błękitno-złotą flagą byli w stanie wyłapać rękami nadlatujące zewsząd „Iskandery”. Krew leje się strumieniami na całym tzw. Łuku Donbaskim. Potem w Połtawie, Krzywym Rogu, Dnipro. Po kilku kolejnych dniach pada Winnica, Chmielnicki, Żytomierz i Kijów. Wreszcie dzielne ale zmaltretowane resztki ukraińskiej armii, wraz z dziesiątkami i setkami tysięcy zwykłych cywili, uciekających spod władzy Moskwy, przekraczają granicę z Polską. Tam zostają internowani. Tuż za nimi do Lwowa, Równego, Użhorodu, Tarnopola i Słanisławowa wkraczają oddziały Federacji Rosyjskiej. Nad całą Ukrainą zapada błoga cisza… Wprawdzie od czasu do czasu rozlegają się huki wystrzałów i grzmoty eksplozji, ale to jedynie konwulsje ostatnich partyzanckich obrońców wolnej Ukrainy.

Kilka dni po zajęciu wszystkich ziem ukraińskich do miast, wsi i przysiółków przyjeżdżają specjalne jednostki militarne kierowane przez agentów FSB oraz funkcjonariuszy „Razwiedki”. Z wielu domów wyprowadzani się mężczyźni, których jedynym przewinieniem było to, iż przez jakiś czas uczestniczyli czynnie w obronie integralności swojego państwa, spędzili kilka dni na kijowskim majdanie lub należeli do utożsamiających się z narodowością ukraińską elit. Część z nieszczęśników  likwidowana jest bez zbędnej zwłoki na wzór rozprawy w Buczy. Inni, na podstawie rosyjskich (!) kodeksów, zostają skazani za zdradę lub propagowanie nazizmu i zapełniają masowo obozy pracy na Syberii lub dalekiej Północy. Ich rodziny zostają napiętnowane, a każdy, kto utrzymywał z nimi kontakt zostaje uznany za wroga pokoju i miłości między narodami. A szczególnie za dywersanta wobec "trójjedynego" narodu rosyjskiego. Pewna grupa Ukraińców, tych mających pojęcie o gospodarowaniu na roli, zostaje wywieziona na Powołże i do południowych regionów zachodniej Syberii, by w pocie czoła odpracowywać dług za wyzwolenie spod władzy kijowskiego reżimu. Lekarze, nauczyciel, ślusarze, kierowcy, policjanci, prawnicy, rolnicy, piekarze, murarze, pocztowcy… Wszyscy, którzy wyrażali pozytywny stosunek do państwowości Ukrainy muszą to odpokutować. Nad realizacją procesu ekspiacji czuwają – pod okiem Kremla - liczni czynownicy. A jest ich niemało, bo o ile na samej Ukrainie trudno znaleźć w miarę kompetentnych kolaborantów, o tyle z głębi Rosji przywieziono ich setki i tysiące. Normalizacja obejmuje praktycznie wszystkie dziedziny życia społecznego. Kulturę, wojskowość, szkolnictwo, politykę, gospodarkę, ochronę zdrowia, uniwersytety, drobną przedsiębiorczość, naukę, transport… Ruski mir tryumfuje.

Po kilku latach moskiewski Kurułtaj, wzmocniony siłami i środkami zdobytymi na Ukrainie, wystosuje do krajów Europy Środkowej ultimatum. Wszyscy adresaci muszą się samo-denazyfikować i samo-demilitaryzować. Zdaniem Kremla nie może być przecież tak, iżby nazizm wyrugowany z ziem naddnieprzańskich ponownie rozkwitał na Dźwiną, Dunajem i Wisłą. Mieszkańcy Tweru, Permu i Riazania czują się zagrożeni podstępnymi działaniami Tallina, który tylko czeka by zdobyć Moskwę, Omsk i Władywostok… W razie braku akceptacji dla rosyjskich postulatów, moskiewskie władze pokażą światu gdzie raki zimują… Oczywiście działania ekonomiczne (wstrzymanie dostaw surowców), propagandowe i militarne podjęte wobec opornych będą li tylko formą obrony Rosji przed bezczelnymi działaniami oraz faktyczną agresją Zachodu. Wszak – jak oświadczył minister Ławrow – „Rosja nikogo nigdy nie zaatakowała…” i nie zaatakuje… A potem… Rozlegnie się dźwięczny śpiew młodych rosyjskich chłopców w mundurach: tam gdzie my, tam Rosja.

Tego, koledzy i koleżanki „realiści, chcecie?


-----------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka