Wina to, drogi Brutusie, nie gwiazd naszych, ale nas samych
W. Shakespeare

Za siedmioma rzekami, za siedmioma… Stop! To nie tak. Rzut kamieniem od Berlina istniało stare królestwo. Ani nie najbiedniejsze, ani nie najbogatsze. Nie najmniejsze ale też nie olbrzymie. Z jednej strony opierało się o morze, a z drugiej o góry. Pozostałych granic strzegły rzeki. Zamieszkiwał to królestwo lud starożytny, dość liczny, zmyślny i chętny do pracy. Wiele razy w swej długiej historii mieszkańcy tego królestwa toczyli zacięte boje z licznymi wrogami. Nie tylko o będącą w ich posiadaniu ziemię i ukryte pod nią bogactwa, lecz również o własne życie.
Tak się złożyło, iż wspólnota żyjąca w tym królestwie kolejny raz zebrała się w sobie i wygrała długoletnią wojnę. Było w tym sporo zasługi dzielnych wojaków, spośród których wyróżniał się generał @misiu. Człek odważny, prawy, zaangażowany i kochający ojcowiznę. Ludność królestwa doceniła jego czyny i powierzyła mu główną rolę w odbudowie kraju. Zrazu niemal wszystko szło w dobrą stronę. Jak na drożdżach rosły warsztaty, budowano drogi, kwitł handel, dzieci uśmiechały się jakby częściej, a słonko poczęło uwielbiać wędrówkę nad tą krainą. Nie było dobrze. Było bardzo dobrze. No ale, ale…
Na skutek powodzenia generał @misiu stracił czujność. Niektórzy mówili nawet, że spoczął na laurach. Dom pięknieje, w ogrodzie drzewa rodzą obficie, świnki przybierają na wadze, nieprzyjaciela nie widać na horyzoncie… Po co te nerwy? Doszło do tego, że generał @misiu i jego najbliżsi współpracownicy zaczęli popełniać błędy. Czasem poważne. A to uznali, że nie należy reagować na wybryki smoków, bo przecież kilka zjedzonych baranów to żadna szkoda. Godzili się na wizyty księżniczek z dalekich stron, które swym nieobyczajnym zachowaniem oraz kłamstwami wywoływały liczne skandale. Nie widzieli niczego złego w odwiedzinach różnoplemiennych błędnych rycerzy, którzy prowokowali w królestwie draki i bełtali ludności w głowach. W imię dobrych relacji z sąsiadami wprowadzali dziwne przepisy. Na przykład zgodzili się uznać ślimaka za „rybę lądową”, a marchewkę za owoc. Itd. itp. Lud to widział i źle to oceniał. Jedni w milczeniu znosili nieprzyjemności, inni głośno artykułowali zastrzeżenia. Generał @misiu jakby nie widział i nie słuchał. A wróg? A wróg nie spał.
Któregoś dnia wszyscy ci, co to źle życzyli królestwu, krzywo patrzyli na jego powodzenie, a byli i tacy co to chcieli ponownie je wziąć pod but, postanowili rozpocząć kolejną wojnę. Co ważne, nieco inną niż standardowa ale z wykorzystaniem złych ludzi żyjących w państwie. Zaniepokojeni mieszkańcy słali petycje do generała @misia, lecz pozostawały one bez odpowiedzi. Bo przecież – zdaniem generała - to tylko katar a nie zapalenie płuc. Będzie dobrze. Okazało się, że @misiu się mylił. Strasznie się mylił! Gdy dotarło do niego, że sprawy źle idą podniósł larum i nerwowo począł zwoływać mieszkańców pod broń. Problem w tym, że tak zewnętrzni, jak i wewnętrzni agresorzy zdążyli pozajmować główne twierdze, zbrojownie, warsztaty, posterunki, spichlerze i budynki użyteczności publicznej. Gdy zatem generał @misiu w pięknej zbroi stanął na rynku głównym stolicy i wysoko podniósł sztandar, zebrani spojrzeli na niego i… go nie poznali. Lekko wyłysiał, brzuch jakby większy, z oczu już nie tryskały - jak dawniej - snopy iskier. „Czy to na pewno generał?” – pytali jeden drugiego. I znajdywali odpowiedź: „Tak, to ten, ale nie taki sam generał”. Konstatując tą smutną prawdę poczęli się rozchodzić. Generał jeszcze próbował ich zatrzymywać, jeszcze odwoływał się do świetnej przeszłości, jeszcze wywoływał po imieniu jednego lub drugiego z tłumu, jeszcze… Na próżno. Lud wracał do swych domów, by tam w smutnym nastroju zastanawiać się nad sytuacją i sposobami wyjścia z niej. I znów nocami kowale poczęli kuć kosy. Rusznikarze doprowadzać do użytku stare myśliwskie flinty. Gońcy, ukryci w szaroburych płaszczach, ganiać o zmierzchu z jednego miasta do drugiego, skrywając w bagażu zakazaną literaturę skażoną mową nienawiści. Młodzież uczyła się na pamięć hymnu królestwa. Historia znów zatoczyła koło… A generał @misiu? A generał zszedł z podwyższenia, schował do pochwy zardzewiałą szablę, zadumał się i wypalił w stronę rzedniejącego tłumu: „To wasza wina, grymaśnicy i utopiści!”.
Słonko przyglądało się temu zasmucone przez dłuższą chwilę i następnie wolno odpłynęło w siną dal. Przynajmniej na jakiś czas.
PS Cześć @gini...

-------------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Inne tematy w dziale Rozmaitości