Bazyli1969 Bazyli1969
1769
BLOG

O sztuce perswazji politycznej na przykładzie dwóch dżentelmenów z doktoratem

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 64

Słowo może stać się użytecznym narzędziem, jeśli mu nadać odpowiedni wyraz.
John D. Rockefeller

image

W Rzeczpospolitej trwa wojna. Wojna polityczna pomiędzy propagatorami dojutrkostwa i progresywizmu kulturowego a krzewicielami idei rozwoju z poszanowaniem tradycyjnych wartości. Stany wyższej konieczności wymagają ekstraordynaryjnej mobilizacji. Nie zaskoczę kogokolwiek gdy wspomnę, iż do wygrania starcia nie wystarczą liczne szeregi aktywistów określonej partii. Doskonałym przykładem była nieboszczka PZPR, która w szczytowym momencie liczyła ok. trzy miliony członków, a jak skończyła wiemy wszyscy. Tak naprawdę szalę zwycięstwa przechylają liderzy opinii, posiadający odpowiednie przygotowanie, wiedzę i charakter. Zaznaczę od razu, iż równie ważnym jest umiejętność formułowania przekazu, zarówno pod względem formy, jak i treści. Naturalnie predestynowanymi do takich ról wydają się być reprezentanci środowisk akademickich. Posiadanie tytułów naukowych jednakże nie gwarantuje sukcesu. Wystarczy przypomnieć przypadki profesorów: W. Sadurskiego, J. Hartmana czy S. Niesiołowskiego. Wydaje się, że to do nich pasuje jak ulał aforyzm powiadający, iż "są ludzie, co mówią wieloma językami obcymi i w żadnym z tych języków nie mają nic do powiedzenia". Ci jednak interesują mnie wyłącznie jako modelowy kazus erozji etosu naukowca zaangażowanego w sprawy publiczne. Całe szczęście, że nie dotyczy to ogółu uczestników sporu o dusze Polaków. Są przecież ludzie z tytułami, którzy własny intelekt chcą i potrafią spożytkować w dobrej sprawie.

Doskonale pamiętam, gdy formacja spod sztandaru "ciepłej wody w kranie" objęła we władanie praktycznie wszystkie  główne mass media. Naciskając na dowolny przycisk telewizyjnego  pilota, natrafiałem na wysokiej klasy dyplomowanych specjalistów, kontemplujących zapamiętale własne wypielęgnowane paznokcie i wygłaszających z wyżyn swej nieomylności tyrady już to o zielonej wyspie, już to o konieczności likwidacji "LOTu", już to o wieczystej przyjaźni polsko-brukselskiej. Idealna pogarda dla rozumu. Słabsze organizmy mogły poczuć mdłości. Nie tylko z przesytu, ale przede wszystkim z powodu hektolitrów wylanego pustosłowia. Aby uniknąć niestrawnego wodolejstwa trzeba było znaleźć niszę, w której miały szansę przetrwać enklawy rozsądku. I takie miejsce znalazłem. W nim to właśnie obok sporej ilości osób wymiecionych powyborczą miotłą z telewizji, rozgłośni radiowych i gazet, pojawili się ludzie nie związani formalnie z jakimkolwiek obozem politycznym. Szczególną uwagę przykuwały dwie postacie.


Początkowo internetowe wystąpienia M. J. Chodakiewicza oraz J. Bartosiaka  przyciągały taką sobie uwagę. Wykładów i prelekcji obu panów śledziła publika nie przekraczająca kilkuset osób. Wraz z upływem czasu fala zainteresowania wzbierała. Obecnie niektóre wypowiedzi ogląda w ciągu miesiąca grubo ponad kilkanaście tysięcy obserwatorów. Można rzec, iż zarówno Chodakiewicz jak i Bartosiak, to dziś niemal kultowi bohaterowie meta-politycznego sektora polskiego  internetu. Czemu zawdzięczają swą popularność?

Najprościej byłoby stwierdzić, że mówią mądrze o sprawach ważnych. Ale to nie wszystko. Obserwując wspomniane wystąpienia nie ma się wątpliwości co do tego, iż poruszana przez nich tematyka to ich pasja. Zamiast usypiać czujność pięknymi zapewnieniami o powszechnej miłości między państwami i narodami, zgrabnie obrazują brutalną rzeczywistość oraz grę interesów. Przy czym nawet mało wyrobiony słuchacz wyczuwa, że wypowiadane słowa stanowią produkt głębokich przemyśleń, jak również osobistych doświadczeń. Jednocześnie formie  przekazu  daleko do nadętych kazań czy przemów, które mogłyby wywołać u publiki poczucie zagubienia. Niekiedy pojawia się język  dosadny (szczególnie w przypadku prof. Chodakiewicza), lecz nie przekraczający granic przyzwoitości. Ponadto prelegenci doskonale znają zalety impresywnej funkcji języka i z tej racji nie stosują nachalnej propagandy, jeno przekonują i pobudzają. Dają przy tym dowód na poszanowanie autonomii oraz inteligencji adresatów informacji. Z tej przyczyny ludzie chętnie ich słuchają.  Dla mnie najważniejszym jest jednak to, że w przeciwieństwie do zawodowych utrwalaczy "dzisiejszości" widzą dalej i wyraźniej. Na podstawie analizy bezdyskusyjnych faktów, potrafią wyprowadzać logiczne wnioski i nakreślać zaskakujące scenariusze. Zdając sobie sprawę z tego, iż geopolityczny i kulturowy pojedynek rozgrywany jest nie tylko na euro-atlantyckim boisku, śmiało wychylają głowy poza lokalny grajdołek. Nie tracą przy tym z oczu... naszej ojczyzny.

Dla uzasadnienia mojej oceny poczynań prof. Chodakiewicza i dr Bartosiaka, pozwolę sobie przytoczyć kilka cytatów. Przypomnę przy tym, iż obaj wygłaszali odważne opinie już  wtedy, gdy  o podejmowaniu przez Polskę śmiałych wyzwań myśleli tylko nieliczni.
image

J. Bartosiak

"To co powinniśmy robić to powinniśmy budować własne siły zbrojne, autonomiczne, niezależne od NATO, Stanów Zjednoczonych, pod nasze strategie, z naszym dowodzeniem z naszym systemem świadomości, zdolności operacyjnych, itd. Powinniśmy wydawać na to pieniądze. Bo bez tego państwo się nie liczy."
blogpress.pl

"Dostęp do innowacji na preferencyjnych warunkach, dostęp do rynku amerykańskiego w szczególny sposób, dostęp do finansowania amerykańskiego na szczególnych zasadach. Do instrumentów geoekonomicznych, które będą nas wzmacniać w relacji do innych. Amerykanie robili to wielokrotnie w przeszłości – były plany Marshalla, było postępowanie wobec państw Azji Południowo-Wschodniej i Wschodniej po II wojnie światowej, a w tej chwili układanka geopolityczna świata układa się na nowo, i to jest taki moment by Amerykanie musieli na nowo się zastanowić – stwierdził, dodając, że to wszystko powinno być przedmiotem rozmów polskich polityków z amerykańskimi."
TVPInfo

"My jesteśmy bardzo Amerykanom potrzebni. Bardzo. Zwłaszcza po brexicie, zwłaszcza gdy Niemcy nie chcą podporządkować się nowej polityce amerykańskiej. Jesteśmy bardzo potrzebni, ale do pewnego momentu, nasze terytorium jest również bardzo potrzebne dla równowagi sił w Eurazji, ale też do pewnego momentu. Jesteśmy zbyt blisko rosyjskich systemów antydostępowych i Amerykanie będą mieli problemy ze stałymi bazami."
Tysol

"W naszym interesie leży upadek odwiecznego przeciwnika, jakim jest Rosja. Oraz osiągnięcie samodzielności strategicznej, czyli takiego potencjału, aby odgrywać niezależną i podmiotową rolę polityczną. Kluczowym elementem jest tu oczywiście armia: nowoczesna, zdolna do efektywnej obrony i projekcji siły, w której za wszystkie sznurki pociąga Warszawa. Natomiast Ameryka nie chce upadku Rosji, a jedynie powstrzymania jej nadmiernych ambicji. Nie chce nam dać także samodzielności strategicznej, bo nowy, silny gracz w Europie Środkowej może w nieznany sposób zmienić eurazjatycką równowagę sił (np. nadmiernie osłabiając Rosję)."
rodaknet.com

„UE oczywiście się nie skończyła i na swój sposób jest korzystna dla Polski, ale ona się przemodelowuje. Poza tym pojawia się gra kontynentalna. Jeżeli Brytyjczycy wyjdą z Europy, to również będzie wymagało nowego podejścia naszego do polityki względem Niemiec, względem UE. Amerykanie redefiniują swoją rolę w Europie. My będziemy bardzo ważnym czynnikiem polityki amerykańskiej na kontynencie. To wszystko wymaga takiego odświeżonego myślenia (…) Trzeba po prostu odnowić, odświeżyć nasze myślenie w tym zakresie”
siodma9.pl

"Konstrukt geopolityczny Zachodu się rozpada. Unia Europejska z punktu widzenia tego, czym była 10 lat temu, już nie istnieje, bez Wielkiej Brytanii i bez własnych sił zbrojnych w coraz bardziej niestabilnym świecie. Tak naprawdę staje się imperium niemieckim zbudowanym wokół niemieckiej gospodarki, z biednymi peryferiami południa Europy i z nowymi, świeżymi jeszcze zasobami Europy Wschodniej. Jest jeszcze Francja, która zawsze chciała być równa z Niemcami, ale nie jest."
"Polska geograficznie, niestety albo stety, zawsze miała bardzo duże znaczenie dla równowagi w Europie. Afryka na przykład jest prawie bez znaczenia, Ameryka Południowa też. Ale Eurazja ma ogromne znaczenie, a przede wszystkim niektóre miejsca w Eurazji. Wśród nich jest właśnie przestrzeń między Bałtykiem i Morzem Czarnym, którą zajmuje Polska i Ukraina. Ta przestrzeń ma znaczenie z powodu tradycyjnych szlaków komunikacyjnych, przepływu ludności, kapitału i wojsk."
wiadomo.co

imageM.J. Chodakiewicz

"W USA radykalna lewica uderza w symbole amerykańskiej historii. Mobilizuje do tego nie tylko bojówkarzy z Antify, ale również i liberalnych użytecznych idiotów oraz niestety i ludzi dobrej woli. Hasłem lewaków jest „No Trump, no KKK, no rascist USA” („«Nie» dla Trumpa, «nie» dla Ku Klux Klanu, «nie» dla rasistowskich USA”) Na kanwie „oporu” wobec Donalda Trumpa chcieliby rewolucji. Jest to część ogólnoświatowej kampanii dekonstrukcji rozmaitych symboli przeszłości, aby stworzyć nihilistyczny chaos, w który rewolucjoniści mają zamiar wlać swoje wartości."

Tygodnik Solidarność

"Rosja przy Chinach to małe piwo. Czerwoni w Pekinie są wciąż potencjalnie totalitarni, lepiej zorganizowani i mają większe ambicje. Tylko Ameryka może uratować świat i region przed ich dominacją."
Tysol.pl

"To, co się teraz dzieje, to jest rozwijanie narracji Kominternu o polskich panach, polskich faszystach, polskich antysemitach, polskich bandach białopolaków, które mordowały partyzantów sowieckich. To jest stara kalka, klisza, która leci nieprzerwanie od Stalina i w nią wpisała się do pewnego stopnia narracja żydowska oparta na niezweryfikowanych opowieściach od rozmaitych żydowskich świadków."
WMeritum

"Budujmy więc w Polsce solidne traktory Ursus na eksport, choćby do Arabii Saudyjskiej, a jak zajdzie potrzeba, przerabiajmy je szybko na czołgi. Ale tu znowu potrzeba strategicznego myślenia, którego tak bardzo w Polsce brakuje."


"Do tego [wycofania wojsk USA z RFN] w żadnym razie nie można dopuścić! Stany Zjednoczone przez 70 lat łożą wielkie pieniądze na infrastrukturę, technologię i personel swoich niemieckich baz wojskowych. To wszystko można by przenieść do Polski, być może nawet ku zadowoleniu Niemców, których coraz bardziej uwiera amerykańska obecność. I właśnie dlatego nie należy tego robić. Niemcy muszą wiedzieć, że przegrały wojnę. Trzeba im o tym nadal przypominać, bo robią wszystko i wszelkimi sposobami, by wyzwolić się z konsekwencji II wojny światowej. Permanentna amerykańska obecność w Niemczech jest wciąż nieodzowna."
WszystkoCoNajważniejsze

Na koniec ważkie zastrzeżenie. Wspomniałem o obu personach nie po to aby popełnić  niestrawną laurkę. Wszak to i owo może w ich postawie oraz zachowaniu budzić pewien niepokój. Ot, choćby niepospolicie zażyłe relacje z Jankesami.  Uczyniłem to, ponieważ w moim przekonaniu należą oni do wciąż nielicznego grona prawdziwych elit  Rzeczpospolitej.  Mimo, że nie korzystają z siły oddziaływania telewizji publicznej (niestety!),  tworzą nową jakość obywatelskiej opowieści, zapoznają ludzi ze sprawami nieobecnymi na co dzień  w debacie publicznej, nie boją się mówić o realnych uwarunkowaniach i dzięki temu otwierają oczy oraz umysły mieszkańcom naszego kraju. Są prekursorami i - w pewnym sensie - nauczycielami holistycznego spojrzenia na sprawy polskie.  Mam nadzieję, że aktywność bohaterów notki w znacznym stopniu przyczyni się do tego, że za lat  dziesięć lub piętnaście, takich "chodakiewiczów" i "bartosiaków" wreszcie będziemy mieli tylu, ilu dziś dramatycznie potrzebujemy.



Linki do zdjęć:
https://www.pch24.pl/rosyjski-szpieg-pracowal-w-polskim-ministerstwie--markowi-w--grozi-10-lat-wiezienia-,62711,i.html
http://frondalux.pl/swiat-nie-istnieje/
http://niezalezna.pl/200446-swiat-islamu-wyklad-prof-marka-jana-chodakiewicza-transmisja


PS Link do krótkiej pracy J. Bartosiaka dot. przygotowań USA do nowego rozdania:
http://jacekbartosiak.pl/wp-content/uploads/2015/11/Ucieczka-do-przodu-8-luty-2015.pdf






Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (64)

Inne tematy w dziale Polityka