Przy analizie naszej historii pojawia się pytanie: kiedy Polska była najdotkliwiej złupiona?
Bo to, że zdarzało się to często - to sprawa oczywista.
Owszem, można też zastanawiać się nad polskimi wyprawami łupieżczymi, ale tego nie było tak wiele.
Na pewno taki charakter miała część wypraw Chrobrego - bo to i Czechy, i Kijów. Później Śmiały.
Wojny z Turcją - owszem były łupy wojenne, ale nie taki charakter miały te działania.
No, jeszcze można zaliczyć zajęcie Kremla, ale zdobyć, zdobyli, ale wywieźć się nie udało.
To tak na bieżąco. Wszelkie uzupełnienia mile widziane. O - nasi pojechali w takim charakterze do Iraku i Afganistanu. Co złupili?
Natomiast w "drugą stronę" mamy wiele przykładów, gdzie to Polska (tereny zamieszkane przez Polaków) były poddane łupieżczym najazdom.
Robili to Litwini, Jadźwingowie na północnym wschodzie. Rusini też często bywali (także za Chrobrego). O Tatarach - to nawet nie ma co wspominać, bo to oczywiste.
Potop - Szwedzi kradli wszystko, co stanowiło jakąkolwiek wartość. Łącznie z kamieniami jeśli tylko coś na nich było wykute. Chrzcielnice z kościołów wywiezione stoją w różnych dziwnych miejscach, bo Szwedzi do tej pory nie nauczyli się jak ich używać.
Podobnie z dokumentami - nie nauczyli się czytać na tyle, aby coś z tamtych zapisów zrozumieć, ale archiwa ukradli. I chyba już nie zdążą się nauczyć. Chociaż - może muzułmanie są inteligentniejsi, to z czasem się nauczą.
O złupieniu Polski przez Napoleona (bajońskie sumy) wiadomo. Rola Austrii (zerwanie dachu na Wawelu) i podobne. Niemcy - przy różnych okazjach - i w czasach wojen, i "pokojowymi" metodami. Rosja - różne warianty, chociaż tu można by było znaleźć też trochę pozytywnych przykładów współpracy; podarowali nam przecież Pałac Kultury i Nauki;-)))
Jednak przy tych wszystkich zależnościach i tak największego łupiestwa doznaliśmy za III RP - dokonanego rękami tych, którzy się za Polaków podawali.
Wniosek:
Polska i Polacy są najbardziej zaradnym i pracowitym narodem Europy. Okradają nas, grabią i wykorzystują. I okazuje się, że cały czas my coś mamy, a te zbiry są ciągle "głodne". Zawsze biedni gołodupcy, a jak się czegoś dorobią, to równie szybko niszczą.
A co czytelnicy na to?