brat Damian brat Damian
643
BLOG

Kto wygrał, kto przegrał?

brat Damian brat Damian Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 9
Jak ciemny i ślepy plebs prezydenta wybierał

Wybory to oczywiście sprawa polityki, ale można też popatrzeć na nie z bardziej szerokiej, metafizycznej perspektywy. Demokracja to oczywiście rodzaj gry, w której społeczeństwo umawia się, że ten, kto zdobędzie 50% + 1 głos bierze całą pulę wygranej. To trochę śmieszne, ale jak na razie nikt nie wymyślił lepszego rozwiązania.

Wielu, jeśli nie większość polityków, uważa, że wyborcy to stado baranów, bęcwałów i półgłówków. Kampania wyborcza polega więc według nich na tym, aby tak wyprofilować swoją ofertę, aby była ona jak najatrakcyjniejsza dla najszerszego targetu. Przy czym nikt specjalnie się nie przejmuje, co będzie potem tzn. jak ta oferta będzie, czy nie będzie, wcielana w życie. Chodzi o to, żeby zdobyć władzę, a potem to już zrobimy to, co uważamy za słuszne, czyli poprowadzimy ogłupiałe barany w kierunku postępu, nowoczesności, tolerancji czyli tych wszystkich ideologicznych dogmatów, którymi mamy zapchane serce i rozum. Bo przecież to my, mędrcy i ci, którzy uważają się za intelektualistów, wiedzą lepiej, co jest lepsze dla ciemnego tłumu. I w ogóle ta demokracja to zło konieczne, bo lepszy byłby system, kiedy ciemnej hołoty nikt o zdanie się nie pyta, a rządzić z racji wiedzy i powołania powinni filozofowie oraz mandaryni.

Jak zwykle już po pierwszej turze zwaliły się gromy na ciemny polski naród, który głosuje na jeszcze bardziej ciemnych fanatyków. Ten płacz nad głupotą Polaków jest już pewnym rytuałem, nabożeństwem odprawianym przez mędrców, mandarynów i kapłanów Nowej Wiary. Mimo tylu wysiłków, totalnego zaangażowania mediów, pieniędzy i kazań naród polski w swej dużej części pozostaje tępy, nieoświecony i zaściankowy. Jak powiedziała Pani Krystyna Janda, która jako aktorka ma ciągle ciągotki do bycia autorytetem moralnym: Polska znów zaczyna iść do tyłu, a nienawiść rośnie z dnia na dzień. Najbardziej ujęło mnie stwierdzenie jednego z naszych mandarynów, że ten, kto nie głosuje na Najlepszego Kandydata dołącza do … Polaków palących żywcem żydów w Jedwabnym. Co prawda ja w pierwszej turze nie głosowałem, bo byłem na Camino, ale też poczułem się winny i nawet w akcie skruchy wyobraziłem sobie siebie zaganiającego pejczem żydowskie dzieci do płonącej stodoły. Trochę mam oczywiście wątpliwości czy jestem rzeczywiście tak ciemny, no bo dwa fakultety, w tym jeden artystyczny za granicą, znam kilka języków, pracowałem w kilku krajach, a odwiedziłem ich około 40, a jak wiadomo podróże kształcą. No, ale jeśli mądrzejszy ode mnie stwierdzili, że jestem tępy, to trzeba z pokorą skłonić głowę i przyjąć na siebie mord w Jedwabnem.

A jednak wszyscy mędrcy nie biorą pod uwagę tego, że wyborcy, i w tym ci najmniej wyedukowani, biorą pod uwagę pewne kwestie natury moralnej czy metafizycznej. Pomijając kwestię samego programu kandydata, ludzie optują za prawdą. Prawda jest czymś czego człowiek nieustannie szuka, choć często w tych poszukiwaniach się myli. Nikt nie chce być bajerowany, kołowany i po prostu oszukiwany. Ludzie zwracają więc uwagę na spójność kandydata, na to na ile wierni są swoim poglądom, a na ile wypowiadane słowa są jedynie kwestią taktyki i sposobem zdobycia poparcia. Na ile słowa odzwierciedlają własne przekonania i dążenia. Krótko mówiąc chodzi o autentyczność.

Uważam, że kandydaci lewicy właśnie dlatego zdobyli nadzwyczaj dużo głosów. W Polsce otwarta lewicowość tak naprawdę nie jest popularna i dlatego ich wspólny wynik można uznać za spory sukces. Dlaczego? Ponieważ jasno i wyraźnie wyrażali swoje poglądy. Tak widzą prawdę i tak o niej świadczą. Widać było u nich spójność w programie, deklaracjach i zapowiedziach. I choć to jest po dużej części lewica obyczajowa, czyli taka, która nie tyle troszczy się o biednych i porzuconych, tylko o niezupełnie biednych, za to wyznających różnorakie dziwaczne i destrukcyjne poglądy, faktyczną lewicą społeczną jest bowiem PiS z obroną staruszków, ludzi z prowincji, robotników, 800+ itd. I choć mi i ta, i tamta lewica jest obca, to nie mogę nie przyznać autentyczności przekazu.

Weźmy teraz na tapetę dwóch najbardziej chyba przeciwstawnych kandydatów: Pan Szymon i Pan Grzegorz. Pan Szymon co to nigdy nie wiadomo, czy wchodzi, czy wychodzi, czy jest za, czy przeciw, czy jest w koalicji czy w opozycji? Tak więc w końcu człowiek jest zupełnie skołowany na co głosuje. Natomiast Pan Grzegorz na odwrót nie miał prawie żadnego wsparcia medialnego, żadnego wsparcia w elitach i właściwie także w Kościele, za to był 100 % jednoznaczny, za swoje poglądy w sensie politycznym i prawnym płacił wysoką cenę. I to musiało mu zjednać ludzi, którzy po prostu wierzyli, że to człowiek, który ani nie zdradzi siebie, ani tych, którzy go popierają. Gaszenie menory w sejmie bynajmniej nie było takie absurdalne, tylko wystarczająco logiczne. Dlaczego w kraju, gdzie żydzi są mikroskopijną mniejszością tak mocno promuje się w najwyższym organie władzy symbol religijny mniejszości, kiedy w tym czasie władze stolicy wszczynają akcję walki z symbolem religijnym przeważającej większości? Może bym gaśnicy nie użył, ale byłem zirytowany taką nielogicznością i stronniczością władz sejmu. Jeśli na głównym miejscu menora, no to przynajmniej zostawcie krzyż w spokoju. Pan Grzegorz wygrał natomiast walcząc o wymierzenie sprawiedliwości w sprawie okrutnego i bezczelnego morderstwa 9 miesięcznego Felka. Na oczach całego społeczeństwa morduje się dziecko, którego winą jest to, że jest chore. I to przy nieustannym gdakaniu o obronie najsłabszych, inkluzywności, wyrównywaniu szans niepełnosprawnych, promocji mniejszości. Tyle hałasu o prawa jakoby prześladowanych LGBT (gdzie? przez kogo? – bo władza to tylko ich hołubi), a grobowa cisza nad ciałem zmasakrowanego dziecka. U Pana Grzegorza 100 % spójność między poglądami, słowami i działaniami. Jak w Ewangelii: „Niech twoja mowa będzie tak, tak, nie, nie”. Za to władza ma w nosie, że lekarz-morderca łamie przysięgę Hipokratesa, a na odwrót z niezwykłą wytrwałością łapie księdza, co to coś brzydkiego w internecie napisał na lekarkę morderczynię. A co Pan Szymon sądzi o morderstwie Felka? Bo przecież mrugał do nas ciągle, że jest katolikiem?

A teraz co do Najwspanialszego Kandydata. Jak ktoś całe życie epatuje swoją europejskością i postępowością, a potem nagle przebiera się w stroje łowickie i tańczy oberka, to ja się zaczynam gubić co do jego tożsamości. Jesteś kosmopolitą i Europejczykiem, to się do ciemnego, polskiego ludu nie przymilaj. Jeśli latami walczy się o integrację Polski z europejską i światową ekonomią, to jak nagle można zacząć mówić o „piastowskiej idei” i silnej, narodowej gospodarce? Jeśli uważasz uchodźcę za nadczłowieka, to jak teraz możesz mówić, że go nie wpuścisz? Jeśli człowiek chodzi owinięty tęczową flagą, to jak potem chować ją do szuflady? Tak, wiadomo trzeba się ciemnogrodowi jakoś spodobać, ale ten ciemny lud ma nosa co do tego, kto jest szczery, a kto bajeruje. Mentzena poglądów można nie rozumieć i nie trawić, ale nie można mu odmówić konsekwencji i spójności w ich głoszeniu. Tak więc mimo tego, że prawda jest poniewierana i wyszydzana, to nawet w polityce można coś na niej ugrać.

I na koniec coś, co może wszystkich socjologów, co teraz mędrkują, dlaczego tak wielu Polaków wybrało tak głupio, bardzo zdenerwować. Wydaje mi się, że po prostu połowie społeczeństwa ani Najlepszy Kandydat, ani program, a szczególnie działania jego ugrupowania się nie spodobały. Po prostu jełopy myślą inaczej niż tego by sobie mandaryni życzyli. Jak to już kiedyś pewien mądry człowiek powiedział: „Polska nie dorosła do demokracji” …, a demokracja walcząca (kiedyś dyktatura proletariatu) na razie zbyt słaba, aby ich wszystkich wziąć za ryja i pouczyć gdzie dla własnego dobra i dobra Narodu należy postawić krzyżyk.    

brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej.  Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka