doku doku
168
BLOG

Czy żyjemy?

doku doku Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

W wyniku kolejnej dyskusji z ateistami i wierzącymi wpadłem na prosty i genialny pomysł - teraz wydaje mi się on tak prosty, że chyba jest niemożliwe, żeby nikt przede mną na to nie wpadł, na wszelki wypadek jednak, gdybym jednak był pierwszy, mam prawo, jako autor, ogłosić się założycielem nowej sekty chrześcijańskiej - pomysł wyjaśnienia wszystkich wątpliwości i obalenia wszystkich "dowodów" nieistnienia Boga. Podam dla przykładu dwa takie dowody:

1. Dowód fizyczny. Łącząc Zasadę Zachowania Energii z II Zasadą Termodynamiki i kwantową losowością zdarzeń można udowodnić dość duże ograniczenia natury Boga, np.: Nie może on kontaktować się z Wszechświatem ani poprzez wpływanie na jego losy ani na czerpaniu wiedzy o tym, co dzieje się we Wszechświecie. Nie może tez znać przyszłości - prawa kwantowe obalają hipotezę predestynacji. Cuda nie są możliwe. Można udowodnić wiele takich wniosków, które ostatecznie sprowadzają naturę Boga do wyżej rozwiniętej cywilizacji pozaziemskiej. A to już nie jest religia, ani teologia, tylko astronomia i inne nauki.

2. Dowód etyczny - chyba jeszcze bardziej znany. Na świecie jest zbyt wiele zjawisk tego rodzaju jak: okrucieństwo, cierpienie, niesprawiedliwość itd. - że nie można obarczać Boga odpowiedzialnością za całe to zło, jakie dokonuje się za jego zgodą i pomocą. Definiowanie Boga, jako istoty o naturze sadystycznej bestii (w skrócie: Bestii), jest w dzisiejszych czasach absurdem. W takiego Boga mogli wierzyć Aztekowie czy inne prymitywne, patologiczne plemiona, ale człowiek współczesny? Wniosek "Bestii" traktujemy jako sprowadzenie do sprzeczności (z naszą definicją Boga), czyli mamy dowód ad absurdum, że Bóg nie istnieje.

Nie jest celem tej notki dyskutowanie na temat jakości ani ilości takich "dowodów. Poprzednie akapity potraktujcie jak wstęp. Celem jest przedstawienie hipotezy, która natychmiast obala te wszystkie dowody bez odwoływania się do definicji Boga, ani do jego natury. Ta hipoteza, to czyściec.

Nie jesteśmy żywymi ludźmi - już umarliśmy - jesteśmy duszami zamieszkującymi czyściec. Wszechświat, który znamy, jest konstrukcją zbudowaną we wnętrzu naszej duszy (np. kategorie Kanta). Nawet jeśli za życia nasze ciała żyły w jakimś podobnym miejscu do Ziemi - nazwijmy je Domem - to w tamtym miejscu prawdziwe prawa fizyki nie stoją w sprzeczności z dogmatami religii wyznawanej w Domu przez żywych ludzi. Czyściec jest miejscem trudnym i pełnym sprzeczności po to, aby testować nasze dusze, czy są godne towarzystwa Boga, czy są podłe - takie jakie lubi Szatan.

Dusza, która uwierzy, że Bóg jest Bestią, naturalnie nie nadaje się, aby towarzyszyć Bogu - zresztą ona sama nie chce się z bestiami zadawać - obie strony naturalnie nie chcą mieć ze sobą żadnych kontaktów. Taka dusza idzie do Piekła.

Dusza, która woli odrzucić wiarę, niż obrażać Boga osądem tak niepochlebnym ("Bestia"), zdaje wstępny egzamin. Zauważmy że tutaj, w czyśćcu, każda wiara w Boga obraża Go. Czyściec jest tak skonstruowany, jak to pokazałem we wstępie, że nie sposób w Niego wierzyć i jednocześnie Go nie obrażać swoimi wyobrażeniami o Nim. Przykładowo, jeżeli człowiek sądzi, że Bóg każe mu się upodlić, modlić, klękać, być Mu posłusznym, podlizywać Mu się, kadzić Mu... - jeżeli więc ktoś podejrzewa Boga, że On chce, aby ludzie byli Jego niewolnikami lub służącymi, to ktoś taki obraża Boga. Istota zwana Panem jest po prostu jedną z postaci Bestii. Poza tym nikt przecież szczerze nie pragnie być niczyim niewolnikiem - ktoś taki nie chce być z Bogiem, tylko udaje, że chce, żeby Mu się podlizywać - taka dusza naprawdę woli być z Szatanem. Zresztą Bóg jest zbyt...  (szlachetny?), żeby towarzystwo takich podłych dusz mu pochlebiało. Takie dusze są Bogu wstrętne - nie chce towarzystwa podłych niewolników.Takie dusze mogą żyć i cierpieć w czyśćcu długo, zanim się zdecydują, czy osądzić Boga jako Bestię (wtedy idą do piekła), czy odrzucić taką wiarę i zdać ten wstępny egzamin.

Po zdaniu tego egzaminu wstępnego trzeba jeszcze zdać egzamin końcowy. Trzeba zrozumieć, jaka jest prawdziwa natura Boga - jakie są Jego wymagania wobec towarzystwa, które będzie dla Niego... (przyjemne?, zajmujące?, pouczające?, inspirujące?). A może chodzi Mu o coś jeszcze innego, czego nie potrafimy sobie wyobrazić. Warto zauważyć, że kto dokona takiej empatii Boga, automatycznie stanie się godnym Jego towarzystwa i znajdzie się w niebie. To wyjaśnia w sposób prosty, wręcz natychmiastowy fakt, że nikt nigdy nie spotkał nikogo, kto by zrozumiał naturę Boga. Ta wielka tajemnica wcale nie jest tajemnicza - jest tajemnicą naturalna i oczywistą.

A najlepsze jest to, że moja hipoteza jest możliwa do testowania i doświadczalnego rozstrzygnięcia jej prawdziwości. Czyściec zawiera tylko dusze, które nie trafiły jeszcze do piekła. Nie można przecież wykluczyć, że niektóre dusze idą z Domu bezpośrednio do nieba (tzw. święci) lub piekła (potępieni). Brak świętych nam nie pomoże, bo nie wiemy, na czym polega bycie świętym (co udowodniłem powyżej za pomocą empatii). Ale brak dusz potępionych możemy wykryć, bo doskonale rozumiemy podłość i głupotę, i doskonale rozumiemy, to co widzimy i czujemy.

A widzimy i czujemy, że każdy człowiek posiada tzw. przyrodzoną godność. Jeżeli więc spotkamy człowieka (dorosłego, dojrzałego i zdrowego), który nie posiada godności, to znaczy, że spotkaliśmy duszę, która pójdzie bezpośrednio do piekła, omijając czyściec... a to byłby dowód, że żyjemy, a nie martwi pokutujemy w czyśćcu.To by obaliło moją hipotezę. Jeżeli jednak prawdą się okaże, że godność jest naprawdę "przyrodzona" - że ma ją każdy - to wtedy będziemy mieli dowód prawdziwości mojej hipotezy - jesteśmy już martwi, czyli nie żyjemy, ale "pokutujemy" w czyśćcu.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo